Reklama

Roztoczańskie zamyślenia...

Pogłosy nekropolii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W listopadzie, częściej niż w innych miesiącach, przekraczamy bramy cmentarzy. Idziemy tam z wieńcami, kwiatami oraz zniczami, znakiem naszej pamięci o tych, których już nie ma pośród nas. Kiedy patrzymy na panoramę miast w porze wieczorowej, uderza nas wielka ilość światła. Łuna światła widziana jest nieraz nawet z odległości kilkunastu kilometrów. Świadczy to, że miasto żyje, życiem mieszkających w nim ludzi. Również ładnie przedstawia się panorama cmentarzy w pierwszych dniach listopada. Z nekropolii biją łuny światła ze zniczy umieszczonych na grobach. Świadczą one o istniejącym w nich życiu, pomimo, że są to miasta umarłych. Ci, którzy odeszli, żyją w podwójnym sensie. Po pierwsze, w naszej pamięci, wspomnieniach, wdzięczności. Po drugie, stając nad mogiłami naszych bliskich, zdajemy sobie sprawę, że stajemy nie przed zimnymi marmurami, położonymi na miejscu ich pochówku, czy usypaną nad nimi mogiłą, ale w obliczu tajemniczej ich obecności. Prowadzimy z nimi duchowy dialog, który powoli przechodzi w modlitwę.

Idąc aleją cmentarza po szeleszczącej warstwie opadłych liści, mimowolnie czytamy imiona, nazwiska, wiek zmarłych. Wśród nich spotykamy groby ludzi, których znaliśmy: naszych kolegów, koleżanek, krewnych, przyjaciół. Spędzaliśmy nieraz z nimi miłe chwile, dzisiaj już ich nie ma wśród żywych, chociaż byli naszymi rówieśnikami, a nawet młodszymi od nas. Uświadamiamy sobie wtedy kruchość naszego życia, jego przygodność i przemijalność. Dochodzi do nas świadomość, że przecież w jednym z tych grobów mógł leżeć każdy z nas, oni odeszli, a my żyjemy, dlaczego tak się dzieje, trudno nam to pojąć. Spotykamy także groby ludzi, którzy zajmowali eksponowane stanowiska. Kiedy żyli wydawali się ludźmi nie do zastąpienia. Okazało się to złudzeniem, życie poszło naprzód, pomimo, że oni pozostali w grobie. Dalej widzimy groby ludzi, którzy zabiegali o sławę, bogactwo, godności. Mimo że je osiągnęli to musieli wszystko pozostawić i spocząć w równym szeregu z tymi, którzy byli biedni, zapomniani, nieraz prześladowani. Na cmentarzu istnieje pełna demokracja, bo każdy usłyszał wyrok: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz".

Najbardziej przemawiają jednak groby naszych najbliższych. Przemawiają do nas nasi rodzice. Nie zawsze słuchaliśmy ich za życia. W cmentarnej ciszy jak rykoszetem powracają do nas ich rady. Nieraz są one wyrzutem. Rodzi się refleksja: gdybym wtedy posłuchał, gdybym poszedł wskazaną przez nich drogą wszystko wyglądałoby inaczej, a może jeszcze coś da się zmienić... Grób ojca lub matki nieraz przemawia z większą mocą niż ich osoby za życia. Nic też dziwnego, że nawet najwięksi twardziele dyskretnie ronią łzy nad grobem. Również bardzo wymowna może być mowa grobów dzieci czy groby współmałżonków. Przemawiają umieszczone na grobach epitafia, które ukazują znikomość życia i nieuchronność śmierci każdego człowieka.

Cmentarz przemawia do nas powagą, majestatem, ciszą, swoim niepowtarzalnym klimatem. Nastraja nas melancholią i smutkiem. Jego wymowa byłaby tragiczna, gdyby nie krzyże umieszczone na grobach. Tworzą gęsty las. Przemawiają najbardziej do nas, nawet przez groby, na których ich nie ma. Przypominamy sobie ludzi, którzy leżą w tych grobach. Oni lekceważyli krzyż, a nawet walczyli z nim, za co pochowano ich nieraz w tzw. alejach zasłużonych, i - przeliczyli się, bo krzyża nie ma tylko na ich grobach, a są wokół, także w urzędach, szkołach, wszędzie tam gdzie żyją i pracują ludzie, dla których krzyż ma jakieś znaczenie. Spotykamy krzyże na grobach, na których nie spodziewaliśmy się zobaczyć. Nieraz ci ludzie w ostatniej chwili życia nawrócili się i umierali z krzyżem w ręku. Nad grobami innych krzyż umieścili najbliżsi, nieraz wbrew woli zmarłego, bo jak może wyglądać grób bez krzyża? Przecież to nie wypada. Co ludzie powiedzą? Ale najwięcej krzyży zostało postawione z pełną świadomością jego znaczenia. Nawiązują do krzyży nakreślonych na czołach podczas sakramentu chrztu. Już wtedy tamten znak zwiastował przywilej śmierci nie jako unicestwienia, ale wręcz przeciwnie, jako początku wypełnienia się obietnicy nowego życia: "Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmieć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. (...) Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy ( ...) (Rz 6, 3-4; 8). Dzieje się to mocą krzyża, który prawie dwa tysiące lat temu stanął na Golgocie. Tamten krzyż był nadzieją miliardów ludzi, którzy przeszli przez ziemią. Był nadzieją naszych bliskich zmarłych. Jest jedyną naszą nadzieją.

Wszystko przemija. Przypominają nam o tym opadające liści z cmentarnych drzew i ścięte pierwszymi mrozami cmentarne kwiaty. Przypominają się nam słowa psalmu: "Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu: Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje" (Ps 103, 15-16). Krzyż pozostaje, nawet wtedy, gdy ludzie odchodzą. On jest zapowiedzią zmartwychwstania. Światłość, która bije ze zniczy naszych cmentarzy przypomina o innej światłości - światłości wiecznej. Dlatego na cmentarze przychodzimy, by o nią się modlić dla naszych zmarłych. Jest to jedyny dar jaki możemy im ofiarować. Tylko modlitwą, Mszą św. w ich intencji możemy im pomóc i podziękować za dobro od nich otrzymane oraz przeprosić za uchybienia jakich dopuściliśmy się względem nich. Jeśli będziemy chcieli to uczynić tylko za pomocą zniczy, wieńców i kwiatów, będzie to jeszcze jeden znak przemijania: wkrótce świece zgasną, kwiaty i wieńce zwiędną, pozostanie z nich kupa śmieci, które są zmorą utrzymujących porządki na cmentarzach i łupem cmentarnych hien. Dlatego trzeba dawać naszym zmarłym dary nieprzemijające, ponieważ Bóg ich przeznaczył do rzeczy nieprzemijających, wiecznych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

[ TEMATY ]

rodzina

dzieci

prezydent

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

W czasie piątkowego posiedzenia prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, która obradowała w KPRP, dyskutowano na temat zjawiska alienacji rodzicielskiej.

CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas świętość Jana Pawła II? Msza św. z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża

2024-04-27 17:55

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

@VaticanNewsPL

Odważny, zdecydowany, konsekwentny, człowiek pokoju, obrońca rodziny, godności każdego ludzkiego życia, prawdziwy i szczery przyjaciel młodych oraz wielka pobożność Maryjna - tak scharakteryzował św. Jana Pawła II kard. Angelo Comastri. Emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej w homilii podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża Polaka starał się odpowiedzieć na pytanie: Czego uczy nas świętość Jana Pawła II - niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?

Hierarcha nawiązał do dnia pogrzebu Jana Pawła II, 8 kwietnia 2005 roku na Placu Świętego Piotra, wspominając księgę Ewangelii, której strony zaczął przewracać wiatr. "W tym momencie wszyscy zadaliśmy sobie pytanie: `Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo go kochaliśmy?`" - powiedział kardynał i dodał: "Niewidzialna ręka przewracająca Ewangeliarz zdawała się mówić nam: `Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa, i z tego powodu - mówił nam wiatr! - z tego powodu go umiłowaliście!`"

CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas świętość Jana Pawła II? Msza św. z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża

2024-04-27 17:55

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

@VaticanNewsPL

Odważny, zdecydowany, konsekwentny, człowiek pokoju, obrońca rodziny, godności każdego ludzkiego życia, prawdziwy i szczery przyjaciel młodych oraz wielka pobożność Maryjna - tak scharakteryzował św. Jana Pawła II kard. Angelo Comastri. Emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej w homilii podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża Polaka starał się odpowiedzieć na pytanie: Czego uczy nas świętość Jana Pawła II - niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?

Hierarcha nawiązał do dnia pogrzebu Jana Pawła II, 8 kwietnia 2005 roku na Placu Świętego Piotra, wspominając księgę Ewangelii, której strony zaczął przewracać wiatr. "W tym momencie wszyscy zadaliśmy sobie pytanie: `Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo go kochaliśmy?`" - powiedział kardynał i dodał: "Niewidzialna ręka przewracająca Ewangeliarz zdawała się mówić nam: `Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa, i z tego powodu - mówił nam wiatr! - z tego powodu go umiłowaliście!`"

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję