Reklama

Walczy o powrót święta Trzech Króli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jerzy Kropiwnicki - stanowczy, wymagający, apodyktyczny, wizjoner. Solidarnościowiec, wielki patriota, człowiek honoru, lojalny wobec współpracowników, wierny zasadom. Jeden z nielicznych prezydentów polskich miast rozpoznawalnych w całym kraju. Wszyscy śledziliśmy jego - dziś już prawie na pewno wiadomo, że skuteczną - walkę o przywrócenie dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli. To on przez swoją dwukrotną kadencję zmienił wizerunek Łodzi: z miasta postkomunistycznego, „czerwonego”, jak się potocznie mówiło, kojarzonego z Leszkiem Millerem - w metropolię, która ma za patronkę św. Faustynę Kowalską i na każdym kroku podkreśla swoje przywiązanie do osoby i nauczania sługi Bożego Jana Pawła II, honorowego obywatela Łodzi. Co roku, angażując wszystkie służby miejskie, urzędników i podległe sobie placówki, prezydent wspólnie z łodzianami wyrusza trasą jedynej papieskiej pielgrzymki do Łodzi. Od kilku dni miasto - jako pierwsze w Polsce - ma także pomnik Ofiar Komunizmu. To efekt współpracy środowisk kombatanckich, osób represjonowanych i ich rodzin właśnie z prezydentem.
Według przyjaciół i współpracowników, Jerzy Kropiwnicki to wybitny mąż stanu, dlatego ma wrogów. Ci zaś - mimo politycznych różnic - szanują prezydenta, bo potrafi znaleźć się w każdej sytuacji i godnie reprezentować miasto na zewnątrz. Dlatego wszyscy przyznają: w Łodzi trudno będzie znaleźć godnego mu następcę.
Jerzy Kropiwnicki jest znany w całym kraju jako inicjator przywrócenia dnia wolnego w święto Trzech Króli. Pod obywatelskim projektem ustawy zbierane były w całej Polsce podpisy. Pomysł poparło ponad milion osób, z sondaży wynikało natomiast, że przywrócenia święta chce 2/3 Polaków. Prezydenta popierał Episkopat Polski. Mimo niepowodzenia w Sejmie Kropiwnicki nie składał broni i zapowiedział, że będzie zabiegał o ustawę aż do skutku. Wreszcie nieprzychylni do tej pory posłowie PO przekonali się i zaproponowali złożenie własnego projektu. To niewątpliwy sukces Jerzego Kropiwnickiego.
Kropiwnicki to jednak przede wszystkim prezydent Łodzi - od dwóch kadencji. Dobry gospodarz, który ma swoją wizję Łodzi i stara się to wyobrażenie realizować. Znany z twardej ręki dla podwładnych i urzędników, których potrafi złajać, jeśli nie wykonują sumiennie swoich obowiązków. Efekt takich rządów? Jeszcze kilka lat temu Łódź, nazywana kiedyś polskim Manchesterem, była miastem beznadziei: upadł przemysł odzieżowy, pojawiło się dwucyfrowe bezrobocie i niszczejące fabryki. Dziś miasto na powrót staje się ziemią obiecaną. Bezrobocie zmalało, udało się też poprawić wygląd do tej pory szarego i brudnego miasta. Rozkwitła Manufaktura - piękna hala wielofunkcyjna, w której odbywają się międzynarodowe imprezy sportowe, w dawnej elektrociepłowni tworzone jest centrum festiwalowe, remontowane są dworce. Jerzy Kropiwnicki zabiega, jak może, o nowych inwestorów, firmy, które zbudują tu nowe fabryki, ściąga środki z UE, wspiera także małe przedsiębiorstwa. Tworzone są nowe miejsca pracy nie tylko dla osób bez kwalifikacji, ale też dla ludzi po studiach. Łódź w ostatnich latach rozbłysła jako miasto akademickie. Miasto wspiera dobre inicjatywy, współpracuje z przeróżnymi organizacjami i nie zamyka się na nikogo. Wiadomo, że w rządzeniu liczy się skuteczność, a tę ma prezydent praktycznie stuprocentową.
Z ważnych inicjatyw prezydenta nie można nie wspomnieć chociażby o aptekach komunalnych czy autobusie dla bezdomnych, który co roku w sezonie zimowym wyjeżdża na ulice miasta. Tak Łódź pomaga najsłabszym. Widać także współpracę z Centrum Służby Rodzinie - wielokrotnie projekty przygotowane w kooperacji miasto - Centrum wygrywały na szczeblu krajowym, jak np. ten o rodzicielstwie zastępczym.
Kropiwnicki nie ukrywa swojego przywiązania do Kościoła i wiary, co widać na uroczystościach religijnych i patriotycznych, w których stara się uczestniczyć. Często podkreśla, że wzorem jest dla niego Jan Paweł II. Jest autorem dwu publikacji nt. Ziemi Świętej - „Wędrówki po Ziemi Świętej” i „Pielgrzymka do Ziemi Świętej”. Pracuje też nad książką o domniemanym miejscu pobytu Rodziny Świętej podczas ucieczki do Egiptu.
Prywatnie bardzo rodzinny i ciepły. W jednej z wypowiedzi tak mówi o swoim małżeństwie: - To, że drugi człowiek trwa obok nas niezmiennie i cierpliwie - na przekór wszystkim niesprzyjającym okolicznościom - doceniłem najbardziej w czasie uwięzienia i podczas choroby nowotworowej. Uważam to za wielką, być może nawet największą wartość udanego związku.
31 sierpnia 2006 r. Jerzy Kropiwnicki został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 2008 r. został wybrany na Człowieka Roku „Tygodnika Solidarność”.
Jerzy Kropiwnicki wiele razy ubolewał, że w Polsce brakuje kultury politycznej. - Od dawna denerwuje mnie wmawianie ludziom, że polityka to rzecz brudna i zajęcie tylko dla łobuzów. Jeśli uda się to społeczeństwu wmówić, może się to okazać samospełniającą się prognozą. Jak pokazuje prezydent jednego z największych polskich miast, kultura i polityka mogą iść w parze.

Jerzy Kropiwnicki

urodził się 5 lipca 1945 r. w Częstochowie. W latach 1968-81 i od 1989 r. pracował naukowo na Uniwersytecie Łódzkim. W latach 1980-81 był członkiem Międzyuczelnianego Komitetu Strajkowego „Solidarność” Regionu Ziemia Łódzka, później wiceprzewodniczącym Zarządu Regionalnego oraz członkiem Komisji Krajowej NSZZ „S”. Aresztowany w dniu rozpoczęcia stanu wojennego i skazany na 6 lat więzienia za zorganizowanie akcji protestacyjnej przeciwko stanowi wojennemu. Osadzony m.in. w więzieniu w Hrubieszowie. Siedział w celi z działaczem „Solidarności” ze Starachowic Janem Mazurem, który w jednym z wywiadów powiedział o Kropiwnickim: „Był bardzo porządnym człowiekiem”.
W 1984 r. zwolniony na mocy amnestii, dalej działał w „Solidarności”. Był blisko związany z jej łódzkim kapelanem - jezuitą o. Stefanem Miecznikowskim.
W latach 1977-78 i 1990-91 był stypendystą w Instytucie Badań Problemów Ubóstwa na amerykańskim Uniwersytecie Wisconsin. Był ministrem pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Olszewskiego oraz ministrem, szefem Centralnego Urzędu Planowania w rządzie Hanny Suchockiej. Od 1997 r. był kierownikiem Rządowego Centrum Studiów Strategicznych w rządzie Jerzego Buzka, a od 2000 r. - ministrem rozwoju regionalnego i budownictwa. Był posłem w latach 1991-93 i 1997-2001. Wiceprezes Zarządu Głównego ZChN. W 2003 r. utworzył nowe ugrupowanie polityczne - Chrześcijański Ruch Samorządowy. Od 19 listopada 2002 r. jest prezydentem Łodzi.
W czerwcu 2005 r. publicznie ogłosił, że lekarze wykryli u niego nowotwór jelita grubego. Przez prawie rok łodzianie kibicowali swojemu prezydentowi w walce z chorobą. Batalię ostatecznie wygrał.

Mówi Jerzy Kropiwnicki - prezydent Łodzi:
- Dlaczego walczę o to święto? Poczułem kiedyś ogromny żal, gdy zostało zlikwidowane. Święto Trzech Króli było miłe, ciepłe, kolorowe, z elementami egzotyki na ołtarzach, śpiewało się inne kolędy niż dzień wcześniej. To wszystko tworzyło szczególną atmosferę. Potem, jak dojrzewałem i więcej się o nim dowiadywałem, tym bardziej uważałem, że zniesienie święta, które było pierwszym objawieniem Chrystusa światu i ówczesnym elitom tego świata poza terenem Izraela i poza narodem żydowskim, jest po prostu nieprzyzwoitością. I że trzeba to jak najszybciej odwrócić.
To najstarsze ze świąt chrześcijańskich, związane z narodzinami Chrystusa. Jednocześnie ostatnie z tych, które zniosła komuna i które nie zostało przywrócone. W dziesięciu krajach Europy to dzień wolny od pracy - nawet w Szwecji i Finlandii, gdzie wiara katolicka nie jest dominująca. A przecież dzień Objawienia Pańskiego jest dniem, który świętują nie tylko Kościół katolicki, ale także wszystkie Kościoły odłączone, również wszystkie chrześcijańskie grupy wyznaniowe. Z tego, że PO wreszcie się przekonała i zapowiedziała złożenie własnego projektu, jestem bardzo zadowolony, bo nie zależy mi na tym, dzięki komu się to stanie, ale żeby święto Trzech Króli było dniem wolnym od pracy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Depo w Mokrej: ocalenie tego kościoła to dar Opatrzności

– Podczas tej uroczystej Eucharystii pragniemy podziękować dobremu Bogu w Trójcy Jedynemu za dzieło uratowania od zniszczenia tej pięknej świątyni, odnowionej od podstaw dzięki życzliwości ludzi dobrej woli i instytucji państwowych – powiedział ks. Krzysztof Bąkowicz, proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Mokrej.

W wyremontowanym kościele Trójcy Przenajświętszej w Mokrej 15 czerwca abp Wacław Depo przewodniczył Sumie odpustowej i poświęcił świątynię.
CZYTAJ DALEJ

Na drodze do budowy ekspresówki stanęła kapliczka. Co zrobił wykonawca?

2025-06-09 15:39

[ TEMATY ]

kapliczka

GDDKiA

Via Carpatia

droga ekspresowa

S19

Oddział Rzeszów

GDDKiA-Oddział Rzeszów

Kapliczka przy nowo budowanej drodze ekspresowej S19

Kapliczka przy nowo budowanej drodze ekspresowej S19

W Polsce realizowanych jest wiele inwestycji drogowych, w tym droga ekspresowa S19. Jest to część trasy Via Carpatia, która powstaje we wschodniej części Polski, od granicy z Białorusią do granicy ze Słowacją. Na drodze ogromnej inwestycji stanęła mała kapliczka. A właściwie stoi tu już około 100 lat.

Budowa drogi ekspresowej S19 na odcinku Babica - Jawornik to nie tylko monumentalne podpory obiektów, imponujące ilości wykorzystanej stali, betonu, sprzętu oraz ciężka praca ludzi. To również wyjątkowa historia przydrożnych kapliczek, które są integralną częścią podkarpackiego krajobrazu.
CZYTAJ DALEJ

USA: bliźniaczki mogły się nie urodzić. Dziś bronią życia

2025-06-16 09:33

[ TEMATY ]

prolife

Adobe Stock

Od dwóch lat Clare i Catherine Kracht, identyczne 21-letnie bliźniaczki amerykańskie, które jako nienarodzone dzieci były zagrożone przez tzw. zespół przetoczenia krwi, prowadzą środowe poranne rozmowy w obronie życia przed kliniką aborcyjną w St. Paul w stanie Minnesota. Pragną w ten sposób spokojnie przekazać wszystkim napotkanym osobom, że ich życie jest wyjątkowym darem od Boga. O cudzie urodzenia i działalności tych obrończyń życia napisała katolicka autorka Susan Klemond 6 czerwca na stronie „National Catholic Register”.

Urodzone w 2003 roku w Weiden w Niemczech, w rodzinie amerykańskiego wojskowego, Clare i Catherine cierpiały na tzw. zespół przetoczenia krwi między płodami (TTTS), który dotyka 10 proc. identycznych bliźniąt. Według Johns Hopkins Medicine, TTTS to schorzenie, w którym jedno z bliźniąt otrzymuje więcej krwi niż drugie. Może to prowadzić do poważnych powikłań, a bez diagnozy do 20. tygodnia ciąży - do śmierci obu dzieci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję