Reklama

Zanim zabrzmi radosne Alleluja

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pisząc książkę „Niechciany krzyż”, nie spodziewałem się, że wywoła ona tak duży rezonans społeczny. Otrzymałem wiele listów, w których Czytelnicy dzielą się różnymi wspomnieniami i faktami, przypominają lata walki z krzyżem w PRL-u, a także wskazują na nieposzanowanie krzyża obecnie. Czytelnik z Warszawy pisze o sprawie, która od kilkunastu miesięcy nie daje mu spokoju, a dotyczy grzebania ludzi bezdomnych na wielkomiejskich cmentarzach. Na ich mogiłach ustawiane są drewniane krzyże, które po kilku latach łamią się, przewracają, z krzyży odpadają tabliczki i pasyjki. Nie pomogły interwencje w różnych instytucjach świeckich i kościelnych. Niewielu raczyło w ogóle odpowiedzieć mu na list. Podobno nic złego się nie dzieje, bowiem - jak napisano z zarządu jednego z cmentarzy - „z czasem kwatery grobów ziemnych pojedynczych przybierają wygląd uporządkowany w sposób niejako naturalny”. Czyli zapadają się w ziemię.
Problem Czytelnika polega na tym, że nie może zrozumieć, dlaczego poniewierające się krzyże są obojętne wszystkim, do których pisał. Przecież leżący między alejkami połamany krzyż na cmentarzu Północnym w Warszawie to - według niego - ten sam krzyż, o którym mówimy: „Europa wyrasta z chrześcijańskich korzeni, a krzyż jest dla wierzących i chrześcijan znakiem nadziei i zbawienia”.
No właśnie, oto jest pytanie: Czy krzyż to tylko pionowe drzewce z poprzeczką, które Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nakazał zdjąć ze ściany włoskiej szkoły, czy coś więcej? Oczywiście, że coś więcej, to znak zbawczej ofiary Jezusa, najbardziej święty znak naszej wiary. Wystarczy zważyć na fakt, że nie byłoby zmartwychwstania Jezusa, gdyby go nie poprzedziła śmierć na krzyżu. Z tej prawdy wywodzi się nauka, że krzyż jest znakiem ofiary, że wszystko, co ważne, łączy się z jakąś, z czyjąś ofiarą. Papież Benedykt XVI przypomniał ostatnio tę podstawową prawdę, że jeśli chcemy cokolwiek czynić z Bożą pomocą, winniśmy rozpoczynać od znaku krzyża, od wyznania wiary w tajemnicę przemiany płynącą z krzyża.
W naszym katolickim kraju - mimo że krzyż towarzyszy nam wszędzie, jest umieszczony w każdym ważnym miejscu: w kościele, szpitalu, szkole, sali obrad Sejmu i Senatu - to jakby ubywa nam wiary w Jego moc. Przepowiedział to w 1995 r. w Skoczowie podczas pielgrzymki do Polski Jan Paweł II. Nawiązując do czasów wielkiej próby sumień - jak nazwał PRL - powiedział: „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość”. Jakże proroczo wówczas dodał o konieczności trwania przy krzyżu, w którym „w okresach najcięższych dziejowych prób naród szukał i znajdował siłę do przetrwania i do powstania z dziejowych klęsk”. „Brońcie krzyża!” - zawołał.
Każdy krzyż ukazuje nam rzeczywistość zbawienia. Także ten porzucony gdzieś na cmentarnej alejce. Ale czy ktoś z nas złożyłby ofiarę z życia za miłość do krzyża, jak uczynił to bł. ks. Władysław Demski, kapłan diecezji gnieźnieńskiej, zakatowany w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen? Jednego dnia dla rozrywki znudzeni esesmani kazali mu podeptać różaniec. Odmówił stanowczo. Oznaczało to bunt więźnia. Strażnik rzucił różaniec w błoto i kazał go pocałować. Towarzyszyły temu wyzwiska i szyderstwa z wiary chrześcijańskiej i z kapłanów, nazywanych kuglarzami. Na taki widok ks. Demski z największą czcią pochylił się i wargami odszukał w błocie krzyżyk różańca. Wtedy spadły na niego ciosy. Bito go grubym kijem po głowie, po plecach, po nerkach. Więzień podniósł się z trudem. Bito go nadal. Wyczerpany już wcześniej, ks. Demski upadł na ziemię. Katowanie trwało, ale z ust więźnia nie padło żadne słowo skargi. Gdy potem z pomocą współwięźnia kapłan dowlókł się do baraku, powiedział cicho: „Wszystko trzeba ścierpieć i na nic się nie skarżyć”. Było to 28 maja 1940 r. Dwa dni później ks. Demski zmarł.
Wierzyć w Chrystusa oznacza przyjąć także krzyż. Jego krzyż, a nie własną wizję krzyża. Innymi słowy, nie chodzi o to, aby wdrapywać się na krzyż, bo z niego lepiej widać, ale o to, by nieść jego ciężar razem ze wszystkimi zobowiązaniami Ewangelii.
Dzieląc się tymi kilkoma myślami, wyrażam nadzieję, że razem z radosnym „Alleluja” w naszych rodzinach, we wspólnotach i parafiach rozważymy w sercu historyczne słowa wieszcza Adama Mickiewicza: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie każdemu z nas - rozważania czerwcowe

Tak często myśląc o Bogu czujemy stres i strach. Odległy Stwórca Wszechrzeczy karzący ludzi za ich potknięcia - wielu z nas taki właśnie obraz Boga nosi w sercu. A jaki naprawdę jest Bóg? Jakie jest Jego serce?

Czerwiec to w Kościele miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwa z litanią, zwane potocznie czerwcowymi, mają za cel zbliżyć nas do serca Boga. Ukazać Jego miłość do nas.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski na Jasnej Górze: Tytuł Matki Bożej – Matki Kościoła rodził się tutaj poprzez wiarę polskiego ludu

2025-06-10 07:40

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Marek Jędraszewski

Maryja Matka Kościoła

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Nie byłoby nalegań polskiego Episkopatu, aby Paweł VI obdarzył Matkę Najświętszą tytułem Matki Kościoła, gdyby nie ta wielka tradycja Maryjna, która tutaj w klasztorze jasnogórskim skupia się od wieków niejako w soczewce - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu Czarnej Madonny Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze w święto NMP Matki Kościoła.

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski wskazał na cztery miejsca, w których Matka Najświętsza rodziła się do tego, by być Matką Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję