Reklama

Ze skarbnicy kard. Wyszyńskiego

Rozważanie Wielkopostne

Zamiast pisać swoje artykuły do mojej umiłowanej „Niedzieli”, wolę czasami - za zgodą jej Redaktora Naczelnego - posłużyć się tekstami naszego Ojca, Prymasa Tysiąclecia. Jesteśmy w posiadaniu ogromnej spuścizny jego kazań i konferencji. Jedne z najpiękniejszych to konferencje skierowane do Instytutu Prymasowskiego. Ojciec siadał na krześle przy ołtarzu, zamykał oczy i - pełen Ducha Świętego - mówił. Otwierały się przed nim cudowne treści, które nam przekazywał.
Każdy okres liturgiczny był przez Ojca zauważony w specjalnych konferencjach przygotowujących nas na właściwe jego przeżywanie. Konferencje wielkopostne są szczególnie piękne i głębokie.
Maria Okońska

Niedziela Ogólnopolska 9/2005

Stefan Kardynał Wyszyński
Zdjęcia: Archiwum Instytutu Prymasowskiego

Stefan Kardynał Wyszyński<br>Zdjęcia: Archiwum Instytutu Prymasowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy stoimy pod krzyżem i patrzymy na Jezusa, widzimy, c o z Nim zrobiono. I pytamy siebie: Czy ja też mógłbym podobnie z Nim postąpić? Czy mógłbym Go tak samo umęczyć? Odpowiadam sobie: Ależ nie! za nic na świecie! Wtedy natychmiast przypominają mi się Chrystusowe słowa: „... coście uczynili jednemu z tych m o i c h b r a c i najmniejszych, Mnieście uczynili” (por. Mt 25, 40).
Zaraz więc pytam siebie i robię rachunek sumienia, łapię się za myśl, mózg, serce - co ja uczyniłem j e d n e m u z b r a c i m o i c h najmniejszych? O, dobrze to wiem! Dzięki Bogu, że mój brat tego nie wie, co o nim myślę... C z e g o dla niego pragnę... C z y m się w stosunku do niego kieruję... Nikt tego na razie - dla świętego spokoju - nie wie, chociaż wszelka skrytość jawną będzie. Jak to dobrze, że na razie nikt tego nie wie! Ale trzeba natychmiast coś robić, coś przebudować w swej duszy, aby było inaczej...
Ciągle więc patrzę na krzyż, który jest w i e l k ą s z k o ł ą m i ł o ś c i i formacji ludzkiej osobowości. Nie chcę - za nic - aby to wszystko, co stało się na krzyżu, powtórzyło się na kimkolwiek. Nie chcę, aby to samo wycierpiał „d r u g i C h r y s t u s”, mój brat i bliźni... „Będzie wydany, wyśmiany, ubiczowany, oplwany...”. Boże! Czyżby to wszystko miało się powtórzyć na „drugim Chrystusie”, bracie moim, wydanym na w o l ę m o j ą? - N i e c h c ę, n i e c h c ę - z a n i c! Nie chcę zadawać męki nikomu, w najmniejszym wymiarze. Chociażby ktoś był w y d a n y „n a m ó j ł u p”, „p o d a n y” n a m o j ą w o l ę, nie chcę go niczym ranić. Niczym - ani przez wyśmianie czy wewnętrzne drwiny, którymi niekiedy oblepiam człowieka jak tapetą; ani przez „biczowanie” myślami, uczuciami, językiem, nie mówiąc już o słowach, które jak pocisk mogą ugodzić w człowieka. Nie chcę, aby ktokolwiek był przeze mnie „oplwany”.
To wszystko jest straszne. Ale na tym polega szkoła krzyża, który budzi wyrzuty sumienia, jest rachunkiem sumienia, wolą reformy, odmiany. - Potrzeba, aby wywyższony był Syn Człowieczy - „A Ja, gdy nad ziemię podwyższony będę, wszystkich do siebie przyciągnę” (por. J 12, 32). W jaki sposób? Czy przez to, że wszyscy będą Go naśladować? A może przez to, że pomyślą o tym, co się stało, kto to uczynił i dlaczego? A może patrząc na taką miłość, odpłacą Mu miłością za Miłość?
Odpowiem sobie - i ja w s z y s t k i c h p o c i ą g n ę d o s i e b i e... Współczucie, które budzi we mnie Chrystus na krzyżu, przeniosę na wszystkich, którzy mnie otaczają. Od razu coś się we mnie „przyhamuje”, jakieś zapędy osobiste, nieuporządkowane uczucia, egoizm, samolubstwo, złośliwość, niecierpliwość, popędliwość, osąd zuchwały o innych, nieszczerość wewnętrzna itd. Nie da się tego wyliczyć, jak nie da się policzyć biczów, które spadły na ciało Boga-Człowieka.
Krzyż jest katedrą, która do nas przemawia... Bóg w swej mądrości i miłości zapragnął, aby stanęła na ziemi „Katedra wychowania społecznego”. Wszyscy przechodzący podle drogi mają widzieć ją, coś z niej ma do nich dochodzić, czegoś ma ona nauczyć. Ma to ogromne znaczenie dla każdego człowieka, którego za wszelką cenę - patrząc na krzyż - pragnę r a t o w a ć p r z e d e m n ą.
A może raczej powinienem pomyśleć, jak siebie ratować przed innymi? Obraz Chrystusa umęczonego i na to daje mi odpowiedź: „... i nie otworzył ust swoich; jak owca na zabicie wiedziony będzie...” (por. Iz 53, 7). Nie bronił się i nie obmyślał, jak siebie bronić. Nawet uczniom swoim doradzał: „A gdy was wydawać będą (prowadząc przed oblicze książąt i władców), nie myślcie, jak i co macie mówić...” (por. Mt 10, 19). Człowiek niekiedy ma chęć uruchomić najmniejszą cząstkę swego ciała - język - we własnej obronie. Dzięki Bogu, że język nie ma wymiarów nogi. Dopiero byłaby to obrona!
Nie o to idzie, abyśmy umieli bronić s i e b i e p r z e d i n n y m i, lecz by każdy z nas myślał, jak ma bronić innych przed sobą. O, to jest bardzo idealistyczna recepta, która wymaga długodystansowego oddziaływania chrześcijańskiego. Nie jest to łatwe. Ale czasem, gdy nas bardzo „ponosi”, nie zaszkodziłoby tego spróbować.
Są różne sposoby obrony. Ludzi są miliardy, a każdy z nas jest jak wróbel samotny na dachu, jak kołek w płocie. Dlatego nasz wysiłek nie powinien zmierzać do tego, jak siebie obronić przed miliardem nastających na mnie. Przecież to i tak nic nie pomoże. Czyż zdołam się obronić przed miliardem? „Otoczyło mnie mnóstwo cielców, byki Baszanu mnie osaczają. Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze...” (por. Ps 22 [21], 13). „Ja zaś modliłem się...”. Modliłem się o to, abym umiał przynajmniej innych obronić przed sobą, więcej! - nawet duszę swą dać za braci.
Jak się to wszystko skończy?... Oto tak... Wprawdzie Jezus był wydany poganom, wyśmiany, ubiczowany, opluwany i zabity, ale trzeciego dnia - zmartwychwstał. I każdy, kto przez to wszystko przeszedł - kogo wyśmiano, a on nie odpowiedział - kogo ubiczowano, a on nie reagował - kto był oplwany, a nie odpłacił złem za złe - mobilizował w sobie wielkie moce do zwycięstwa. Zwyciężył, i kiedyś... z m a r t w y c h w s t a n i e!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Jestem przekonany, że życie zawdzięczam mojemu Aniołowi Stróżowi

Niedziela Ogólnopolska 39/2024, str. 30-31

[ TEMATY ]

anioł

Karol Porwich/Niedziela

Jedną z pierwszych modlitw, których uczymy się w dzieciństwie, jest ta do Anioła Stróża. W miarę jednak jak dorastamy, zapominamy o obecności aniołów w naszym życiu, traktujemy je jak istoty z bajki. Czy faktycznie jako dorośli nie potrzebujemy aniołów?

Wiele mówi się o cudach zdziałanych za przyczyną świętych, a zapomina się o cudownych zdarzeniach z udziałem aniołów. Nie bez powodu ich interwencje są tak samo dyskretne, jak ich obecność wśród nas. Czuwają nad nami w sposób niezauważalny. Czy zdarzyło ci się usłyszeć jakiś wewnętrzny głos, który ostrzegał cię przed mającym się niebawem wydarzyć niebezpieczeństwem, albo widziałeś tajemniczą postać, która pomogła ci wydostać się z opresji? Nie brakuje osób, które dzielą się takimi doświadczeniami, ich świadectwa przywracają wiarę w Aniołów Stróżów, dają nadzieję, że nawet w największych kłopotach nie jesteśmy sami.
CZYTAJ DALEJ

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

Quo vadis, European education? Debata w Parlamencie Europejskim o przyszłości szkoły

2025-10-02 19:41

[ TEMATY ]

szkoła

parlament europejski

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

1 października 2025 r. w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się międzynarodowa konferencja „Quo vadis, European Education?”, poświęcona konsekwencjom i ryzykom związanym z projektem Europejskiego Obszaru Edukacji. Wydarzenie zorganizowała europoseł Małgorzata Gosiewska (ECR), która w swoim wystąpieniu otwierającym wskazała na zagrożenia, jakie niesie ze sobą unifikacja systemów edukacyjnych w Europie.

Konferencję otworzyła poseł do Parlamentu Europejskiego Małgorzata Gosiewska, zwracając uwagę, że projekt Europejskiego Obszaru Edukacji może prowadzić do osłabienia tożsamości narodowych. Podkreśliła, że edukacja to nie tylko wiedza, ale również fundament kulturowy i aksjologiczny, bez którego Europa może utracić swoje korzenie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję