Reklama

Niedziela Świdnicka

Tworzy piosenki prosto z serca [WYWIAD]

Choć ma dopiero dwadzieścia lat, światło dzienne ujrzały już dwa minialbumy, a za każdym utworem kryje się inna historia. W rozmowie z Hubertem Gościmskim Arthur Samuel opowiada o artystycznych początkach, muzycznych inspiracjach i wysokiej wrażliwości, która ujawnia się także na najnowszym wydawnictwie.

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

Jaworzyna Śląska

piosenkarz

Arthur Samuel

wywiad „Niedzieli Świdnickiej”

Artur Pojasek

Arthur Samuel ma na swoim koncie dwa minialbumy: „Repeat” z 2020 roku oraz wydany w 2022 roku „BACKSPACE”.

Arthur Samuel ma na swoim koncie dwa minialbumy: „Repeat” z 2020 roku oraz wydany w 2022 roku „BACKSPACE”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hubert Gościmski: Muzyka w Twoim życiu jest obecna od najmłodszych lat, co jednak przyczyniło się do tego, że postanowiłeś sam spróbować swoich sił jako kompozytor i wokalista?

Arthur Samuel: Wszystko zaczęło się, gdy usłyszałem wykonania na żywo dwóch piosenek Eda Sheerana: Give Me Love i You Need Me, I Don't Need You. Wtedy poznałem jego twórczość i pomyślałem, że skoro ten gość sam z gitarą może wyjść na scenę i porywać tłumy, to dlaczego ja nie mógłbym tego spróbować… I tak zaczęła się moja przygoda z muzyką.

Pamiętasz pracę nad pierwszym utworem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oczywiście, był to ciekawy czas. Siedziałem na podłodze w moim pokoju i stwierdziłem, że skoro chcę robić muzykę pop, potrzebuję chwytliwego refrenu. Zacząłem więc szukać dwóch słów, które śpiewane w kółko stały się pierwszym refrenem, jaki kiedykolwiek napisałem. Przy tworzeniu Repeat, bo o tej piosence mowa, nie stawiałem nacisku ani na język, ani jakąkolwiek poprawność. Po prostu chciałem się dobrze bawić i chyba to słychać. Jeżeli chodzi natomiast o pierwszy utwór, który tworzyłem na poważnie, był to The Stars, który napisałem wraz z Mają Stawicką. W dosyć nieprzyjemnym okresie mojego życia wpadłem do domu mojej przyjaciółki, powiedziałem jej, że się źle czuję i zaczęliśmy pisać tę piosenkę. Jest to jedna z piękniejszych historii kryjących się za utworem, The Stars to dla mnie i Mai takie przypieczętowanie naszej przyjaźni, która trwa od dziecka i chyba nigdy się nie skończy.

Jak obecnie wygląda u Ciebie proces tworzenia utworu, czy zdarza się, że z kimś współpracujesz?

Cały czas staram się rozwijać umiejętność samodzielnego pisania tekstów, raczej nie dopuszczam drugich osób do współtworzenia, ale oczywiście jestem jak najbardziej otwarty na utwory współautorskie. Jeżeli chodzi natomiast o piosenki solowe, to za każdym razem wkładam w nie kawał mojego serducha i dziwnie bym się czuł, gdyby ktoś pisał za mnie.

Jak traktujesz muzykę, co jest dla Ciebie bodźcem, aby stworzyć nowy materiał?

Muzyka bywa dla mnie formą autoterapii, ale staram się oduczyć pisania tekstów w momentach skrajnych. Bardzo ważną umiejętnością jest zerkanie do wspomnień, a nie relacjonowanie bieżących chwil. Poza tym nie można manipulować życiem pod to, aby napisać dobry tekst, lepiej przypomnieć sobie chwile wiążące się z jakimiś emocjami czy wspomnieniami, które chcemy opisać.

Twoja pierwsza EPka, Repeat, ujrzała światło dzienne w 2020 roku, gdy kończyłeś naukę w liceum i zbliżałeś się do matury. Dwa lata później dzielisz się ze swoim słuchaczami BACKSPACE, bardziej dojrzałym materiałem. Jaką drogę przeszedłeś między wydaniem tych albumów?

Materiał na pierwsze wydawnictwo powstawał właściwie przez sześć lat, gdyż nie wiedziałem jeszcze, jak to robić i wszystko zbierałem w sobie. Natomiast im dłużej zajmuję się muzyką, tym bardziej staram się wyszukiwać mniej oczywiste rzeczy. Każdy kolejny materiał dodaje mi doświadczenia, uczy kolejnych rzeczy. W BACKSPACE opowiadam spójną historię o konkretnych etapach w relacjach, w których byłem. To tematyczna płyta, na której wszystko się łączy i ma swój wspólny element, jakim jest walka między miłością a ambicją. Liczę, że słuchacze dostrzegli ten swego rodzaju storytelling i polecam słuchanie EPki w całości, od początku do końca. Zachęcam, by włączyć BACKSPACE, wsłuchać się w melodię, potem odtworzyć ją jeszcze raz i zwrócić uwagę także na tekst, połączyć to wszystko, przeanalizować i pomyśleć.

Słuchając BACKSPACE, słychać tę harmonię i nawet zestawienie dwóch utworów utrzymanych w zupełnie innej stylistyce nie tyle zaskakuje, co sygnalizuje coś nowego…

Ta zabawa gatunkami pokazuje też zróżnicowanie stanów emocjonalnych: człowiek może jednego dnia czuć się melancholijnie i zakochanie, drugiego dnia cały jest w skowronkach, trzeciego za to dopada go smutek, który kolejnego dnia próbuje przełamać będąc w trybie imprezowicza, a na koniec przychodzi refleksja. To taka metafora odnosząca się do poszczególnych utworów z EPki i ukazująca pewien okres, który każdy z nas prędzej czy później przeżywa.

Jaką myśl chciałeś przekazać swoim słuchaczom za pośrednictwem tego albumu?

Zależało mi na opowiedzeniu historii, która pokaże, że nie trzeba się bać okazywać swoich emocji i uczuć. To także spojrzenie na relację od strony trzeciej osoby.

W utworze Jak ja, w którym poruszasz kwestię wrażliwości, pojawiają się słowa „Bo facet to ktoś twardy, bez uczuć i bez wad”. Często spotykałeś się z takim stwierdzeniem?

Ta piosenka jest dla mnie bardzo ważna i bałem się, jak ludzie ją odbiorą. Niejednokrotnie w swoim życiu słyszałem słowa, które przywołujesz. Strasznie denerwuje mnie przeświadczenie, że mężczyźni nie mogą płakać, korzystać z pomocy psychologa, ponieważ muszą być twardzi. Uważam, że każdy powinien być autentyczny w tym, co robi, i nie warto kryć się z emocjami.

Nie wstydzisz się tego, że jesteś osobą obdarzoną wysoką wrażliwością. Czy to Ci pomaga w twórczości artystycznej?

I tak, i nie. W momencie, gdy znajduję się na scenie, to dla mnie błogosławieństwo. Wychodzimy wraz z zespołem, dzielimy się z publicznością naszym materiałem i widzimy ich reakcję, co nas napędza i tworzy aurę, w której wrażliwość pomaga zjednoczyć się z tymi ludźmi. Gdy znajduję się na scenie, czuję, jakby każdy uczestnik koncertu stał obok mnie. Nie ma rozgraniczenia między publicznością a wokalistą i muzykami, to fenomenalne uczucie i dlatego uwielbiam grać koncerty. Natomiast z drugiej strony ta wrażliwość jest strasznie męcząca w momencie, gdy pojawi się chociaż jeden negatywny komentarz. I choć mam świadomość, że takie komentarze za dużo nie wnoszą, to jednak moja głowa nadinterpretuje to wszystko tak, że ciężko mi powstrzymać się od smutnych myśli i analiz, co zrobiłem źle i czy da się to poprawić.

Na początku Twojej artystycznej ścieżki tworzyłeś utwory wyłącznie po angielsku, wspominałeś, że miałeś trudności, aby przekonać się do pisania po polsku. Jak to wygląda obecnie?

Teraz już nie boję się tworzyć po polsku, gdyż trochę przepracowałem tę kwestię sam ze sobą i wiem, że nie powinienem się wstydzić tego, co myślę i kim jestem. Kiedyś natomiast hamował mnie strach przed opinią ludzi, poza tym w języku angielskim nie tyle liczy się poprawność, co emocje i przekaz. Gdy wydałem pierwszą piosenkę po polsku, nadal miałem wrażenie, że to nie jest to. Jednak gdy dostałem pierwszą wiadomość: „Ej, ale fajny tekst!”, zmieniłem myślenie. Nie odrzucam oczywiście angielskiego, gdyż jest to frajda i niedawno nawet napisałem jeden tekst w tym języku, ale polubiłem bardzo polski rynek, słucham bardzo dużo naszej muzyki i otworzyłem się na polskich wykonawców. Chcę ten rynek odkrywać i chcę go również współtworzyć.

Wspominając o swoich muzycznych inspiracjach, wymieniasz m. in. Eda Sheerana, Jamesa Baya czy Mery Spolsky. Czy to zróżnicowanie w słuchanej muzyce sprawia, że Twoje utwory wymykają się z gatunkowych ram? Przecież na jednej płycie zaraz obok kompozycji melancholijnej znajduje się taneczna.

Oczywiście, słucham dużo różnej muzyki, aby później móc to przełożyć na moje brzmienia. Uważam, że zagarnięcie od każdego po trochu jest czymś ważnym, gdyż poprzez zainspirowanie się tą cząstką, która podoba mi się u danego wokalisty, tworzę siebie. Zresztą ci artyści, którzy inspirują mnie, robili to samo ze swoimi idolami.

Czego można się spodziewać od Ciebie w najbliższych miesiącach?

Reklama

Dosłownie wszystkiego (śmiech). Mogę zdradzić, że będzie trochę bluesa, hip-hopu, starej dobrej ballady, jesienią ukaże się też EPka z raperem Sobotą. Zachęcam, by śledzić moje dokonania i być na bieżąco.

A czy po wydaniu wspomnianych EPek myślisz już o długogrającym albumie?

Jeszcze nie, ponieważ długogrający album odkładam na taki moment w moim życiu, w którym poczuję, że jestem na niego gotowy. Na razie realizuję różne projekty, przy tym po prostu dobrze się bawiąc.

***

Arthur Samuel – pod tym pseudonimem kryje się pochodzący z Jaworzyny Śląskiej dwudziestoletni Artur Pojasek. Młody wokalista ma na swoim koncie dwa minialbumy, Repeat z 2020 roku oraz najnowszy – BACKSPACE. W swoich utworach miesza różne gatunki i style, różnorodność przejawia się także w tekstach jego piosenek. Absolwent szkoły muzycznej i Szkoły Muzyki Nowoczesnej, związany z Akademią Rozwoju Talentów. Aktywny w mediach społecznościowych, gdzie utrzymuje stały kontakt ze swoimi fanami.

2022-09-01 17:08

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Belgia/ Zmarł J.J.Lionel, piosenkarz, który śpiewał słynne "Kaczuszki"

J.J.Lionel, belgijski piosenkarz, który w latach 80. śpiewał słynne "Kaczuszki", zmarł we wtorek w Comines-Warneton w wieku 72 lat - podały w środę media. Bez piosenki tej i charakterystycznego tańca nie mogły się obyć się wesela czy uroczystości rodzinne w wielu krajach.

J.J.Lionel (prawdziwe nazwisko Jean-Jacques Blairon) na Facebooku pozował z żółtą plastikową kaczką. Według belgijskiej gazety "L'Avenir" około 3,5 mln płyt z utworem "La danse des Canards" zostało sprzedanych po nagraniu piosenki w 1981 roku.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

W świetle Eucharystii, w ciszy konfesjonału - paulini i Jasna Góra

2024-03-28 10:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Patriarcha Zakonu Paulinów św. Paweł z Teb przez wielu skazany na śmierć głodową na pustyni, doświadczył Bożej troski i był z Bożej Opatrzności karmiony chlebem. Dziś prawie pół tysiąca paulinów każdego dnia Chlebem Eucharystycznym karmi ludzi na 4 kontynentach. W sercu Zakonu na Jasnej Górze żyje ponad 70 kapłanów. Misję tego miejsca i posługujących tu paulinów, wciąż określają słowa św. Jana Pawła II, że „Jasna Góra to konfesjonał i ołtarz narodu”. Sprawowanie Eucharystii jako centrum życia całej wspólnoty i pracy apostolskiej paulinów wpisane jest w ich zakonne konstytucje.

Na Mszę św…po cud

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję