Niektórzy tak, a niektórzy nie. Nie wiemy, ilu z nich będzie zbawionych,
a ilu nie, wiemy natomiast, iż odejście od Kościoła jest
zawsze pomyłką.
Na początek wyjaśnijmy sobie, co sprawia, że jesteśmy członkami
Kościoła. Papież Pius XII opisał to dokładnie w encyklice Mystici
Corporis Christi (1943), pisząc, iż członkami Kościoła są ci, „którzy
sakrament odrodzenia na chrzcie św. przyjęli i wyznają prawdziwą
wiarę, a nie pozbawili się sami w niegodny sposób łączności z Kościołem,
ani też władza prawowita nie wyłączyła ich z grona wiernych
za bardzo ciężkie przewinienia”.
Zatem mamy trzy czynniki identyfikujące prawdziwego katolika:
po pierwsze ważny sakrament chrztu św., po drugie wyznanie
wiary katolickiej oraz po trzecie jedność ze świętym Kościołem.
Poprzez zaistnienie tych trzech znaków „potrójnie podlegamy”
władzy Kościoła: pod względem sakramentu (chrzest), pod względem
nauczania (wyznanie wiary) oraz pod względem władzy pasterskiej
(posłuszeństwo wobec autorytetu Kościoła).
W momencie, w którym zostajesz ochrzczony, na twojej duszy
zostaje odciśnięty niezatarty ślad duchowy. Już nigdy nie
będziesz potrzebował powtórnego chrztu, ponieważ nie da się
anulować tego sakramentu. Nawet najgorszy grzech, łącznie z herezją
i apostazją, nie jest w stanie zlikwidować ważnego chrztu.
Osoba ochrzczona zawsze będzie ochrzczona (podobnie jak osoba
bierzmowana zawsze będzie bierzmowana, jak i osoba, która
przyjęła sakrament święceń, zawsze będzie wyświęcona – bierzmowanie
i sakrament święceń także pozostawiają niezatarte ślady
w duszy). Jezus nauczał, że chrzest jest koniecznie potrzebny dla osiągnięcia
Królestwa Bożego (J 3,5). W przypadku udzielania tego sakramentu
dorosłej osobie chrzest musi zostać poprzedzony wyznaniem
wiary. Oczywiście, ci, którzy przyjmują chrzest jako małe
dzieci, są z tego zwolnieni, ponieważ są jeszcze niezdolni do świadomego
wyznania wiary. W każdym razie mogą być ochrzczeni,
a ich rodzice chrzestni dokonują aktu wyznania wiary w ich
imieniu.