Reklama

Szukałem was...

Teraz w niebie jest Jego miejsce

Niedziela Ogólnopolska 16/2005

Witold Iwańczak

Częstochowa żegna Papieża

Częstochowa żegna Papieża

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeszcze nie wiem, co się stało. Schodzę nocą ku miastu wraz z tysiącami innych. Wracamy z klasztoru po Apelu Jasnogórskim, odprawionym w intencji Papieża.
Dziewczyna w białej, przykrótkiej kurtce odczytuje z telefonu komórkowego SMS-a.
Widzę, jak jej ręka wędruje ku twarzy. Jakby chciała stłumić krzyk.
Widzę, jak ktoś siada na ziemi, tam, gdzie stał. Jakby mu władzę w nogach odebrało. Starszy pan szuka po omacku oparcia, by nie upaść.
I chyba już wiem.
Głos. Głosy. Z wielu stron równocześnie: - Umarł... - Ojciec Święty nie żyje... - Papież odszedł...
Tak mówią ludzie, którzy idą ku nam z miasta. Te dwie grupy spotykają się na wysokości jasnogórskich błoni. I nie wierzymy. Ktoś woła, że wczoraj to była pomyłka, więc może i teraz... Ludzie już znają się na mediach. Pytają przytomnie, kto podał informację...
Tym razem to pewne.
Więc płaczemy. Głośno...
- Jakby mi ojciec umarł... - bezradnie to brzmi, jak skarga dziecka pozostawionego sierotą. Zwłaszcza gdy mówi to potężny mężczyzna, bez skrępowania ocierając wierzchem dłoni mokre policzki. Takich obrazów nadziei i pożegnania, wiary w cud i zgody na nieuchronne było w tych dniach na Jasnej Górze wiele. Bo i Sanktuarium Narodowe Polaków było w tych dniach inne...

Reklama

Przedtem była modlitwa. Nieustanna, wielogodzinna, gorąca. Od chwili, gdy wiadomo było, że ze zdrowiem Ojca Świętego nie jest dobrze. Gdy w sobotę w południe media podały, że Jan Paweł II przekazał młodym podziękowania za modlitwę, te słynne już: „Szukałem Was, a teraz Wy przyszliście do mnie”, ku klasztorowi nagle ruszają tłumy młodzieży. Podobno wysyłano do siebie SMS-y zwołujące na Jasną Górę, z prośbą, by posłać tę wiadomość dalej. Następnego dnia wiadomo, że na ten sam pomysł wpadli także młodzi Hiszpanie i pod madryckim pomnikiem Kolumba modliły się tysiące.
Pod Klasztor Jasnogórski podchodzą grupy z transparentami z Rzeszowa, Płocka, Warszawy a także - to niewiarygodne! - z Gdańska. W niedzielę natomiast spotykam człowieka, który na wieść o śmierci Jana Pawła II „wsadził” rodzinę w auto i przywiózł do Częstochowy, bo było to najbliższe miejsce, które skojarzyło mu się z Ojcem Świętym. Najbliższe Wejherowa, z którego pochodzą. Pomodlą się tylko i wrócą do siebie, bo następnego dnia trzeba iść do pracy. Tutaj mają jednak poczucie, że są blisko wydarzeń, bliżej duszy Papieża.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W wąskich klasztornych bramach ścisk. Więcej osób wchodzi, niż wychodzi, więc co chwilę powstaje korek. Na dziedzińcach rozłożyły się telewizje ze swoimi olbrzymimi antenami satelitarnymi, wozami transmisyjnymi, plątaniną kabli. Dzięki nim cały świat widzi to, co dzieje się tutaj. Ekipy są już zmęczone, wypijają którąś z rzędu kawę i starają się panować nad dziesiątkami informacji, które napływają z całego świata. Na równe nogi stawia ich pojawienie się o godz. 11.30 na ekranach rzecznika prasowego Watykanu, który podaje kolejną wiadomość o stanie zdrowia Jana Pawła II. - Jest gorzej. Ci od wozów transmisyjnych przekazują najnowsze wieści stojącym najbliżej. Szumem wchodzi ona w tłum. I przemienia się w lekcję spełnienia, godności, solidarności. Bo niby co można rzec. Brodaty mężczyzna, siedzący pod ścianą klasztornego hospicjum, wstaje powoli z ziemi i wznosi ręce ku górze. Nieruchomieje w tej pozie na długo z półprzymkniętymi oczami, z półszeptem modlitwy. Obok niego przystają ludzie. Modlitwa zdaje się nas wieść w duchowe przestrzenie, dające ulgę w smutku pożegnania. Kilka kroków dalej ktoś cicho gra na gitarze, do muzyki dołącza się śpiew. Gdzieś obok stoi ktoś, kto zna tę smutną pieśń, to jakby łkanie.

Reklama

- Nie wiem, jak wygląda życie bez Ojca Świętego. Mam 25 lat. I boję się, co stanie się ze mną, z moją rodziną, ze światem, gdy Jego zabraknie. Naprawdę się obawiam - mówi nagle młoda kobieta.
- Bo niektórych, tych najlepszych, Pan Bóg powinien oszczędzić - dodaje starszy pan w furażerce. Należy do Rodzin Katyńskich. Na Jasną Górę przyjechał z Gorzowa Wielkopolskiego, bo w niedzielę mają doroczną pielgrzymkę. - Straciłem w Katyniu ojca. Niemal go nie pamiętam. Teraz pomyślałem, że gdyby przeżył wojnę, byłby tylko trochę starszy od Ojca Świętego i pewnie byłby podobny do naszego Papieża.

Pod murem blisko jasnogórskiej wieży dostrzegam znajomą.
- Przyszłam dziś do pracy spłakana jak bóbr, a tu szef pyta, że aż uszom nie wierzyliśmy: „Idziecie ze mną na Jasną Górę pomodlić się za Papieża?”. Byłam pewna, że jest niewierzący. Przyszliśmy wszyscy, cała firma. Próbujemy teraz wejść do Kaplicy.
W Bazylice, w Kaplicy, w salach klasztornych, tych otwartych dla pielgrzymów, ludzie modlą się, jak kto umie, stojąc, klęcząc, kucając, siadając po turecku. Twarze wzniesione ku górze czy zamknięte w dłoniach - ze śladami łez, zadumy tylko, smutku czy widocznego przeżywania prawdziwego osobistego dramatu.
- Wiem, że gaśnie, wiem, że odchodzi i wiem, że to nieuniknione, ale mnie i wszystkim wokół mnie trudno się z tym przemijaniem pogodzić. Choć księża powtarzają ciągle, że życie się nie kończy, tylko zmienia, że tam czeka Go życie wieczne, i to takie pełne, bez cierpień... - podsłuchuję rozmowę, pewnie studentów. Młodzieży trudno uwierzyć w najprostsze odpowiedzi.
- A ja ciągle wierzę w cud...- mówi pogodnym głosem któreś z nich.

Na wałach w tłumie kuca dziewczyna. Włosy ma splecione w warkoczyki, wściekle różowy strój na sobie, a w rękach trzyma różaniec. Ten kontrast rzuca się w oczy nie tylko mnie. Chłopcy - rówieśnicy urodziwej panny - najwyraźniej szykują się do zaczepki. I wtedy dziewczyna podnosi głowę. Na policzkach ma szare ślady łez, zabarwionych tuszem do rzęs.
To kolejny obraz z tych dni.
Tych obrazów są setki. Za każdą twarzą kryje się jakaś osobista opowieść o Janie Pawle II, jakieś Jego „bycie” w życiu każdego z nas. A teraz trwa pożegnanie. Rozstawanie się z kimś, kto był równocześnie autorytetem, pasterzem, nauczycielem, ojcem, dziadkiem, przyjacielem...
Gdy w niedzielne południe na błoniach jasnogórskich ludzie chwytają się za ręce, tworząc łańcuch „Z życia do życia”, gdy odprawiana jest Msza św. za duszę śp. Jana Pawła II - widzę jeszcze jeden obraz: rodzinę stojącą nieco z boku, z dwojgiem małych, roześmianych, zarumienionych dzieci, czepiających się nóg rodziców.
Życie się nie kończy - ono się tylko zmienia.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szokujące tezy "eksperta" demografii: Otwórzmy granice i będzie nas 70 milionów

2025-07-11 09:43

[ TEMATY ]

Polska

demografia

migracja

wyludnianie się

otwarcie granic

screenshot

GUS szacuje, że w 2060 r. będzie nas 30,9 mln. Od lat demografowie łamią sobie głowy, w jaki sposób powstrzymać ten zatrważający trend. W dyskusji akademickiej właśnie pojawiły się radykalne głosy, by... szeroko otworzyć granice i problem się sam rozwiąże. - Jeśli nie migracja, to na dzisiaj nie ma innej możliwości powstrzymania procesu wyludniania się naszego kraju - twierdzi prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Światowy Dzień Ludności obchodzony jest 11 lipca. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, a w kwietniu liczba ludności wyniosła ponad 37,4 mln. Z prognoz wynika, że do 2060 r. spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat. Z kolei ONZ przewiduje, że populacja Polski do 2100 r. zmniejszy się do ok. 19 mln.
CZYTAJ DALEJ

Z medalikiem św. Benedykta w życie

Niedziela toruńska 28/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

medalik

św. Benedykt z Nursji

Archiwum autorki

Awers i rewers medalika św. Benedykta

Awers i rewers medalika św. Benedykta
W miesiącu lipcu teksty liturgiczne przypominają głównego patrona Europy św. Benedykta. Jego święto obchodzone jest w Kościele katolickim, anglikańskim i ewangelickim w dniu 11 lipca na pamiątkę przeniesienia relikwii świętego z Monte Cassino do opactwa Fleury (11 lipca 673 r.). To doroczne święto ustanowił papież Paweł VI, gdy w 1964 r. w trakcie Soboru Watykańskiego II ogłosił św. Benedykta patronem Europy, podkreślając w ten sposób rolę, jaką zakony oparte na jego regule odegrały w łączeniu tradycji Wschodu i Zachodu oraz w cywilizowaniu Europy.
CZYTAJ DALEJ

Abp Szewczuk: to szaleństwo musi się skończyć

2025-07-11 13:22

[ TEMATY ]

Ukraina

abp Światosław Szewczuk

zbrodnia przeciwko ludzkości

Vatican Media

Cmentarz ukraiński

Cmentarz ukraiński

Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego nie ustaje w apelach o zakończenie wojny na Ukrainie. „Bombardowania się nasilają. Każdego dnia rakiety i drony atakują i masowo bombardują nasze miasta. Sytuacja dramatycznie się zaostrza, ponieważ głównym celem tej agresji jest uderzenie w ludność cywilną. To zbrodnia przeciwko ludzkości” - stwierdził abp Światosław Szewczuk.

„Widzimy, że Rosja chce wykorzystać ten letni czas do dalszej ofensywy i odrzuca wszelkie negocjacje pokojowe, stosując środki militarne do osiągnięcia celów politycznych. Dlatego walki stają się coraz bardziej zaciekłe i intensywne” - powiedział w wywiadzie dla agencji SIR i dziennika „Avvenire” arcybiskup większy kijowsko-halicki, który w ostatnich dniach brał udział w Synodzie Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, odbywającym się od 30 czerwca do 10 lipca w Papieskim Kolegium Ukraińskim św. Jozafata w Rzymie. Przypomniał o konieczności szybkiego działania i zakończenia szaleństwa wojny, które uderza najbardziej w ludność cywilną.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję