Reklama

Prosto i jasno

Teatr absurdu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji, 19 października, przypominało teatr absurdu. Nie chodzi mi o fakt niewybrania marszałka (to stanowisko zatrzymano, tak sądzę, dla Donalda Tuska, gdyby przegrał wybory prezydenckie), ale o puszenie się odchodzącego prezydenta i ustępującego premiera, jakoby pozostawiali państwo w znakomitej kondycji. Rzekomo nie ma w Polsce ani rozwarstwienia społecznego między bogatymi a biednymi, gospodarka ma się dobrze, zagranica traktuje nas z powagą, jednym słowem - wszystko jest w najlepszym porządku. Dlaczego więc naród tak bezwzględnie potraktował odchodzącą ekipę?
Dlatego - tak uważam - jedną z pierwszych inicjatyw nowego rządu powinno być sporządzenie raportu o tym, jak Polską w minionych czterech latach rządziło SLD. Należy koniecznie rozliczyć do końca afery: Rywina, lekową, starachowicką, orlenowską… Trzeba policzyć straty z powodu niewprowadzenia biopaliw, zatrzymania budowy autostrad, manipulowania przy ustawach, okłamywania o przedterminowych wyborach… Należy wskazać winnych zapaści w służbie zdrowia, a także zająć się ostatnimi nominacjami osób, które zamiast odejść na własny garnuszek, zajęły wysokie stanowiska w państwie, zwłaszcza w sądownictwie, prokuraturze, spółkach Skarbu Państwa, na placówkach zagranicznych… To wszystko powinno się znaleźć w bilansie zamknięcia. A w bilansie otwarcia?
Desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości, omawiając program bilansu otwarcia, przedstawił dokument Solidarne państwo solidarnych obywateli, w którym jest mowa o tym, jak naprawić życie publiczne w Polsce, zwrócić państwo obywatelom, a także przyspieszyć wzrost gospodarczy, co powinno przełożyć się na nowe miejsca pracy. Kazimierz Marcinkiewicz zapowiada zmianę podejścia do gospodarki. „Rozwój przestanie być celem samym w sobie, posłuży zatrudnieniu. Gospodarka to nie rezerwat, w którym obowiązują wilcze prawa. Nie zgodzę się na krzywdzenie ludzi” - deklaruje.
I jeszcze wracając do rzekomo znakomitej sytuacji państwa w opinii premiera Marka Belki. Jak się ona ma w stosunku do tego, co przeczytałem w Naszym Dzienniku (1 października br.) w tekście dr. Janusza Szewczaka zatytułowanym Rząd na zaminowanym polu. Autor, analityk gospodarczy i ekspert prawa finansowego, dokonał swego rodzaju podsumowania tego, co pozostawiły nam rządy Leszka Millera i Marka Belki. Przypomnę tylko niektóre fakty. Najpierw sprawa obciążeń finansowych naszego kraju: zadłużenie zagraniczne, czyli dług publiczny, osiągnął poziom 450 mld zł, czyli ponad 125 mld USD! Do tego dochodzi rosnące zadłużenie samorządów, szpitali... W 2006 r. trzeba będzie wykupić skarbowe papiery wartościowe na kwotę co najmniej 76 mld zł!
Nie ulega wątpliwości, że trzeba je będzie wykupić poprzez wyemitowanie nowych obligacji, czyli tzw. rolowanie długu. Problem w tym, że zaciąganie nowych zobowiązań finansowych wiąże się z coraz wyższym oprocentowaniem, w efekcie wpadamy stopniowo w spiralę zadłużenia, w pułapkę, z której nie można się wydostać. To powoduje też, że zaciągamy zobowiązania coraz dalej wybiegające w przyszłość. Już obecnie emitujemy obligacje 10- i 15-letnie. A trzeba pamiętać, że jeszcze nie spłaciliśmy długów zaciągniętych przez Gierka. Co o tym wszystkim powiedzą nasi wnukowie?
Pozostając jeszcze przy sprawach finansowych: unijne pieniądze są, ale by je pozyskać, samorządy muszą posiadać własny wkład, a z tym jest już kłopot. Jeśli nowy rząd i parlament nie dadzą im odpowiedniego udziału w podatkach, by zwiększyć ich dochody własne, gminy będą zmuszone zaciągnąć kredyty na finansowanie inwestycji unijnych, czyli jeszcze bardziej się zadłużyć. Nie sprzyja temu znacznie przewartościowany kurs złotego, co odbija się bardzo negatywnie na naszym eksporcie, na rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości, a one są głównym kołem zamachowym gospodarki. Na zawyżonym kursie złotego tracą obecnie rolnicy, ponieważ dopłaty są liczone w euro. Przy obecnym sztucznie wywindowanym kursie złotówki (za euro płaci się zaledwie 3,90 zł, podczas gdy w grudniu ub.r. płacono 4,70 zł) dopłaty bezpośrednie będą niższe o miliard zł. Co na to Rada Polityki Pieniężnej i pan Leszek Balcerowicz? Aż ciśnie się na usta pytanie: Czy to nie jest celowe działanie na korzyść UE?
Czeka nas problem rosnących cen energii, zwłaszcza ropy naftowej. Za rezygnację Leszka Millera z umowy na dostawy ropy z Norwegii, podpisanej przez rząd Jerzego Buzka, należałoby już dzisiaj b. premiera z SLD postawić przed Trybunałem Stanu. Bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju jest zagrożone, a plan budowy podwodnego gazociągu po dnie Bałtyku, omijającego Polskę, jest nie tylko znakiem pogarszających się stosunków z Rosją, ale elementem rosyjskiej taktyki zimnowojennej. Nie będzie nam łatwo znaleźć innych dostawców. To nie tylko kwestia niższej ceny ropy rosyjskiej, ale także sprawa naszych rafinerii, które są przystosowane wyłącznie do przeróbki ropy rosyjskiej.
Rząd SLD jako sukces przedstawiał lokowanie w Polsce firm zagranicznych. Powiedzmy szczerze: to tylko częściowy sukces, ponieważ obcy kapitał korzysta u nas z taniej siły roboczej, tańszej energii i braku tak ostrych przepisów ochrony środowiska, jak w krajach zachodnich. Dostajemy miejsca pracy, ale nic więcej. Polacy opłacani są nisko, opłaca się produkować tutaj, a sprzedawać gdzie indziej. Zyski wyprowadza się za granicę, ponieważ tam znajdują się centrale zagranicznych koncernów. W zeszłym roku zagraniczne banki komercyjne zarobiły w Polsce na czysto 7 mld zł i tyle wytransferowały za granicę! Problemy można by mnożyć. Przed nowym rządem stoją więc poważne zadania, aby obcy kapitał inwestował w polską gospodarkę, a jeśli pożyczać, to na inwestycje kolejowe, infrastrukturę drogową, pod budowę mieszkań... Zagraniczny kapitał - głównie banki, fundusze inwestycyjne, otwarte fundusze emerytalne spekulujące dotąd na giełdzie czy lokujące pieniądze w obligacje skarbowe - musi wesprzeć zmiany w Polsce, a nie myśleć tylko o własnych korzyściach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oddał Wszystko Maryi! – prawdziwa historia Prymasa Wyszyńskiego

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Maryja

beatyfikacja kard. Wyszyńskiego

Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Upokarzany, okłamywany i wyszydzany – tak wyglądał okres więzienia Prymasa Polski. Pomimo wielkich prób, nie ugiął się. Pozostał wierny Bogu. Na dniach odbędzie się jego beatyfikacja. Jaka jest prawdziwa twarz Prymasa Wyszyńskiego? Czego może nas dziś nauczyć? Odpowiedzi udziela Milena Kindziuk w reporterskiej biografii „Kardynał Stefan Wyszyński. Prymas Polski”.

Władze państwowe pozbawiły Wyszyńskiego wszelkich praw. Został uwięziony, nie wiadomo na jak długo, bez wyroku, bez aktu oskarżenia. Był jak więzień obozu koncentracyjnego, lecz jego dramat rozgrywał się na oczach całej Europy. Nieustannie dopominał się więc Prymas pozwolenia napisania listu wyjaśniającego do władz państwowych. Uważał, że jego milczenie mogłoby być odczytane jako zgoda na zaistniałą sytuację lub lekceważenie postawionych mu zarzutów.

CZYTAJ DALEJ

Coraz większe napięcie w Brukseli...

2024-05-28 21:52

[ TEMATY ]

Unia

Adobe Stock

W Brukseli oraz w paru stolicach poważnych krajów europejskich powstało ogromne napięcie po nagłym ruchu premiera Francji E. Macrona wysuwającym jako pretendenta do głównego stolca w UE Mario Draghiego. Skala niepokoju jest wielka i to nie tylko w szeregach EPP, które zostało tym ruchem całkowicie zaszachowane. EPP jest teraz jak bokser, który wiózł przez trzynaście rund przewagę i czekał na końcowy gong w piętnastej, ale pod koniec 13-ej dostał potężnego sierpa, po którym ledwo utrzymał równowagę. Ale o tym za chwilę.

Podobne wrażenie wywołało wyrzucenie z ID niemieckiej AfD i otwarta już propozycja M. LePen skierowana do G. Meloni, zawierająca propozycję ścisłej współpracy ECR z ID. Zmora powstania bloku porównywalnego swoją siłą z EPP i z S&Dwywołała prawdziwy popłoch w środowiskach lewicowych.

CZYTAJ DALEJ

Czy w piątek po Bożym Ciele obowiązuje wstrzęmięźliwość od pokarmów mięsnych?

2024-05-29 16:25

pixabay.com

30 maja będziemy przeżywać Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa, a następny dzień jest ustawowo wolny od pracy. Jest to piątek. Katolików obowiązuje wtedy wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy udzielona zostanie dyspensa przez biskupa diecezjalnego. Jak to wygląda w archidiecezji wrocławskiej?

„Piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych nie obowiązuje tylko w piątki, w które wypada uroczystość (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1251). Zgodnie z „Tabelą pierwszeństwa dni liturgicznych”, zawartą w „Ogólnych normach roku liturgicznego i kalendarza” w Mszale Rzymskim (str. [84]), w roku liturgicznym występują dwie oktawy, które mają różną rangę: oktawa Wielkanocy w randze uroczystości (grupa I - znosi “post piątkowy”) oraz oktawa Narodzenia Pańskiego w randze święta (grupa II - nie znosi “postu piątkowego”)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję