Reklama

Niedziela Świdnicka

Ząbkowice Śląskie. Pogrzeb mniszki klaryski z wyjątkowym życiorysem

Mniszki klaryski pożegnały współsiostrę Marię Maksymilianę od Niepokalanej. Egzekwiom przewodniczył bp senior Ignacy Dec.

[ TEMATY ]

pogrzeb

klaryski

Ząbkowice Śląskie

Ks. Grzegorz Umiński

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele klasztornym Podwyższenia Krzyża Świętego

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele klasztornym Podwyższenia Krzyża Świętego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życiorys, który wygłosił w czasie Mszy świętej pogrzebowej biskup senior diecezji świdnickiej. 

***

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świętej pamięci Siostra Maksymiliana urodziła się 23 grudnia1927 roku w Beskidzie Wyspowym, we wsi Żmiąca, w góralskiej chacie Katarzyny i Walentego Gołąb. W święto św. Jana Ewangelisty została ochrzczona i otrzymała imię Janina. Rodzina Gołębiów od sześćdziesiątych lat XVIII wieku żyła na „Gołej Górze", którą podarowała im sama św. Kinga w wdzięczności za wykucie krzyża do odbudowanego po pożarze w 1764 r. klasztoru w Starym Sączu. Siostra Maria Maksymiliana wspominała, że widziała w rodzinnym domu dokument nadania podpisany przez samą Panią Starosądecką.

Reklama

Katarzyna i Walenty wpajali siedmiorgu dzieciom silną wiarę i miłość do ojczyzny. W góralskiej rodzinie Gołębiów, jak w soczewce, odbiły się historie polskich rodzin z początku XX wieku. Krewny ojca, wykształcony trudem całej rodziny, ks. dr Piotr Stach został prorektorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Kuzyn Gołębiów, o. Franciszek Uryga, cysters z opactwa w Mogile, szerzył w rodzinnych okolicach oświatę rolniczą i zakładał sady z nowymi gatunkami drzew, dzięki którym góralskie gospodarstwa mogły się rozwijać. Jeden z braci Janiny, Stanisław, zginął przy wyrębie kanadyjskiej puszczy, dokąd wyemigrował "za chlebem". Fundusze przez niego zebrane rodzina przekazała na odbudowę powojennej Warszawy. Młodsza siostra Teresa nauczycielka, po II wojnie światowej, była przetrzymywana przez UB w ciężkich komunistycznych więzieniach jako więzień polityczny za działalność patriotyczną związaną z organizacją żołnierzy wyklętych. Przebywała m. in. na Montelupich w Krakowie i w bydgoskim Fordonie.

Dom rodzinny ukryty wysoko w górach stał się miejscem schronienia dla uciekinierów z Powstania Warszawskiego, polskich partyzantów, rodzin żydowskich, ale również dla prostych żołnierzy niemieckich uciekających przez Armią Czerwoną.

Tato Walenty zmarł podczas wojny i cały ciężar prowadzenia gospodarstwa spoczął na mamie, której od najmłodszych lat pomagała Janina podejmując wszelkie, czasami bardzo ciężkie prace. Młóciła cepami, chodziła do budowy okopów i mimo wybuchu wojny kontynuowała naukę na tajnych kompletach.

Po wojnie, mając 19 lat, wyszła mąż za starszego od siebie o 14 lat, Jana Czyżyckiego i zamieszkała w Ujanowicach. Włączała się czynnie w życie parafii. Należała do Papieskich Dzieł Rozkrzewiania Wiary, Żywego Różańca, Krucjaty Eucharystycznej. W ramach działalności Pomocników Parafialnych opiekowała się ubogimi i chorymi.

Nie mając własnych dzieci, najpierw wzięła pod opiekę chłopca Jakuba Puchala z rodziny ze strony męża, a kiedy ich opuścił, przygarnęła chłopca Stanisława Gołębia ze swej rodziny. Cała rodzina przeżyła wielką tragedię, kiedy Stasio zginął w lesie przygnieciony przez drzewo podczas wycinki. Następnie Janina podjęła się opieki nad niespełna rocznym Jackiem - siostrzeńcem osieroconym przez jej rodzoną siostrę - Teresę.

Reklama

Kiedy mały Jacek podrósł na tyle, że mógł wrócić do rodzonego ojca, a mąż Jan zmarł, Janina wróciła do myśli z młodości o wstąpieniu do zakonu. Proboszcz rodzinnej parafii, zmarły w opinii świętości, ks. Bernardyn Dziedziak skierował ją do klasztoru Franciszkanek Najświętszego Sakramentu (dawna nazwa Klarysek od Wieczystej Adoracji), w którym od wielu lat przebywała jego rodzona siostra. Janina nie zastanawiała się długo. Opiekę nad gospodarstwem powierzyła bratu Władysławowi i wybrała się w podróż do Ząbkowic.

Poprosiła o przyjęcie do zakonu, pozostawiła swoje ukochane góry, dom i gospodarstwo, w którego utrzymanie włożyła tyle trudu, i 14 czerwca 1972 r. przekroczyła próg klauzury. Na obłóczynach 19 marca 1973 r. otrzymała imię siostry Marii Maksymiliany od Niepokalanej, które "wyprorokował" jej rodzony brat Władysław, gdy odprowadzał ją na pociąg, kiedy wyjeżdżała do Ząbkowic. Pierwsze śluby zakonne złożyła 3 maja 1975 roku, a profesję wieczystą 29 kwietnia 1980 roku. W klasztorze ofiarnie podejmowała różne trudne obowiązki, najdłużej, ponad 20 lat, była szafarką i troszczyła się o gromadzenie zapasów dla wspólnoty zakonnej. Na całą okolicę były znane jej niepowtarzalne w smaku babki piaskowe i drożdżowe bułeczki. S. Maria Maksymiliana w sposób szczególny ukochała życie modlitwy w klauzurze, której starała się nie opuszczać za wszelką cenę. Nawet poważne choroby leczyła domowymi, ale skutecznymi sposobami, byleby tylko uniknąć konieczności udania się do lekarza. Zawsze zadziwiała niesamowitą pamięcią. Recytowała wielostrofowe wiersze religijne i patriotyczne, których nauczyła się w młodości. Sama również układała okolicznościowe poezje na różne zakonne uroczystości. Przebijała z nich głęboka wiara s. Maksymiliany, jej ukochanie woli Bożej wyrażonej przez polecenia przełożonych oraz szczera miłości do Ojczyzny.

Reklama

Z biegiem lat ubywało sił fizycznych, a siostra składała codzienny dar modlitwy i cierpienia z właściwą sobie prostotą serca i trzeźwością umysłu. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. i spieszyła, kiedy tylko mogła, na adorację Najświętszego Sakramentu. Jeszcze w ostatnim dniu życia brała udział w Eucharystii i przyjęła Komunię św.. S. Maria Maksymiliana wstąpiła do zakonu w wieku 45 lat i dobry Bóg pozwolił jej przeżyć w Jego służbie jeszcze pół wieku. Zasnęła w Panu wieczorem 14 grudnia 2022 roku.

 Wraz z bp Decem zmarłą 19 grudnia 2022 r. klaryskę żegnali zaprzyjaźnieni księża, rodzina i wierni ząbkowickich parafii.


2022-12-19 23:36

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ząbkowice Śląskie. Wybory u klarysek

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

klaryski

Ząbkowice Śląskie

ks. Marek Korgul

ks. Arkadiusz Chwastyk

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Jedna z klarysek wraz z biskupem i księżmi skrutatorami w zakrystii przed Mszą świętą

Jedna z klarysek wraz z biskupem i księżmi skrutatorami w zakrystii przed Mszą świętą

W klasztorze Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji odbyła się kapituła wyborcza.

CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Piotrków Tryb.: Na szlaku Kościołów Jubileuszowych

2025-10-02 09:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marianna Struginska-Felczynska

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Uczestnicy pielgrzymki do Kościołów Jubileuszowych Piotrkowa Trybunalskiego

Wierni parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Zgierzu wraz z proboszczem ks. Krzysztofem Nowakiem i przedstawicielami Akcji Katolickiej ze Zgierza wyruszyli w pielgrzymkę jubileuszową do Piotrkowa Trybunalskiego i Smardzewic. Rok Jubileuszowy, przeżywany w całym Kościele pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”, stał się dla wiernych okazją do modlitwy i odkrywania duchowego dziedzictwa regionu.

Pielgrzymi rozpoczęli dzień od Mszy Świętej w Bazylice św. Jakuba Apostoła, gdzie mogli podziwiać bezcenne dzieła sztuki, w tym obraz „Zaśnięcie NMP” z początku XVI wieku. Następnie odwiedzili Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia u ojców Bernardynów – barokową świątynię, w której znajduje się słynący łaskami obraz namalowany na miedzianej blasze w 1625 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję