Reklama

Bogactwo pod ziemią

Niedziela Ogólnopolska 50/2008, str. 16-17

Katarzyna Cegielska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod Toruniem jest mnóstwo energii. Firma, która prowadzi odwiert na zlecenie Fundacji „Lux Veritatis”, na głębokości niewiele ponad dwóch kilometrów natrafiła na duże ilości ciepłej wody o temperaturze 60 st. C. Kilkaset metrów głębiej woda jest o 30 st. C cieplejsza. Nadaje się nawet do produkcji energii elektrycznej. Ciepło ze złóż posłuży do ogrzania kompleksu Wyższej Szkoły Medialnej w Toruniu. Prawdopodobnie powstanie także elektrociepłownia.
Informacja ta przeszła niemal niezauważenie w mediach, mimo że wcześniej był to przez długi czas temat na topie. Z tym że w większości mediów o planowanych odwiertach w Toruniu wypowiadano się źle. Było to klasyczne polowanie z nagonką. „Specjaliści” przekonywali, że pod Toruniem nie ma czego szukać i szkoda na to pieniędzy. Kwestionowano legalność działań Fundacji. Nawet kilku księży krytykowało pomysł, „bo ksiądz - to o o. Tadeuszu Rydzyku - powinien zajmować się duszpasterstwem, a nie kopać w ziemi”.

Kłody pod nogi

Reklama

Z politycznych względów niechętne projektowi były rządzące od ponad roku władze. Już na początku urzędowania nowej ekipy ze stanowiska prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska odwołano Kazimierza Kujdę. Pracownikom NFOŚ polecono znalezienie możliwości wypowiedzenia umowy między Funduszem a „Lux Veritatis”, co odkrył „Nasz Dziennik”. Było jasne, że jest kwestią czasu, kiedy umowa na 27,4 mln zł zostanie zerwana, mimo że na wynik toruńskich badań czeka polska nauka. Jan Rączka - prezes NFOŚ zerwał umowę na początku czerwca pod pretekstem formalnych uchybień. Należy dodać, że Fundacja już wcześniej podpisała umowę z firmą wiertniczą. Później, gdy o. Rydzyk zwrócił się o pomoc do słuchaczy Radia Maryja, do akcji wkroczyło potężne MSWiA, kwestionując poprawność wniosków o publiczną zbiórkę, mimo że zostały napisane przez prawników.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cui bono?

Decyzje rządu były w sposób oczywisty motywowane politycznie, na dodatek podejmowane wbrew ewidentnemu interesowi kraju. Polska pozyskuje bowiem niewiele energii ze źródeł odnawialnych. Zobowiązania wynikające z naszego członkostwa w UE nakładają na kraj pilną konieczność rozwoju tej części przemysłu energetycznego. Już dziś 7,5 proc. energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych, do 2020 r. aż jedna piąta. Patrząc na przykład blokowania pomysłów Fundacji „Lux Veritatis”, trudno uwierzyć, że za 12 lat osiągniemy ten poziom. Jeśli nie, przyjdzie nam płacić słone kary albo kupować czystą energię z zagranicy. Najpewniej od Niemców.

Dobro wspólne

Reklama

To dlatego rozgoryczony nieustannym rzucaniem kłód pod nogi o. Jan Król mówił w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”: „Fundusz (NFOŚ - przyp. red.) ma pieniądze właśnie m.in. na takie badania np. z subfunduszu geologicznego, który służy także do finansowania poszukiwań źródeł geotermalnych. Czy w takiej sytuacji decyzja o zerwaniu umowy była podyktowana troską o badania naukowe? Przecież one kosztują, a w Polsce władze bardzo mało pieniędzy przeznaczają na nie. Te badania, które prowadzimy, zostaną i będą mogły służyć społeczeństwu. Wbrew temu, co piszą media - nie chcemy żadnych przywilejów, chcemy być traktowani jak każdy inny podmiot”. - Moim zdaniem, inwestycja w Toruniu przyniesie przełom, bo w Polsce wiele środowisk czeka na wyniki prowadzonych tam prac - potwierdził słowa o. Króla prof. Jacek Zimny z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, przewodniczący Polskiej Geotermalnej Asocjacji.

Energia przyszłości

Zalegające pod powierzchnią naszego kraju ciepłe wody to wielkie bogactwo. Przeprowadzone przez naukowców - w tym przede wszystkim przez ojca polskiej geotermii śp. prof. Juliana Sokołowskiego - obliczenia wykazały, że Polska ma największe w całej Europie możliwości pozyskiwania energii z głębi ziemi. Występują one aż na 80 proc. powierzchni Polski. - Polska ma trzykrotnie więcej zasobów geotermicznych niż Niemcy - podkreślał 15 listopada w Kaliszu prof. dr hab. inż. Ryszard H. Kozłowski. Niemcy (mają 150 zakładów geotermalnych) jak i inne kraje europejskie inwestują mocno w pozyskiwanie energii geotermalnej. Jest to bowiem najtańsze źródło czystej energii. Wydajność pozyskiwania energii geotermalnej wynosi aż 70 proc., podczas gdy ze Słońca tylko od 25 do 30 proc.
Polska leży na energii. Wystarczy tylko po nią sięgnąć. - Obliczyliśmy - tłumaczył w Kaliszu prof. Kozłowski - że nasze zasoby geotermalne kształtują się na poziomie 34 mld t paliwa umownego, co odpowiada 34 mld t ropy, z tym że przewaga zasobów geotermalnych nad ropą polega na tym, iż są to zasoby niezniszczalne, czyli stałe. Dla przykładu, energia gazu i ropy w Morzu Północnym kształtuje się na poziomie 14 mld t paliwa umownego.
Liczby same przemawiają do wyobraźni.
Energią geotermalną można ogrzewać, można z niej produkować prąd, ciepło; zmineralizowana woda z ziemi ma też właściwości lecznicze. - Planujemy kaskadową eksploatację tych wód, tzn. wykorzystanie ich w różny sposób w zależności od ich temperatury - zapowiada o. Król.
Toruński odwiert sięgnie głębokości 3 tys. m, gdzie jest woda o temperaturze 90 st. C. Im głębiej, tym temperatura wyższa. Prof. Kozłowski twierdzi, że w niektórych miejscach Polski można zejść do 5-7 tys. m, a „temperatura na głębokości 5 tys. m wynosi 300 st. C, natomiast na głębokości 7 tys. m - 400 st. C, czyli mamy tam gotowy kocioł, do którego należy wlać wodę, aby otrzymać parę; parę geotermiczną (czyli z energii gorących skał), z której przez turbinę i generator uzyskujemy w efekcie prąd elektryczny. Ta polska technologia uznawana jest na świecie, ale nie przez polski rząd”.
Fundacja „Lux Veritatis” nie ukrywa, że dziś największą bolączką są pieniądze. Wszystkie rządy dookoła wspierają tych, którzy chcą produkować czystą energię. - Władze niemieckie dają miliony euro każdemu, kto podejmuje się inwestycji geotermalnej. Dopłacają nawet do kolektorów i baterii słonecznych, by zwiększyć produkcję czystej energii i zmniejszyć uzależnienie od importu - mówił z goryczą o. Rydzyk w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”.

Co dalej?

Odwiert w Toruniu to na razie tylko badania. Udane i obiecujące. Kolejnym krokiem jest budowa zakładu geotermalnego. Na to potrzeba ogromu pieniędzy, a liberalny rząd, który ponoć wyznaje zasadę, że ludzie najlepiej wiedzą, co zrobić z własnymi pieniędzmi, nie chce się zgodzić, aby na realizację pomysłu złożyli się sami ludzie.
- Słyszałem również, że są składane obietnice innym, którzy chcieliby przejąć tę inwestycję... - mówił w niedawnym wywiadzie Dyrektor Radia Maryja.
Koncesja na badania jest tylko na cztery lata.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie każdemu z nas - rozważania czerwcowe

Tak często myśląc o Bogu czujemy stres i strach. Odległy Stwórca Wszechrzeczy karzący ludzi za ich potknięcia - wielu z nas taki właśnie obraz Boga nosi w sercu. A jaki naprawdę jest Bóg? Jakie jest Jego serce?

Czerwiec to w Kościele miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwa z litanią, zwane potocznie czerwcowymi, mają za cel zbliżyć nas do serca Boga. Ukazać Jego miłość do nas.
CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

"Wieczny miłośnik Boga". Młody diakon umiera 23 dni po święceniach

2025-06-06 21:48

[ TEMATY ]

świadectwo

śmierć

diakon

Diecezja Nuevo Casas Grandes

Święcenia diakonatu Pabla Aaróna

Święcenia diakonatu Pabla Aaróna

Pablo Aarón Martínez Ontiveros, młody diakon diecezji Nuevo Casas Grandes w Chihuahua w Meksyku zginął w wypadku samochodowym. Otrzymał święcenia diakonatu zaledwie przed ponad 20 dniami i przygotowywał się do przyjęcia kapłaństwa. Ci, którzy go znali, opisują go jako „wiecznie zakochanego w Bogu”.

Według lokalnych mediów wypadek wydarzył się rano 4 czerwca na odcinku autostrady łączącej Nuevo Casas Grandes z gminą Janos, w północnej części stanu. Ciężarówka, w której podróżował 29-letni diakon, przewróciła się, powodując obrażenia, które okazały się śmiertelne.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję