Reklama

Listy małżeńskie św. Joanny Beretty Molli

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

Archiwum Krystyny Zając

Św. Joanna Beretta Molla

Św. Joanna Beretta Molla

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

27 czerwca 1960 r.
poniedziałek, wieczór

Mój Najdroższy Piotrze!

Tak oto jesteśmy urządzeni w naszym „miłym” domeczku1, jak go określiła Mariolina. Pogoda jest piękna, dlatego dzieci przez cały dzień przebywają na zewnątrz na łące.
Lauretta2 złapała już nieco kolorów i je z apetytem, jakiego nigdy dotąd nie widziałam. Dziś również nie spała, tak więc tego wieczoru już około ósmej lulała w pokoju z Marioliną, szczęśliwa, że ma siostrzyczkę, której może towarzyszyć. Natomiast Gigetto poszedł [spać] zaraz i teraz jest całkowita cisza. Drogi Piotrze, jakie to piękne móc przebywać z nimi dzień i noc oraz obserwować je i radować się nimi. Rozumiem, jak może Ci być przykro, kiedy powracając wieczorem do domu, nie możesz się nimi ani trochę ucieszyć. Poza tym nie jest słuszne, żeby dzieci miały wrażenie, że ich mamusia jest blisko i cała [tylko] dla nich. Prócz tego Gigetto - być może dlatego, iż był wcześniej przymuszany do przedszkola - teraz ciągle tylko mnie woła i chciałby, ażebym cała była tylko dla niego3.
Są to rzeczywiście trzy skarby. Szkoda, że brakuje mojego czwartego wielkiego skarbu, mojego najukochańszego i najczulszego Piotrunia. Myślę o Tobie nieustannie. Jestem Ci bliska sercem i modlitwą4. Nie forsuj się zbytnio, rozumiesz. Wieczorem chodź wcześnie spać. Podobnie ja o 22.00, jeśli nie wcześniej, jestem już w łóżku. Wczoraj wieczorem spaliśmy wszyscy już o 21.30.
Dzięki za Twoje telefony. Nawet Pierluigi nie pójdzie spać wcześniej, ponieważ musi „rozmawiać z moim tatusieńkiem”.
Teraz napiszę Ci notatkę: jabłka, pomarańcze, banany, 2 kg mięsa, tego co zwykle kupuję w Mesero, poduszeczka z łóżeczka Gigetta, gdyż te są dla niego zbyt wysokie, popsute taśmy w czerwonej torebce dla Marioliny, duże płyty o prędkości obrotu 33, Twój płaszcz, poduszkę puchową dla Ciebie, fotel.
I może byłoby dobrze, żebyś przybył tu z Crotti, zabierając dwa samochody, sześćsetkę jeśli jest. Dzięki temu jeden z nich pozostanie tutaj, abym mogła zabierać pociechy na przejażdżki.
Na razie nic więcej. Bądź o nas spokojny, gdyż naprawdę wszyscy czujemy się dobrze. Gianfranco5 jest Aniołem Stróżem dla Gigetta. Pozdrowienia dla Mamusi, dla Adelajdy od nas wszystkich. Dla Ciebie mocne uściski i ogromny całus od Twoich skarbów i rozmiłowanej w Tobie

1 Chodzi o mieszkanie pani Valle, wynajęte na lato przez państwo Molla.
2 Laura przyszła na świat 15 lipca, miała zatem 11 miesięcy.
3 Przebija napięcie spowodowane chęcią nadążenia za zajęciami zawodowymi lekarza, który dba o swoich pacjentów, oraz pragnieniem bycia z dziećmi.
4 Te dwie rzeczy powinny zawsze cechować relacje między małżonkami chrześcijańskimi. W ten sposób małżeństwo staje się głęboko ludzkie, a jednocześnie przepojone duchem chrześcijańskim, umocnionym miłością w Chrystusie.
5 Siostrzeniec Piotra był o kilka lat starszy od Pierluigiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jan Maria Vianney

Niedziela legnicka 12/2010

[ TEMATY ]

święty

św. Jan Maria Vianney

KS. SŁAWOMIR MAREK

Urodził się 8 maja 1786 r. we Francji, w miejscowości Dardilly, niedaleko Lionu. Był jednym z siedmiorga dzieci państwa Mateusza i Marii Vianney, prostych rolników, posiadających dwunastohektarowe gospodarstwo. Jan już od wczesnych lat ukochał modlitwę. Przykładem i zachętą byli dla niego rodzice, którzy codziennie wieczorem wraz ze swoimi dziećmi modlili się wspólnie. Po latach powiedział: „W domu rodzinnym byłem bardzo szczęśliwy mogąc paść owce i osiołka. Miałem wtedy czas na modlitwę, rozmyślania i zajmowanie się własną duszą. Podczas przerw w pracy udawałem, że odpoczywam lub śpię jak inni, tymczasem gorąco modliłem się do Boga. Jakież to były piękne czasy i jakiż ja byłem szczęśliwy”. Należy pamiętać, iż lata młodości Jana Vianneya, to okres bardzo trudny w historii Francji. W tym czasie bowiem szalała rewolucja, która w dużej mierze przyczyniła się do pogłębienia kryzysu między duchowieństwem a państwem. Walka z Kościołem sprawiła, że wielu księży odeszło od tradycji, składając przysięgę na Konstytucję Cywilną Kleru. Wzrost laicyzacji i głęboko posunięte antagonizmy to tylko główne problemy ówczesnej francuskiej rzeczywistości. Mimo tak trudnych warunków nie zaprzestano sprawowania sakramentów i katechizacji dzieci. Przygotowania do Pierwszej Komunii trwały 2 lata. Spotkania odbywały się w prywatnych domach, zawsze nocą i jedynie przy świecy. Jan przyjął Pierwszą Komunię w szopie zamienionej na prowizoryczną kaplicę, do której wejście dla ostrożności zasłonięto furą siana. Miał on wówczas 13 lat. Od czasu wybuchu Rewolucji w Dardilly nie było nauczyciela. Z pomocą zarządu gminnego otwarto szkołę, w której uczyły się nie tylko dzieci, ale i starsza młodzież, a wśród niej Jan Maria. Przez dwie zimy uczył się czytać, pisać i poprawnie mówić w ojczystym języku. Stał się bliską osobą miejscowego proboszcza i stopniowo dojrzewało w nim pragnienie zostania księdzem. Ojciec początkowo zdecydowanie sprzeciwiał się, bowiem gospodarstwo potrzebowało silnych rąk do pracy, a poza tym brakowało pieniędzy na opłacenie studiów i utrzymanie młodzieńca. Jednak pod wpływem nalegań syna, ojciec ustąpił.
CZYTAJ DALEJ

Amerykański reżyser filmu o M. Kolbe: historia polskiego narodu naprawdę mnie poruszyła

2025-08-03 20:57

[ TEMATY ]

film

św. Maksymilian Maria Kolbe

Mat.prasowy

"Triumf serca" to poruszający dramat oparty na prawdziwej historii św. Maksymiliana Marii Kolbego – franciszkanina, który w obozie koncentracyjnym Auschwitz oddał życie za współwięźnia.

Film amerykańskiego reżysera Anthony’ego D’Ambrosio rozpoczyna się tam, gdzie większość opowieści o ojcu Kolbe się kończy – w celi śmierci. I choć w retrospekcjach powracamy do ważnych momentów z życia św. Maksymiliana Marii Kolbego, to właśnie w tej zamkniętej przestrzeni rozgrywa się najbardziej przejmująca opowieść o ostatnich dniach życia świętego, ukazana z niezwykłą wrażliwością i duchową głębią.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: sprawa katastrofy smoleńskiej cały czas nie jest jednoznacznie wyjaśniona

2025-08-04 20:40

[ TEMATY ]

katastrofa smoleńska

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda uważa, że sprawa katastrofy smoleńskiej cały czas nie została jednoznacznie wyjaśniona. Jako prawnik chciałbym zobaczyć jednoznaczne dowody, które pokazałyby, jaka w istocie była przyczyna katastrofy - stwierdził.

Kończący drugą kadencję prezydent Andrzej Duda pytany w poniedziałek w Polsat News o opinię na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, powiedział, że „uważa, że ta sprawa cały czas nie jest jednoznacznie wyjaśniona”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję