Reklama

Ekspansja chińskiego smoka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas gdy rozwinięte gospodarki świata borykają się z kryzysem, Chiny zaskakują ciągle bardzo wysoką dynamiką wzrostu. Co szczególnie ważne, nie nakręcają rozwoju zewnętrznymi kredytami. Są posiadaczami największych rezerw walutowych na świecie. Nic więc dziwnego, że ich rola w globalnej ekonomii stale się zwiększa.

24 mln nowych miejsc pracy

Reklama

W trzecim kwartale ubiegłego roku chińska gospodarka wzrosła o 8,9 proc. w stosunku do danych z 2008 r. Przedstawiciel biura statystycznego w Pekinie, przedstawiając te dane, oświadczył, iż spodziewa się przekroczenia 8 proc. wzrostu za cały 2009 r. Według niektórych ekspertów, może to być jeszcze więcej. A prawie wszyscy są zgodni, że w 2010 r. Chiny wrócą na ścieżkę rozwoju mierzoną dwucyfrowym przyrostem PKB. Było tak przed wybuchem światowego kryzysu - w latach 2003-07 i w pierwszych dwóch kwartałach 2008 r.. Przez lata gospodarka ta utrzymywała co kwartał dwucyfrowy poziom wzrostu.
O powrocie do tej tendencji może świadczyć zrealizowanie rocznych planów zwiększenia zatrudnienia już w październiku 2009 r. W ciągu dziesięciu miesięcy powstało 9,4 mln nowych miejsc pracy, podczas gdy plany rządowe mówiły o 9 mln w ciągu całego roku. Dlatego Chiny śmiało kreślą perspektywy. W ciągu dwu, trzech lat chcą zatrudnić 24 mln nowych pracowników.
Władze chińskie mają też świadomość, że przyszłości nie mogą opierać wyłącznie na eksporcie. Światowy kryzys zmniejszył bowiem zapotrzebowanie na ich towary. Aby nie spowodować załamania popytu na swoją produkcję u największego odbiorcy, Pekin zmuszony jest kredytować gospodarkę amerykańską i podtrzymywać wartość dolara. Z tego powodu m.in. zablokował propozycję zgłoszoną przez Rosję, Indie i Brazylię, aby w rozliczeniach międzynarodowych pieniądz amerykański zastąpić inną walutą. Nic więc dziwnego, że prasa zachodnia, komentując ostatnią wizytę prezydenta Baracka Obamy w Państwie Środka, złośliwie stwierdziła, że zachowywał się tam jak klient w banku.
Rząd próbuje więc rozbudzać popyt wewnętrzny i odnotowuje pozytywne efekty tej polityki. Potwierdzeniem wzrostu zamożności i konsumpcji ze strony samych Chińczyków jest to, co dzieje się na tamtejszym rynku samochodowym. Sprzedaż aut skoczyła o ponad 70 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Rekordowe wyniki odnotował chiński oddział Mercedesa, produkujący nie najtańsze modele. Tylko w listopadzie 2009 r. z jego salonów wyjechało 8,5 tys. aut, co stanowiło przyrost o 224 proc. w stosunku do listopada 2008 r. A dla niemieckiego koncernu było to 10 proc. całej światowej sprzedaży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najdłuższy gazociąg na świecie

7 tys. km - taką długość ma najdłuższy gazociąg na świecie. Połączył on trzy państwa Azji Środkowej (Turkmenistan, Uzbekistan, Kazachstan) z Chinami. Prawie 2 tys. km rury przez trzy kraje 8 tys. robotników położyło w ciągu 27 miesięcy. Pozostałe 5 tys. km już istnieje i biegnie przez Państwo Środka, ale ma być zdublowane. Druga nitka ma powstać do końca 2011 r.
Nowy odcinek został już uroczyście otwarty przez prezydentów czterech krajów. Jeszcze w tym roku do Chin ma nim popłynąć 150 mln m3 gazu, w przyszłym roku ma to być 6 mld m3, a za trzy lata - 40 mld m3. Surowiec będzie pochodził ze znajdującego się w Turkmenistanie jednego z największych pól gazowych na świecie. W ten sposób Chiny zapewniają sobie łatwy dostęp do ważnego dla jej gospodarki „błękitnego paliwa”.
W przypadku tej inwestycji podziw budzą dwa elementy. Po pierwsze - w regionie tradycyjnie zdominowanym przez Rosję, wbrew jej stanowisku, udało się Pekinowi tak łatwo osiągnąć swój cel. Po wtóre - tempo realizacji inwestycji. W Europie w ciągu dwóch lat nie załatwiono by nawet podstawowych pozwoleń. I w tym tkwi, oprócz kosztów czynników produkcji, główna przewaga Chin nad zbiurokratyzowaną zachodnią gospodarką.
Dodajmy, że Państwo Środka radzi sobie nie tylko w regionach z silnymi wpływami rosyjskimi. Podczas ostatniego - drugiego podziału koncesji na wydobycie ropy w Iraku chiński koncern CNPS uzyskał prawa do eksploatacji jednego ze złóż, z którego ma wydobywać 26 mln ton ropy rocznie. Przy pierwszym podejściu ta sama chińska firma wspólnie z brytyjsko-amerykańskim BP otrzymała złoża Rumaila - największe w Iraku i jedno z pięciu największych na świecie. Docelowo ma stamtąd płynąć 140 mln ton ropy rocznie. Zaznaczmy, że Chiny nie tylko nie wysyłały żołnierzy do Iraku na pomoc USA, ale otwarcie sprzeciwiały się interwencji. Mimo to partycypują w naftowych profitach. Polska, która miała znaczący udział w irackiej operacji, wycofała się bez niczego.

10 mld dolarów dla Afryki

W poszukiwaniu terenów na gospodarczą ekspansję przywódcy największego narodu świata swój wzrok kierują na Czarny Ląd. Kraje na południe od Sahary są zacofane i biedne. Nie mają kapitału na rozwój, ale mają trochę surowców i dużo ludzi chętnych do pracy za minimalne wynagrodzenie. Chińskie władze chcą wykorzystać swoje ogromne rezerwy finansowe do pobudzania rozwoju w krajach afrykańskich. Bierze się pod uwagę możliwość przeniesienia tam części wyjątkowo pracochłonnej produkcji eksportowej, takiej jak wyrób butów czy zabawek. Z tym wiązałyby się inwestycje w infrastrukturę. Może to być początek drogi rozwoju, jaką swego czasu przeszły Chiny i inne kraje azjatyckie.
W listopadzie 2009 r. w Pekinie postanowiono przeznaczyć 10 mld dolarów na nisko oprocentowane pożyczki dla Afryki. Kilku krajom darowano wcześniej udzielone kredyty i zniesiono cła na 60 proc. towarów z najbiedniejszych regionów. Na taką pomoc nie stać ani USA, ani UE.
Oczywiście, nie jest to działalność charytatywna. Pieniądze te wrócą z nawiązką na chiński rynek w postaci zakupów towarów i usług. Azjatycki dobroczyńca uzyskuje też łatwy dostęp do wielu surowców i zdobywa rynek zbytu dla swoich produktów. W ciągu ostatnich ośmiu lat obroty handlowe Chin z Afryką wzrosły dziesięciokrotnie. Nowy potężny strumień pomocy tę dynamikę wzrostu jeszcze bardziej przyśpieszy, uzależniając gospodarczo i politycznie kraje afrykańskie od Pekinu. q

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła Ojciec Święty nałożył paliusze trzem metropolitom z Polski

Papież Leon XIV powiedział w niedzielę, że Kościół potrzebuje braterstwa i łączenia odmienności. Podczas mszy z okazji uroczystości świętych Piotra i Pawła, patronów Rzymu i jego diecezji, papież wezwał: bądźmy "laboratorium jedności i wspólnoty, braterstwa i pojednania".

W czasie mszy w bazylice Świętego Piotra papież nałożył paliusze z białej wełny, symbol więzi ze Stolicą Apostolską, ponad 50 nowym arcybiskupom metropolitom mianowanym w ciągu minionego roku. Było wśród nich trzech Polaków: metropolita warszawski arcybiskup Adrian Galbas, metropolita szczecińsko-kamieński abp Wiesław Śmigiel i metropolita poznański abp Zbigniew Zieliński.
CZYTAJ DALEJ

Polscy metropolici po przyjęciu paliuszy: Nie można rozrywać jedności

Podczas uroczystości świętych Apostołów Piotra i Pawła w Wattykanie Papież Leon XIV nałożył paliusze 54 metropolitom. W tym gronie było trzech arcybiskupów z Polski: metropolita warszawski Adrian Galbas, metropolita poznański Zbigniew Zieliński oraz metropolita szczecińsko-kamieński Wiesław Śmigiel. W rozmowie z Vatican News metropolici podkreślali, że to wielkie przeżycie, ale też zobowiązanie do budowania jedności Kościoła.

Metropolita szczecińsko-kamieński abp Wiesław Śmigiel nie krył emocji po tym, jak Leon XIV włożył mu paliusz. „Odczuwam ogromną radość i wzruszenie. Paliusz nałożony przez Ojca Świętego na ramiona słabego człowieka, to symbol zaufania, jedności i też zadań. Paliusz symbolizuje przecież tych, którzy są powierzeni trosce arcybiskupa” powiedział Vatican News metropolita szczecińsko-kamieński.
CZYTAJ DALEJ

Do SN weszli prokuratorzy. Prezydent: coś niedobrego dzieje się z głową Bodnara

2025-06-30 15:26

[ TEMATY ]

Sąd Najwyższy

Prezydent Andrzej Duda

Adam Bodnar

prokuratorzy

PAP/EPA

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda ocenił, że „coś niedobrego dzieje się z głową” Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, skoro kwestionuje on Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i jednocześnie wysyła do niej prokuratorów. Dodał też, że Bodnar „powinien się trochę nad sobą zastanowić”.

Rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak powiadomiła w poniedziałek, że Prokurator Generalny odstąpi od przedstawienia stanowiska ws. ważności wyborów prezydenta RP, jeśli uchwałę w tej sprawie będzie podejmować Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Poinformowała też o powołaniu w Prokuraturze Krajowej zespołu, który ma koordynować postępowania prokuratur ws. nieprawidłowości wyborczych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję