Reklama

Dał Bóg, żeśmy się spotkali

Józef Dąbrowski - jeden z twórców papieskiego pociągu, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich - opowiada o swoich spotkaniach z kard. Karolem Wojtyłą i o fascynacji nauczaniem Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Wojaczek: - Od ponad dwóch lat troszczy się Pan, aby pociąg papieski był miejscem spotkania z Janem Pawłem II i jego nauczaniem. Takie zadanie z pewnością wymaga dobrej znajomości życia i działalności Papieża. Skąd u Pana taka wiedza?

Józef Dąbrowski: - Trzydzieści lat temu - 16 października 1978 r. byłem wraz z małżonką na Placu św. Piotra. Mogłem osobiście uczestniczyć w tym historycznym dla Kościoła i świata wydarzeniu, gdy kard. Karol Wojtyła został wybrany na papieża i już jako Jan Paweł II przemawiał po włosku do zgromadzonego tłumu. Wtedy po raz pierwszy nie rozumiałem, co mówi do mnie mój ukochany biskup! Po powrocie do Polski postanowiłem nauczyć się włoskiego, aby w ten sposób mieć dostęp do kazań czy katechez Papieża. W okresie komunizmu nie było to takie łatwe. Razem z przyjacielem ściągaliśmy z zagranicy, nielegalnie, teksty z nauczaniem Jana Pawła II i na nich oraz na Ewangelii uczyłem się włoskiego. Dzięki temu niemal od pierwszego dnia mogłem śledzić to, czego nauczał Ojciec Święty, i według tego kształtować swoje życie.

- Chyba jest Pan jedną z nielicznych osób, które samodzielnie i dogłębnie przestudiowały nauczanie Jana Pawła II. Sam Ojciec Święty często powtarzał: wy mnie kochacie, ale mnie nie słuchacie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie mogę podzielić opinii, że jestem jedynym kolejarzem, który zgłębia nauczanie Jana Pawła II. Od prawie 15 lat w Katolickim Stowarzyszeniu Kolejarzy Polskich bazą procesu formacyjnego jest właśnie nauczanie Jana Pawła II. Zauważyliśmy bowiem, że bardzo chętnie braliśmy udział w pielgrzymkach Papieża do Polski, śledziliśmy jego podróże apostolskie do innych krajów, ale nie potrafiliśmy się zdobyć na głębszą refleksję nad słowami, które do nas kierował. Sam wiele razy uczestniczyłem w spotkaniach z Janem Pawłem II, podczas których wokół niego gromadziły się miliony ludzi, i po powrocie do domu niewiele pamiętałem z tego, co do nas mówił. Ogromne emocje, jakie towarzyszyły pielgrzymkom Ojca Świętego, powodowały, że nasza uwaga była dosyć słaba. Nastawieni byliśmy nie na to, żeby słuchać Jana Pawła II, ale by go zobaczyć. Dopiero kiedy w skupieniu studiuje się teksty nauczania Papieża, zapadają one głęboko w serce i kształtują codzienne życie. Ojciec Święty zawsze miał indywidualne podejście do każdego człowieka...

- Przemawiał do tłumów, ale odnosiło się wrażenie, że zwraca się do każdego z osobna...

- Pięknie wyjaśnił to kard. Dziwisz podczas Mszy św. rozpoczynającej proces beatyfikacyjny Jana Pawła II, 4 listopada 2005 r. na Wawelu, kiedy mówił o biskupim zawołaniu Karola Wojtyły „Totus Tuus”. Ojciec Święty przez całe swoje życie był na kolanach przed Bogiem, na kolanach przed Maryją i na kolanach przed ludźmi. „Totus Tuus” - cały dla Boga i cały dla ludzi, przez Maryję. Jeśli ktoś miał okazję spotkać się osobiście z Janem Pawłem II, to wyraźnie odczuwał, że w tym momencie jest dla Papieża jedynym i najważniejszym człowiekiem, nawet gdy wokół były tłumy.

Reklama

- Pan też ma takie osobiste wspomnienia?

- Oczywiście. Opowiem jedno wydarzenie, które miało miejsce 1 października 1978 r., a więc jeszcze przed wyborem Jana Pawła II. Kard. Wojtyła odprawiał Mszę św. w kościele Mariackim za spokój duszy śp. Jana Pawła I. Po zakończonej Eucharystii, jak rzadko kiedy, wyszedł sam z bazyliki. Podszedłem wtedy do niego razem z małżonką, a ponieważ wybieraliśmy się w tym samym czasie do Włoch, powiedziałem: „Księże Kardynale, jak Pan Bóg da, to może spotkamy się w Rzymie”. Wojtyła spojrzał na nas zamyślonym wzrokiem i odpowiedział tylko: „Da Bóg, że się spotkamy”. Tymi słowami pożegnaliśmy się. Kardynał odszedł, niknąc we mgle, która tego dnia była wyjątkowo gęsta.
16 października został wybrany na papieża, 22 - uczestniczyliśmy we Mszy św. inaugurującej pontyfikat Jana Pawła II na Placu św. Piotra, staliśmy bardzo blisko ołtarza. Następnego dnia w Auli Pawła VI odbyła się pierwsza audiencja dla Polaków. Na spotkanie czekało 10 tys. ludzi. Jan Paweł II, przechodząc środkiem auli, dostrzegł w tłumie mnie i moją żonę, podszedł do nas, objął serdecznie i powiedział: „Dał Bóg, żeśmy się spotkali”. Niby banalna sytuacja, a pokazuje, jak ogromną wagę Ojciec Święty przywiązywał do spotkania z drugim człowiekiem. Kiedy po raz ostatni spotkaliśmy się z Janem Pawłem II 4 stycznia 2005 r., potraktował nas z taką samą ogromną serdecznością i jak zwykle towarzyszył temu gest przytulenia nas do jego serca.

- A kiedy poznał Pan kard. Karola Wojtyłę?

- Pamiętam jak dziś, było to 4 listopada 1973 r., w jego imieniny. Tradycyjnie do Księdza Kardynała przychodzili wtedy krakowscy studenci. Ja nie studiowałem w Krakowie, przyjechałem tutaj do pracy po studiach w Warszawie. Mój przyjaciel, związany ze Wspólnotą Akademicką Jezuitów (WAJ), zachęcił mnie, żebym wraz z żoną wybrał się na to spotkanie. W jednej z sal Pałacu Arcybiskupiego zebrało się ponad 100 młodych ludzi. W pewnym momencie do sali wszedł ksiądz i zaczął witać się ze wszystkimi gośćmi. Kiedy podszedł do nas, powiedział: „Ja was jeszcze nie znam”. Ze strachu aż ciarki przeszły mi po plecach. Pomyślałem, że zaraz nas wyrzuci. Przypomniałem sobie szybko czasy, kiedy jako studenci z Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny w Warszawie chodziliśmy do pałacu prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego na ul. Miodową. Aby wejść na opłatek czy wielkanocne pączki, trzeba było mieć imienne zaproszenie od duszpasterza. Jednak ksiądz nas nie wyrzucił, tylko objął serdecznie i powiedział: „Spotykamy się po raz pierwszy, ale myślę, że od teraz będziemy przyjaciółmi”. Kiedy dowiedziałem się, że to kard. Wojtyła, byłem bardzo zaskoczony. Było to spotkanie tak inne od tych z kard. Wyszyńskim. Ksiądz Prymas ubrany był zawsze w strój kardynalski i choć był bardzo ciepłym człowiekiem, mimo wszystko odczuwało się pewien dystans. A tutaj kard. Wojtyła, w prostej sutannie, mówi do nas, że będziemy przyjaciółmi. Wyszliśmy z imieninowego spotkania bardzo poruszeni. Zafascynowała nas jego prosta i niezwykła osobowość. Już po powrocie do domu byliśmy wzajemnie zaskoczeni identycznymi myślami - w wyobraźni każdego z nas kard. Wojtyła jawił się jako doskonały kandydat na papieża. Od tego momentu ta myśl nas nie opuszczała. Przyjaciele i znajomi coraz częściej patrzyli na nas z pewnym politowaniem, a my wykorzystywaliśmy każdą sposobność, by być wszędzie tam, gdzie mogliśmy słuchać i być blisko kard. Karola Wojtyły. I tak pozostało do dziś, choć wyraża się to już w inny sposób.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Nowi kanonicy

2024-03-28 12:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Karol Porwich/Niedziela

Podczas Mszy Krzyżma bp Tadeusz Lityński wręczył nominacje i odznaczenia kapłanom diecezji. Życzenia otrzymali również księża, którzy obchodzą w tym roku jubileusze kapłańskie.

Pełna lista nominacji, odznaczeń i jubilatów.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję