Reklama

Niemcy chcą zdyscyplinować Europę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Problemy finansowe Grecji nie schodzą z czołówek serwisów ekonomicznych. Konieczność udzielenia Atenom pomocy przez pozostałe kraje strefy euro i całej Unii Europejskiej jest oczywista, jeśli rządy tych państw chcą utrzymać wspólną walutę i pogłębiać proces integracji europejskiej. A wszystkie to deklarują. Toczy się natomiast gra o kształt tej pomocy i o to, co powstanie w zamian. Niemcy, największy płatnik i polityczny lider UE, chcą zwiększenia kontroli i przez to dalszego ograniczenia suwerenności gospodarczej członków strefy euro. Chociaż same też mają trudności i nie świecą przykładem w spełnianiu unijnych kryteriów.

Problemy finansowe Grecji przekraczają możliwości UE?

Budżet greckiego państwa potrzebuje w najbliższych miesiącach 20-30 mld euro. Tyle musi zgromadzić, aby wykupić rządowy dług, którego termin spłaty przypada na maj i czerwiec tego roku. Pieniądze będą pochodzić głównie z emisji kolejnych obligacji, czyli dalszego rolowania długu. Ale aby zaciągnąć nowe pożyczki, Grecja musi pokazać światowej finansjerze, że w najbliższym czasie nie zbankrutuje.
W tym celu został przygotowany program reform, polegający głównie na twardych oszczędnościach. Wymaga on jednak poparcia ze strony UE i deklaracji o udzieleniu pomocy finansowej, na wypadek gdyby ona była potrzebna.
Rozgorzała dyskusja, jak to zrobić. Europejski Bank Centralny, jako bank emitent euro, stojący na straży wiarygodności wspólnej waluty, ma prawny zakaz udzielania takiej pomocy. Zrodził się więc pomysł utworzenia Europejskiego Funduszu Walutowego. Powstałby on ze składek państw członkowskich i byłby używany wtedy, gdy któryś z krajów UE będzie potrzebował pomocy.
Ostatecznie zdecydowano się na udzielenie gwarancji w ramach umów dwustronnych między poszczególnymi państwami a Grecją. Postanowiono też, że gdyby zaszła taka potrzeba, o pomoc dla Aten poprosi się Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Z trudem przeszło to przez gardła przywódców Niemiec i Francji, gdyż oznacza to, że UE ciągle nie jest samowystarczalna nie tylko militarnie, ale nawet gospodarczo. I musi się zwracać o pomoc do instytucji zdominowanej przez USA, bo taką jest MFW.
Okazuje się jednak, że problemy Grecji przerosły dotychczasowe możliwości instytucjonalne i finansowe UE.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niemcy się buntują i dyscyplinują innych

W ostatnim czasie niemieckie media pełne były artykułów opisujących grecką niegospodarność, gigantyczne oszustwa w sprawozdawczości budżetowej i wcześniejszy o kilka lat niż w Niemczech wiek przechodzenia na emeryturę. Nic dziwnego, że aż 60 proc. Niemców zdecydowanie opowiada się przeciw udzielaniu pomocy Grecji. A ich niechęć może znaleźć odzwierciedlenie w wyborach regionalnych, które w Nadrenii odbędą się już 9 maja.
To rzutuje na postawę Angeli Merkel i jej kolegów z rządu. Pomoc bezpośrednią dopuszczają w ostateczności, a w zamian domagają się twardych reform i ostrej dyscypliny. Żądają też nadzwyczajnej kontroli ze strony Brukseli.
Grecja będzie musiała składać regularne raporty z postępu wdrażania programu naprawczego - pierwszy już 16 marca, kolejny w maju, a potem co trzy miesiące. Sposób nadzorowania greckich finansów jest bardzo surowy i szczegółowy, bez precedensu w UE.
Ale dla kanclerz Merkel to za mało. Domaga się zaostrzenia sankcji dla krajów UE, które notorycznie łamią zasady będące podstawą wspólnej waluty. Zapowiedziała wprowadzenie odpowiednich poprawek do traktatów europejskich, które to umożliwią. A niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble zaproponował wręcz, aby w ostateczności możliwe było wyłączenie takiego państwa ze strefy euro.
O dziwo, stanowisko takie poparł przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Po spotkaniu z szefową niemieckiego rządu oświadczył, że destabilizacja strefy euro spowodowała wielkie zakłócenia, także w stosunku do krajów, które do strefy euro chcą wstąpić. Dodał, że należałoby ustanowić na przyszłość wspólne zasady egzekwowania odpowiedzialności od państw członkowskich UE.

Berlin też nie jest bez grzechu

Postulaty kanclerz Merkel stoją w sprzeczności z tym, co robi jej rząd. W przyjętym budżecie Niemiec na rok 2010 zapisano najwyższy w historii RFN deficyt budżetowy w wysokości 120,6 mld euro. Stanowi on 5 proc. PKB. Kryteria z Maastricht, będące podstawą wspólnej waluty, mówią o maksimum 3 proc. PKB. W tym roku nastąpi też rekordowy wzrost długu publicznego. Wyniesie on 73 proc. PKB, gdy wspomniane kryteria dopuszczają 60 proc.
Największą część budżetu, bo ok. 54 proc., stanowią wydatki socjalne. W tegorocznej ustawie budżetowej nie przewiduje się też żadnych poważniejszych oszczędności.
Ponieważ kryteria z Maastricht zostały przekroczone, Niemcy deklarują wprowadzenie oszczędności w latach następnych. Ale, aby zejść do poziomu wyznaczonego przez te zasady, muszą w latach 2011-2015 przeprowadzić rokroczne cięcia wydatków o 10 mld euro. Nawet gdyby koniunktura w gospodarce znacząco się poprawiła, rząd federalny nie zdoła sfinansować reformy finansów państwa jedynie dzięki wzrostowi gospodarczemu i będzie musiał rozpocząć realne reformy w postaci cięć wydatków socjalnych. Czyli będzie musiał zrobić to, czego teraz domaga się od Grecji.
Sytuacja dwuznaczności sprzyja krytyce roli Niemiec w europejskiej gospodarce. Grecki wicepremier Teodoros Pangalos oświadczył, że Niemcy są niechętnie nastawione do udzielenia pomocy Grecji, ponieważ ich banki i eksporterzy czerpią zyski z kryzysu, który zachwiał euro. Chodzi o to, że zamieszanie wokół Grecji osłabiło wspólną walutę, a na tym zyskuje niemiecka gospodarka, która nastawiona jest na eksport. Utrzymywanie tego stanu może więc być w interesie Berlina. Zwiększając sprzedaż za granicę, Niemcy zabierają rynki innym krajom UE. Lepiej byłoby, gdyby rząd Merkel podjął działania zwiększające popyt wewnętrzny. Takie głosy pojawiają się też coraz częściej w europejskiej prasie ekonomicznej.
Być liderem nie jest łatwo. Szczególnie w czasach kryzysu. Ale trudne czasy mają tę korzystną cechę, że korygują zarówno kształt instytucjonalny, jak i jakość przywództwa.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - historia zawierzenia Matce Bożej

[ TEMATY ]

Matka Boża

3 Maja

zawierzenie

Krzysztof Świertok

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Klementyńskie korony (replika) nałożone na Obraz Jasnogórski, 28 lipca 2017 r.

Kościół katolicki w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Uroczystość ta została ustanowiona przez Kościół na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej. Nawiązuje do istotnych faktów z historii Polski - ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza, zawierzenia Polski Matce Bożej na Jasnej Górze przez prymasa Wyszyńskiego oraz nowego Aktu Zawierzenia Narodu Polskiego Matce Bożej, którego dokonał obecny przewodniczący KEP z okazji 1050-lecia chrztu Polski - abp Stanisław Gądecki.

W czasie najazdu szwedzkiego, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej, król Jan Kazimierz złożył uroczyste śluby, w których zobowiązywał się m.in. szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.

CZYTAJ DALEJ

Papież spotkał się ze 100 księżmi z diecezji rzymskiej

2024-05-03 20:01

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek udał się do historycznej bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego na spotkanie z księżmi posługującymi w centrum Rzymu. Księża z 38 parafii diecezji rzymskiej spotkali się z papieżem w historycznej bazylice, w której znajdują się relikwie Krzyża Świętego.

Papież przybył punktualnie o 16.00. Pozdrowiła go po drodze niewielka grupa wiernych, zgromadzonych już od godziny 15.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję