Reklama

Z Jasnogórskiej Księgi Cudów i Łask

Niedziela Ogólnopolska 51/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pozostało jeszcze jedno pragnienie

17 października 1992 r. p. Krystyna S. dziękowała Matce Bożej Jasnogórskiej za uratowanie jej życia oraz za uzdrowienie synka Gerarda.
P. Krystyna operacyjnie urodziła dwoje dzieci. Przy trzeciej ciąży lekarz kategorycznie zażądał zgody na przerwanie tego poczętego życia. Odmówiła zdecydowanie: „Jestem katoliczką praktykującą i nie uczynię tego, choćbym miała umrzeć!”. Lekarz usilnie perswadował, strasząc perspektywą osierocenia dwojga dzieci. P. Krystyna zawierzyła się Matce Bożej i spokojnie czekała, licząc na Jej pomoc. W szpitalu w Nowym Sączu orzeczono, iż stan jej zdrowia jest bardzo ciężki, a konieczność przeprowadzenia cesarskiego cięcia nie daje jej gwarancji przeżycia. Już na stole operacyjnym, zanim zadziałała narkoza, usłyszała stwierdzenie zdenerwowanego lekarza: „Ta kobieta umiera, ja jej nie będę operował!”. Jednak nawet wtedy nie załamała się, powierzając i siebie, i dziecko Matce Bożej Jasnogórskiej. Operację przeprowadził inny lekarz - zadziwiająco szczęśliwie!
Szczęśliwą matkę czekała jednak jeszcze jedna próba. Po dwóch tygodniach u jej synka, któremu rodzice nadali imię Gerard, stwierdzono paraliż prawej nóżki. Próbowano różnych sposobów leczenia, ale bezskutecznie. Gdy chłopczyk miał 8 miesięcy, poddano go zabiegom rehabilitacyjnym, ale też bezskutecznie. Orzeczono uszkodzenie ścięgna Achillesa i nerwu strzałkowego. Konieczna była operacja, ale przestrzegano, iż nie gwarantuje ona stuprocentowego wyleczenia, dziecko może pozostać kaleką.
I to doświadczenie matka zawierzyła Matce Bożej Jasnogórskiej, przyrzekając Jej do końca życia nie wziąć do ust ani kieliszka alkoholu, ani papierosa. W rocznicę urodzin synka, to jest 13 października 1991 r., wraz z mężem Bogusławem przywiozła Gerarda na Jasną Górę, by prosić Matkę Bożą o jego uzdrowienie. Zapatrzona w Cudowny Obraz, w pewnej chwili nieświadomie wypuściła z rąk dziecko, które... stanęło na obydwu nóżkach i zaczęło chodzić! To było coś niewiarygodnie wzruszającego dla obojga uszczęśliwionych rodziców! Nagrodzona została bezgraniczna ufność i zawierzenie.
Matka chłopca, będąc na Jasnej Górze 26 czerwca 1993 r., potwierdziła trwałość doznanej łaski - Gerard jest zdrów i chodzi zupełnie normalnie.
P. Krystyna pragnie i prosi o to Matkę Bożą, aby w przyszłości powołała Gerarda do swej służby na Jasnej Górze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Płacząca

[ TEMATY ]

#NiezbędnikMaryjny

La Salette

Adobe Stock

Jest rok 1846. Francja przechodzi poważny kryzys, epokę fermentu i zmian społecznych. Kraj przeżywa najpierw rewolucję, czasy napoleońskie, wreszcie lata nędzy. Rodzi się moda na racjonalizm i krytykę Kościoła. W wielu miejscach z wolna zanika wiara.

Nawet najzdrowsze zdawałoby się środowiska – wsie – tracą swą tożsamość i wyrzekają się swoich tradycji. W Corps ludzie żyją tak, jakby Boga nie było. Tam właśnie mieszkała Melania Calvat (lub Mathieu). W 1846 r. miała czternaście lat. Tam żył też jedenastoletni Maksymin Giraud. Choć oboje mieszkali w tej samej parafii, La Salette, pierwszy raz spotkali się dopiero na dwa dni przed objawieniem się Matki Najświętszej. Nic dziwnego, byli tak różni, że nawet gdyby się gdzieś zobaczyli, nie zauważyliby swojej obecności.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczna modlitwa za Ojca i Pasterza diecezji

2025-09-20 11:39

[ TEMATY ]

pogrzeb

bp Antoni Dydycz

bp Antoni Pacyfik Dydycz

Diecezja drochiczyńska

„Dziś stoimy przed trumną człowieka wielkiego formatu, formatu na skalę europejską, więcej nawet – na skalę Powszechnego Kościoła” – powiedział abp Józef Michalik podczas Mszy św. żałobnej za śp. bp Antoniego Pacyfika Dydycza OFMCap.

Pierwszy dzień uroczystości pogrzebowych, 19 września 2025 r., rozpoczął się od przeniesienia ciała z Domu Biskupiego do katedry drohiczyńskiej. Wcześniej bp Piotr Sawczuk dokonał obrzędu, który towarzyszy zamknięciu trumny.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sawczuk o śp. bp. Dydyczu: żył dla Boga i innych

2025-09-20 12:05

[ TEMATY ]

bp Antoni Dydycz

bp Antoni Pacyfik Dydycz

Diecezja drochiczyńska

„Aż trudno sobie uświadomić, jak wiele osób będzie teraz miało poczucie pustki, bo zabraknie im doradcy, doświadczonego i mądrego człowieka, pasterza, ale i brata w Chrystusie, przyjaciela” - tak o śp. bp. Antonim Pacyfiku Dydyczu mówił bp Piotr Sawczuk, który wygłosił homilię na Mszy pogrzebowej biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej.

Zwierzył się, że kiedy 14 września po raz ostatni odwiedził swego poprzednika w szpitalu, „nie sprawiał wrażenia człowieka udręczonego życiem, oddychał spokojnie, tyle że coraz wolniej. Udzieliłem mu błogosławieństwa,. Zmarł 10 minut później”. Bp Szawczuk zaznaczył, że bp Dydycz nie bał się śmierci. Czasami o niej wspominał, ale zawsze ze spokojem, z przekonaniem, że taka jest naturalna kolej rzeczy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję