Reklama

Nie będziesz miał bogów cudzych...

Okultyzm, magia, horoskopy, wróżby… Czy rzeczywiście są tak groźne, jak powiadają niektórzy? Czy z tym Harrym Potterem to nie lekka przesada? I czy chodzenie do wróżki może skończyć się kłopotami, którym zaradzić może tylko egzorcysta?

Niedziela Ogólnopolska 25/2008, str. 36-37

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Demonolog, badacz prądów duchowych i sekt - o. dr Aleksander Posacki SJ, mówi, że problem jest śmiertelnie poważny, a powszechnie lekceważony, bagatelizowany, nawet ośmieszany. Szeroko pojęty okultyzm wielu, niestety, także duchownych, traktuje na równi z przesądami, z lekkim przymrużeniem oka. Nic bardziej błędnego i niebezpiecznego w skutkach.
- Rzeczywistość, która jest źródłem uzależnień duchowych, towarzyszy człowiekowi od zawsze. Nieustannie chodziło o zwiedzenie człowieka, o udawanie dobra, o udawanie boga... - mówi Robert Tekieli, dziennikarz, założyciel słynnego „Brulionu”, publicysta, autor popularnych audycji w Radiu Józef i „Jarmarku cudów” w TVP3. - Istnieje ogromna rzesza ludzi, u których została naruszona duchowa bariera ochronna. Wychodzenie z tego stanu trwa czasami latami.
A jednak wielu ulega „magii” magii, nie widząc w tym nic groźnego. Często pojawia się też argument, że wiara np. w tzw. softokultyzm: we wróżby, horoskopy, kabałę, nie wyklucza wiary w Pana Boga. Nic bardziej mylnego. Ks. Łukasz Laskowski, biblista, twierdzi, że konfrontacja magii z Ewangelią zmusza do opowiedzenia się po jednej ze stron. Bo magia chce mieć wpływ na człowieka, zmieniać świat wbrew Bogu, ma ambicje dosięgać boskiej miary.
Czy Pismo Święte otwarcie zakazuje uprawiania szeroko pojętej magii? - I to wielokrotnie! - przekonuje ks. Laskowski. W Piśmie Świętym zakazywane są: wróżbiarstwo, czary, magia, wieszczenie. To wszystko wiąże się bowiem z grzechem bałwochwalstwa (cześć oddawana innym bogom), które jest zerwaniem przymierza z Bogiem, przez co człowiek taki staje się duchowym bękartem wyrzuconym, według Pisma, poza nawias ludu Bożego. Biblia nazywa magię „obrzydliwością” dla Boga, a wśród dwóch „grzechów wielkich” wymienia bałwochwalstwo.

Co na to nauka?

W spisie chorób psychicznych istnieje jednostka chorobowa nazwana: trans i opętanie. Dr Joanna Dziasek, lekarz psychiatra ze sporym doświadczeniem psychoterapeutycznym, członek Wspólnoty Mamre, przyznaje, że przez wiele lat była przekonana, iż nie ma czegoś takiego, jak opętanie przez demony, są natomiast histerie. Objawowo podobne. A jako że psychiatrzy wszystko usiłują naukowo wytłumaczyć, dr Dziasek przyznaje: - Długo trwało, nim przekonałam się, że to, co dzieje się z człowiekiem, nie zawsze jest chorobą psychiczną. Bywa, że konieczna jest współpraca kapłana egzorcysty i psychiatry. W wielu diecezjach działają kościelne przychodnie, w których psychiatrzy decydują, czy mamy do czynienia z chorobą, czy z opętaniem. Mogę zbadać, czy ktoś jest chory, ale spotykam takie fenomeny, które mogą być chorobą psychiczną, ale nie muszą, oraz takie fenomeny, które mogą być zarówno działaniem Ducha Świętego, jak i demonów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Strefy niebezpieczne

Reklama

Tych zagrożeń duchowych wokół nas jest wiele. Czasem wyglądają niewinnie. Wiele lat temu Leszek Dokowicz, operator, autor filmów dokumentalnych, uczestniczył w spotkaniu ze słynnym bioenergoterapeutą Harrisem. Niewiele z tego spotkania pamięta, ale od tamtej chwili bywał w kościele coraz rzadziej, wreszcie odszedł zupełnie. Przez ponad 20 lat nie łączył tych dwóch faktów. Dopiero potężny życiowy kryzys uświadomił mu początek złej drogi. Jego najbliżsi przyjaciele, człowiek, którego uważał za geniusza, okazali się satanistami. Ledwie uszedł z życiem.
Hanna leczyła ludzi za pomocą wahadełka. Nie przekonywały ją argumenty, że różdżkarz przekracza pewną barierę duchową, nie zawsze wiedząc, co za nią jest. Dzisiaj Hanna jest przekonana, że na skutek jej działalności 7 osób odebrało sobie życie. - Mówimy o sprawach śmiertelnie poważnych - przypomina o. Posacki.
- Magia ma być oddziaływaniem na rzeczywistość, a tak naprawdę niszczy duszę tego, który jej używa - tłumaczy Robert Tekieli, który na własnej skórze doświadczył „innych stanów świadomości”. I gdy dzisiaj mówi o duchowych zniewoleniach, wie, o czym mówi, dlatego siła jego argumentów jest ogromna. Przekonuje, że panorama współczesnych zagrożeń duchowych jest spora. - Pamiętajcie, że gdy relaksujecie się, czyli za namową kolorowych pisemek staracie się odprężyć, myśleć o miłych rzeczach, „odpływać”, wprowadzacie się w stan głębokiego relaksu, możecie wejść w stan transowy. Te techniki mogą być wykorzystywane w okultyzmie. Jeśli chcecie swojemu dzieciakowi zafundować kurs szybkiego czytania, supernauczania, wszelkie kursy, które poszerzają zdolności umysłu, pamiętajcie, że narażacie dziecko na kontakt z odmienną rzeczywistością duchową. Nie róbcie tego! - przekonuje Tekieli. - To jest po pierwsze sprzeczne z przykazaniami Bożymi, a po drugie, żeby było skuteczne, może wmieszać się w to demon.

Nieproszeni goście

Reklama

Osoby zajmujące się szeroko pojętym okultyzmem jako niebezpieczne wymieniają stawianie horoskopów, bo wymaga to medytowania kosmogramów, które mają formę zbliżoną do mandali. Niebezpieczne jest wszelakie wróżenie, nawet niewinne z pozoru „czytanie z ręki”. Chiromanta bowiem, próbując wyczytać coś z ludzkiej ręki, musi wprowadzić się w stan transu. A każdy stan transowy jest niebezpieczny, jesteśmy wtedy otwarci na nieznaną i groźną rzeczywistość. Pani Jadwiga, niegdyś częsta bywalczyni salonów wróżbiarskich, przyznaje, że zawsze raziła ją spora liczba świętych obrazów, które zazwyczaj wiszą w takich miejscach.
Obawy budzą modne kursy poszerzania możliwości umysłu. Robert Tekieli daje przykład takich popularnych w Polsce kursów doskonalenia umysłu: - Kurs trwa zazwyczaj dwa-trzy dni. Na początek trzeba więc szybko przebudować świadomość człowieka. Natychmiast - czyli radykalnie, np. umożliwić uczestnikowi kursu przejście po rozpalonych węglach. Prowadzący wprowadza więc delikwenta w stan transu. Opowiadano mi o kobiecie, której podczas takiego seansu wybuchowo spalił się lakier z paznokci u nóg. Człowiekowi, który potrafi nami zawładnąć do tego stopnia, że chodzimy po ogniu bez jednego pęcherza, zazwyczaj ufamy bezgranicznie. Czyli nasz „mistrz” może potem zrobić z nami wszystko…
Małgosia wywoływała duchy. Taka szczeniacka zgrywa - myślała. Potem zaczęły się koszmarne sny, zwłaszcza jeden - o tym, jak coś ją dusi. Któregoś ranka zobaczyła w lusterku sine paluchy odbite na szyi... Piotrek bawił się w okultyzm, lubił różne inne stany świadomości. Eksperymentował. Pewnego razu doznał granicznego przeżycia, które przestraszyło go nie na żarty. Doznał wniknięcia w jego umysł i ciało obcego bytu. Tomka fascynowały wschodnie style walki, m.in. tai-chi. Chińczycy, którzy wykonują dziwne powolne ruchy, aby uspokoić umysł. Monotonia powtarzanych gestów ma go wyłączyć. Tomek należał do oazy i nie widział w tym sprzeczności. Otrzeźwienie przyszło, gdy nie umiał poradzić sobie z napadami agresji wobec najbliższych. „Tai-chi to taniec na cześć demona” - wymsknęło się kiedyś jego trenerowi.
- Są walki Wschodu, które są jedynie sportem, to jest w porządku, ale jeśli dodajemy do tego ideologię, pewną filozofię - może być niebezpiecznie. Kolejne stopnie to jak kolejne etapy wtajemniczenia - tłumaczył Robert Tekieli.
Leszek Dokowicz z kolei jest przerażony popularnością muzyki techno w Polsce. Czym jest scena techno, poznał na własnej skórze, jako że przez lata był jej gorącym zwolennikiem i współpracował z niemieckimi ideologami tej muzyki, będącej jednocześnie pewną filozofią życia. Dziś jego opowieść o muzyce techno nierozłącznie wiąże się z doświadczeniami satanizmu. Obawia się, że muzyka ta przejdzie przez Polskę „jak walec”.

Nie wyśmiewajcie…

Nie należy też lekceważyć rozmaitych metod leczenia - od wspomnianego już wahadełka, przez seanse bioenergoterapeutyczne, metody reiki, nakładania rąk, po homeopatię, która u dzieci wywołuje depresje, itd. Na temat szkodliwości bioenergoterapii wypowiadają się coraz częściej ludzie, którzy sami zajmowali się nią przez lata. Nie zagwarantują oni, że podczas seansu nie dojdzie do kontaktu z inną rzeczywistością duchową, z demonem. Nie przez przypadek hinduscy jogowie biją na alarm, mówiąc, że to, co wyprawia się z jogą w Europie, jest zatrważające.
Robert Tekieli zwraca uwagę na amulety, talizmany i fetysze - naiwni wierzą, że przedmioty te zapewnią im pomyślność. - Są one często wytwarzane w trakcie rozmaitych rytuałów lub zawierają symbole przynależności do świata demonów - często zupełnie nieświadomi, nie wiemy, co nosimy na szyi - tłumaczy.
O. Posacki przekonuje, że lepiej dmuchać na zimne. Dlatego ten kapłan demonolog zdecydowanie ostrzega przed lekceważącym podchodzeniem do literatury typu „Harry Potter”. Książka ta, zdaniem osób zajmujących się tematyką okultystyczną, jest dla młodych czytelników zdecydowanie niebezpieczną lekturą, bo promuje szeroko pojętą magię, uczy pewnych technik, a przez swoją popularność - także postaw przyzwalających na kontakt z odmiennymi rzeczywistościami duchowymi. Tego zdania jest też Małgorzata Nawrocka - autorka coraz bardziej znanych powieści antymagicznych dla młodzieży: „Anhar” i „Alhar, syn Anhara”.

Nie czcij obcych

Wracamy do grzechu bałwochwalstwa, w którym jest początek wszelkiego zła. Grzechu cokolwiek dzisiaj zapomnianego. A to, że bałwochwalstwo bywa często początkiem opętania, przyznają egzorcyści nie tylko katoliccy, ale także protestanccy i prawosławni. Bałwochwalstwo nie jest grzechem antycznym i martwym jak łacina. Bałwochwalstwo to obecnie, oprócz klasycznego oddawania czci obcym bogom, także fanatyczny stosunek do pieniędzy, uzależnienie od seksu, szukanie ekstremalnych doświadczeń duchowych, eksperymentowanie z własnym umysłem i ciałem, poszukiwanie przeróżnych polepszaczy życia. Ostrzeżenie adresowane jest także do internetowych maniaków, którzy w wirtualnej rzeczywistości nie potrafią już odróżnić tego, co Boże, od tego, co pochodzi od złego.
- Demony najszybciej trafiają do człowieka, który bałwochwalstwo uprawia - ostrzega o. Posacki. - Ilu ludzi dzisiaj umniejsza Boga, odrzuca Go, ignoruje, eksperymentuje ze stanami świadomości? Ten zwrot ku innym bożkom najpierw i niedostrzegalnie dla świata zewnętrznego dokonuje się w sercu i umyśle człowieka. Tak powstaje błąd intelektualny postrzegający Boga jako kosmiczną energię, wyśmiewający istnienie magii i innych rzeczywistości. A wiadomo, że kto toleruje błąd, będzie tolerował grzech...
Nie wolno nam jednak pozostać w przekonaniu, że świat wokół nas pełen jest demonów, złych duchów, które czyhają na najmniejszą nawet okazję, by nas dopaść i zniszczyć. Silniejszy od wszelkiego zła jest Bóg i dla ludzi wierzących, pozostających w stanie łaski uświęcającej, nie ma lepszej ochrony. Nie zwalnia nas to jednak z myślenia i odrobiny zdrowego rozsądku w kwestiach, które już na pierwszy rzut oka wydają się podejrzane.
Leszek Dokowicz wspomina, że gdy ścigany przez satanistów uciekał przez Europę do Polski, w pewnym dramatycznym momencie powiedział sobie z mocą: - Nic mi nie zrobicie, bo wierzę w Boga!

Świadectwa osób uwolnionych i wykłady egzorcystów i teologów cytowane w materiale prezentowano podczas konferencji „Magia - cała prawda”, która odbywała się 31 maja na Jasnej Górze. Najbliższa konferencja na ten temat odbędzie się w Gdyni-Żabiance w dniach 21-23 lipca br. w kościele Matki Bożej Fatimskiej. Więcej informacji: www.newage.info.pl, www.duchowapomoc.pl, www.jarmarkcudow.pl

2008-12-31 00:00

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież podarował polskiemu księdzu kielich i patenę

2025-07-13 11:55

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Na zakończenie historycznej Mszy św. w parafii św. Tomasza z Villanovy Papież Leon XIV przekazał w darze proboszczowi ks. Tadeuszowi Rozmusowi patenę i kielich mszalny jako narzędzia komunii.

„W tym momencie chciałbym przekazać drobny dar proboszczowi tej parafii papieskiej, przypominając w ten sposób naszą dzisiejszą celebrację" - powiedział Leon XIV przed udzieleniem błogosławieństwa końcowego.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Samarytanie w sercu Argentyny

2025-07-07 14:58

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

źródło: pixabay.com

W książce pt. "Jezuita. Papież Franciszek" dwoje argentyńskich dziennikarzy przedstawiło zapis wielogodzinnych rozmów przez dwa lata prowadzonych z prymasem Argentyny kardynałem Bergoglio. Książka jest bardzo osobista i odsłaniająca nie tylko fakty biograficzne papieża, ale nade wszystko jego wrażliwość, sposób postrzegania świata, odwagę i bezkompromisowość w podążaniu za Bogiem, któremu on ufa i który jemu zaufał.

Odpowiadając na wiele pytań kardynał powtarza, że utrata poczucia grzechu utrudnia spotkanie z Bogiem. Mówi, że są ludzie, którzy uważają się za sprawiedliwych, na swój sposób przyjmują katechezę, wiarę chrześcijańską, ale nie mają doświadczenia bycia zbawionymi. „Bo co innego – tłumaczy – gdy ktoś opowiada, że pewien chłopak topił się w rzece i jakaś osoba rzuciła mu się na ratunek, co innego, gdy to widzę, a jeszcze co innego, gdy to ja jestem tą osoba, która się topi i ktoś mnie ratuje. Są osoby, którym ktoś opowiedział, co się działo z chłopcem. One jednak same tego nie widziały, nie doświadczyły więc na własnej skórze, co to oznacza. Myślę, że tylko wielcy grzesznicy mają taką łaskę. Mam zwyczaj powtarzać za św. Pawłem, że chlubić się możemy tylko z naszych słabości” – mówił przyszły papież Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Lycarion May błogosławiony: przykład pokoju w podzielonym świecie

2025-07-13 09:22

[ TEMATY ]

Bł. Lycarion May

Vatican Media

Błogosławiony Lycarion May

Błogosławiony Lycarion May

Naśladował Jezusa, poświęcając się delikatnemu dziełu wychowania, promocji ludzkiej i formacji chrześcijańskiej, z troską otaczając tych, którzy zostali mu powierzeni i przyjmując krzyż: tak kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, podsumował życie i duchowe dziedzictwo marysty Lycariona Maya (znanego w świecie jako François Benjamin), który 12 lipca został beatyfikowany w parafii św. Franciszka Salezego w Barcelonie.

Przewodnicząc obrzędowi w imieniu Leona XIV, kardynał Semeraro przypomniał tzw „Tragiczny Tydzień” w katalońskim mieście: pod koniec lipca 1909 roku ludność zbuntowała się przeciwko obowiązkowemu poborowi zarządzonemu przez rząd hiszpański. Kościoły, klasztory i katolickie instytucje edukacyjne stały się celem aktów przemocy – tak bardzo, że w nocy z 26 na 27 lipca szkoła braci marystów została podpalona, a następnego ranka zakonnicy zostali zastrzeleni. Brat Lycarion – znany jako gorliwy i odważny zakonnik, oddany chrześcijańskiemu wychowaniu dzieci – był pierwszym, który stracił życie, a jego ciało zostało zmasakrowane kamieniami i maczetą z powodu odium fidei (nienawiści do wiary).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję