Reklama

Niedziela w Warszawie

Poświęcenie kaplicy bł. kard. Stefana Wyszyńskiego

W Uroczystość Zesłania Ducha Świętego i 42. rocznicę narodzin dla Nieba bł. kard. Stefana Wyszyńskiego w bazylice Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu uroczyście poświęcono kaplicę bł. Prymasa Tysiąclecia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poświęcenie odbyło się po uroczystej Mszy św. z oprawą muzyczną Mszy św. koronacyjnej W. A. Mozarta w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze.

W homilii ks. dr Paweł Holc CM, przełożony prowincjalny księży misjonarzy, przypomniał, że bł. kard. Stefan Wyszyński zwykle rozpoczynał każdą homilię od słów „Umiłowane dzieci Boże”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Przypadkowy słuchacz mógłby odnieść wrażenie, że to pozdrowienie to przejaw jakiegoś wywyższania się - jesteście dziećmi i teraz ja wam wyjaśnię, jak macie żyć, co macie czynić, czego unikać. Tymczasem te słowa pozdrowienia wypłynęły z samego serca Ewangelii i były wyrazem największego szacunku, jakim można obdarzyć słuchaczy. Być dzieckiem Bożym to pozostawać w najgłębszej, najbardziej intymnej relacji z Panem Bogiem, relacji porównywalnej do więzów krwi. To stanowi centralne przesłanie Pana Jezusa – podkreślił ks. Holc i dodał, że dla Boga nie jesteśmy jedynie stworzeniem, sługami, poddanymi, którzy z drżeniem i bojaźnią mają spełniać Jego nakazy.

- Przez śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa i przez Zesłanie Ducha Świętego Pan czyni nas Swoim dziećmi i to właśnie dlatego najpiękniejsza modlitwa, jaką pozostawił nam Jezus rozpoczyna się słowami Ojcze nasz – zwrócił uwagę kaznodzieja.

Ks. Holc zaznaczył, że to stwierdzenie, iż jesteśmy dziećmi Bożymi nie jest jedynie jakąś pobożną metaforą, ale wyrazem najgłębszego pragnienia samego Boga. Mamy być Jego córkami i synami, a dla siebie nawzajem siostrami i braćmi.

- Czasem ksiądz Prymas dodawał jeszcze do pozdrowienia „dzieci moje”. Zapewne chciał w ten sposób podkreślić, że czuje bardzo szczególną więź ze słuchaczami, a zarazem głęboką odpowiedzialność za wszystkich powierzonych jego pasterskiej trosce. Można rzec, że realizował w ten sposób zawołanie świętego Augustyna: „Dla was jestem biskupem, a z wami jestem chrześcijaninem”.

Reklama

Kaznodzieja odniósł się również do uroczystości Zesłania Ducha Świętego, która obok Bożego Narodzenia i Wielkanocy należy do najważniejszych świąt chrześcijańskich.

- Kiedy Pan Jezus zapowiadał w Wieczerniku przyjście Ducha Świętego, nazwał go Parakletem. Często tłumaczymy to greckie słowo jako Pocieszyciel, ale znaczenie terminu Paraklet jest o wiele głębsze i szersze – zaznaczył ks. Holc, po czym wyjaśnił, że Duch Paraklet to Obrońca, Ten, który pomaga, Adwokat, Patron, Doradca i Pośrednik.

- To Ktoś, kto zawsze jest po naszej stronie, towarzyszy nam, wzbudza i podtrzymuje w nas wiarę, przestrzega w sumieniach przed złem i zachęca do dobra. Co więcej, jak przypomina św. Paweł, gdy nie potrafimy się modlić to sam Duch modli się w naszym sercach.

Ks. Holc przywołał nauczanie bł. Prymasa Tysiąclecia o Duchu Świętym: „Duch Święty, słodki Gość duszy naszej, to najbardziej wytrwały, wierny i zawsze gotowy do pomocy Przyjaciel. Gdy czujemy się osamotnieni, wtedy zamiast obchodzić niekończący się labirynt drzwi, budynków, korytarzy w poszukiwaniu przyjaciół, lepiej zwrócić się do Ducha Świętego i zająć się tym słodkim Gościem duszy. Bo On najlepiej nas zrozumie”.

Kaznodzieja przypomniał również że w latach 1974-1976 kard. Wyszyński wygłosił z ambony świątyni Św. Krzyża cykl kazań, które nazwano Kazaniami Świętokrzyskimi, nawiązując tym samym do dzieła o identycznym tytule pochodzącego z końca XIII lub XIV wieku - prawdopodobnie pierwszego dokumentu spisanego prozą w języku polskim.

- Jak te średniowieczne Kazania Świętokrzyskie pozostają pomnikiem nie tylko wiary, ale także polskości, tak kazania Świętokrzyskie Prymasa Polski stanowią duchowy przewodnik po eposie chrześcijańskim i polskim zarazem – powiedział, a następnie odniósł się do kazania z 13 stycznia 1974 r. w którym kard. Wyszyński dotykał kwestii o charakterze fundamentalnym i podstawowym. Przypominał, że niezbywalne prawa człowieka, prawa kobiety i mężczyzny, nie pochodzą z nadania ludzkiego, ale są zakorzenione w odwiecznej woli Boga Stwórcy i Ojca.

Reklama

Kard. Wyszyński wymieniał te prawa człowieka: prawo do życia, wolności, korzystania z wartości moralnych i kulturalnych, do oddawania czci Bogu, wolnego wyboru stanu i swobody życia rodzinnego; prawa w dziedzinie gospodarczej, w tym prawo i obowiązek pracy oraz prawo do godnego wynagrodzenia, prawo do zrzeszania się, do udziału w życiu publicznym i prawo do ochrony swych praw. Na koniec Prymas dodał, że prawom odpowiadają obowiązki.

- Wszystkie te prawa, które wylicza błogosławiony Prymas, płyną z jednego nadrzędnego działania Ducha świętego, który czyni nas dziećmi Bożymi, obdarzając niezwykłą i niezbywalną godnością. Dlatego w konsekwencji negowanie czy ograniczanie tych praw jest sprzeciwienie się woli samego Boga, działaniem nie tylko przeciw człowiekowi, ale także przeciw Duchowi Świętemu – zauważył ks. Holc.

Nawiązując do oprawy muzycznej Mszy św. koronacyjnej Wolfganga Amadeusza Mozarta, podkreślił, że właśnie Prymasa Tysiąclecia nazywano niekoronowanym królem Polski.

Ks. Holc wskazał również na szczególne związki bł. kard. Wyszyńskiego ze świętokrzyską świątynią. W 1950 r., kiedy katedra św. Jana leżała jeszcze w gruzach, była na etapie odbudowy bo zniszczeniach wojennych, to w kościele Św. Krzyża kard. Wyszyński udzielał święceń kapłańskich. W „Zapiskach więziennych” pod datą 27 września 1953 r., w uroczystość Świętego Wincentego a Paulo, założyciela zgromadzenia Księży Misjonarzy, Prymas zanotował:

„Dziś miałem wizytować parafie Świętego Krzyża w Warszawie. Niepokoje się tym, czy któryś księży biskupów zastąpił mnie. To jest prawdziwy Święty Krzyż. Dotychczas nigdy nie zawiodłem terminu wyznaczonego. Szkoda im Księży Misjonarzy, którzy tak starannie przygotowywali się do tej wizytacji”.

Reklama

Pierwsze spotkanie Prymasa z wiernymi już po uwolnieniu z więzienia odbyło się w kościele Św. Krzyża 4 listopada 1956 r.

Kiedy po strajkach sierpnia 1980 r. przywrócono po wielu dziesięcioleciach radiową transmisję Mszy św., Prymas Tysiąclecia zadecydował, by właśnie w kościele Księży Misjonarzy tę Mszę św. sprawowano.

Po liturgii dokonano uroczystego poświęcenia kaplicy bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Znajduje się ona po prawej stronie bazyliki, tuż za wejściem.

Marmurowa rzeźba przedstawia kard. Wyszyńskiego z wyciągniętą ręką w geście nauczania. Wykonał ją Paweł Pietrusiński, artysta rzeźbiarz, wychowanek prof. Gustawa Zemły. Jest autorem kilkudziesięciu dzieł rzeźbiarskich, m.in. pomników: Henryka Sienkiewicza i Józefa Piłsudskiego oraz aranżacji rzeźbiarskiej Wzgórza Katyńskiego w Kielcach. Wykonał również wcześniej kaplicę św. Jana Pawła II, znajdującą się po lewej stronie przy wejściu do kościoła. Wokół figury bł. Stefana Wyszyńskiego artysta umieścił wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, fragmenty nauczania Prymasa oraz jego herb.

Po zakończeniu Mszy św. odbył się koncert dziękczynny „Jedna jest Polska” w wykonaniu Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze”, „Reprezentacyjnego Artystycznego Chóru Wojska Polskiego” oraz aktorów Warszawskiego Towarzystwa Teatralnego im. Tadeusza, Marii, Barbary i Włodzimierza Fijewskich. Był to ostatni punkt dwudniowego II Ogólnopolskiego Kongresu Prymasa Tysiąclecia, który odbywał się w bazylice Świętego Krzyża.

2023-05-28 22:37

Ocena: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Znak z nieba i drogowskaz do nieba

[ TEMATY ]

Cudowny Medalik

bazylika św. Krzyża

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Jutro w bazylice Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu odbędzie się Msza św., po której będzie miało miejsce uroczyste wręczenie Cudownych Medalików.

Eucharystia wpisuje się w trwającą obecnie dziewięcioletnią nowennę przed 200. rocznicą objawień Cudownego Medalika, przypadającą w 2030 r. Nowenna odbywa się pod hasłem: „Cudowny Medalik: znak z nieba i drogowskaz do nieba”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję