Reklama

Twoja miłość jak ciepły deszcz...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W sobotni wieczór 5 października kaplica Miłosierdzia Bożego w Płocku, miejsce pierwszych Objawień Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie Kowalskiej wypełniła się po brzegi. Stało się tak za sprawą licznej pielgrzymki wiernych ze Skępego, którzy przyjechali na uroczystość przekazania do ich parafii w Skępem relikwii s. Faustyny. O godz. 17.00 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia, której w imieniu biskupa płockiego Stanisława Wielgusa przewodniczył i kazanie wygłosił ks. dr Bogdan Czupryn.
"Myśli i słowa Boga nie pokrywają się z myśleniem ludzi - powiedział na rozpoczęcie kazania Kaznodzieja. - Mądrość i roztropność odnosi się do człowieka, który przesadnie ufa swojemu intelektowi. Taki człowiek nie potrafi odnieść się właściwie do myśli Bożych. Roztropność oznacza życiowego komfornistę, który nie postawi wszystkiego na szali mądrości. Taki człowiek nie postawi na Chrystusa. (...) Bóg wielkie dzieła objawił nie mądrym, tylko prostaczkom. Bycie prostaczkiem nie ma nic wspólnego z prostactwem. Aby lepiej zrozumieć ten zamysł, zatrzymajmy się przy patronce dnia dzisiejszego, św. s. Faustynie Kowalskiej. Kim była s. Faustyna? Kim była jako człowiek, jako kobieta i jako zakonnica?
Jej życie było przepełnione prostolinijną codziennością. Każdy święty jest dla nas inspiracją i wzorem do naśladowania. Podczas mojej wizyty w Łagiewnikach spotkałem się z s. Beatą Piekut, która osobiście znała s. Faustynę i która jest opiekunką dzienniczków zapisanych własnoręcznie przez s. Faustynę".
Ks. Kaznodzieja wspominając wrażenia z przeczytania oryginalnego rękopisu o pierwszym Objawieniu Jezusa Miłosiernego s. Faustynie powiedział: "S. Beata wspomniała o dwóch cechach, które charakteryzowały s. Faustynę. Po pierwsze była to szczególna zdolność widzenia drugiego człowieka, która objawiała się wrażliwością na ludzi smutnych. Dzisiaj coraz więcej ludzi skarży się na samotność, a czy my potrafimy wyciągnąć do nich rękę, czy potrafimy do nich wychodzić? Ważne jest, abyśmy potrafili odczytywać Boga we współczesnym świecie. Każdy może mieć swoje odczucia Boga. Ale często prowadzi to niestety do tego, że zamiast Boga stawia się na ołtarzu rozmaitych bożków. Starajmy się naśladować s. Faustynę.
Drugą cechą zaś była szczególna zdolność pozytywnego patrzenia w przyszłość. Starajmy się bardziej zaufać Bożemu Miłosierdziu". Kończąc, Kaznodzieja życzył wszystkim, by umieli kształtować w sobie postawę prostaczków.
Na zakończenie Eucharystii kustosz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego ks. kan. Wiesław Ochtyra przekazał relikwie św. s. Faustyny Kowalskiej ks. Piotrowi Brzezikowi, proboszczowi parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Skępem.
Ks. Piotr dziękując wszystkim za obecność, kapłanom za wspólną modlitwę, powiedział, że parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Skępem przybyła jeszcze jedna, ale jakże cenna Parafianka. Kończąc tę uroczystość, przypomniał program uroczystości tego wieczora, na który składało się powitanie relikwii św. Faustyny Kowalskiej na rynku w Skępem i procesja do kościoła, a na zakończenie czuwanie modlitewne, Apel Jasnogórski i ucałowanie relikwii.
Sobotnia uroczystość w płockiej kaplicy Miłosierdzia zakończyła się ucałowaniem relikwii Świętej. Natomiast w niedzielę 6 października w parafii Miłosierdzia Bożego w Skępem podczas porannych Mszy św. zanoszone były modlitwy ku czci Miłosierdzia Bożego. Uroczystej Sumie odprawionej przed kaplicą pw. Miłosierdzia Bożego w Skępem przewodniczył i kazanie wygłosił kanclerz Kurii Diecezjalnej w Płocku ks. kan. Kazimierz Ziółkowski.
Mimo wciąż padającego deszczu na placu celebry zgromadziły się tłumy wiernych, a na oprawę muzyczną Eucharystii złożyły się występy scholi dziecięcej, zespołu młodzieżowego oraz orkiestry strażackiej.
Ksiądz Kanclerz w kazaniu nawiązując do przypowieści, w której mowa jest o cudzie rozmnożenia jedzenia przez Jezusa, mówił, o czym wtedy myśleli Jego uczniowie, w jakiego Jezusa wierzyli. "Chrystus uczynił ten znak, aby nauczyć ludzi przebywania z Bogiem w Eucharystii. Żąda od nich po prostu wiary. Widzę i doświadczam codziennie obraz współczesnego człowieka. A w jakiego Jezusa ty wierzysz, jakiego nosisz w sercu" - pytał Kaznodzieja.
- Są jednak tacy, którzy znaleźli Jezusa w Ewangelii, którzy dają publicznie świadectwo, że ich Panem jest Jezus. (...) Miliony ludzi dzisiaj już wie, jakiego Jezusa szukała św. s. Faustyna, jakiego nosiła w sercu. Od dzisiaj wasza parafia ma jeszcze jeden nieoceniony dar. Ma jeszcze jedną parafiankę, ale jakże cenną" - mówił Ksiądz Kanclerz.
Na zakończenie proboszcz parafii ks. Piotr Brzezik podziękował wszystkim za obecność i modlitwę. Nawiązując do słów pieśni śpiewanej podczas Mszy św. Twoja miłość jak ciepły deszcz..., Ksiądz Proboszcz stwierdził, że ona w pełni odzwierciedla atmosferę tej uroczystości. Pomimo siąpiącego deszczu na uroczystości licznie zgromadzili się zarówno młodzi jak i starsi parafianie. Kończąc, przypomniał jeszcze program tej uroczystości.
Uroczystość przekazania relikwii św. s. Faustyny Kowalskiej do parafii Miłosierdzia Bożego w Skępem zakończyła uroczysta procesja ulicami miasta, a po niej ks. kan. Kazimierz Ziółkowski dokonał poświęcenia figury Jezusa Miłosiernego stojącej przed kaplicą parafialną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję