Reklama

Kościół

Abp Stanisław Gądecki: Głoszenie Ewangelii oznacza dziś osobiste świadectwo

Przewodniczący Konferencji Episkopatu w wywiadzie dla KAI z okazji 50-lecia święceń kapłańskich, mówi o swej kapłańskiej drodze i wymienia najważniejszych mistrzów, którzy go ukształtowali. Opowiada o swym zaangażowaniu w dialog z judaizmem oraz podaje zasady na jakich winien być oparty dialog Kościoła ze światem, definiuje miejsce Kościoła w państwie demokratycznym, zastanawia się jakie są przyczyny obecnych sytuacji kryzysowych w Kościele, dzieli się obawami co do Synodu o synodalności i zapowiada tegoroczne obchody Zbrodni Wołyńskiej, którym będzie towarzyszyć orędzie Kościołów z Polski i Ukrainy wzywające do wzajemnego przebaczenia i pojednania.

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich/Niedziela

Arcybiskup Stanisław Gądecki

Arcybiskup Stanisław Gądecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Metropolitą poznańskim zostaje Ksiądz Arcybiskup w 2002 r., po wcześniejszym, gwałtownym zakończeniu rządów przez abp. Juliusza Paetza. Choć były metropolita poznański był oskarżany o molestowanie kleryków, do dziś opinia publiczna nie została dokładnie poinformowana o przyczynach jego odejścia. Po śmierci arcybiskupa chyba przyszedł czas na dokładne wyjaśnienie tej sprawy?

- Mianowanie i odwoływanie biskupów należy do kompetencji Stolicy Apostolskiej a nie do kompetencji biskupa miejsca. Wynik dochodzenia, jakie wobec arcybiskupa Paetza przeprowadziła powołana przez Ojca Świętego Komisja - kierowana przez ks. prałata Antoniego Stankiewicza (zmarłego już dziś arcybiskupa) - został przekazany Kongregacji ds. Biskupów, zwanej dziś Dykasterią ds. Biskupów. Tylko ona posiada wiedzę na ten temat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co udało mi się wyjaśnić, to kwestia uczestnictwa abp. Paetza w uroczystościach liturgicznych, a także sprawa jego pogrzebu. I te dwie rzeczy załatwiłem. W końcu stanowisko Kongregacji zostało opublikowane i abp. Paetz otrzymał zakaz uczestnictwa w publicznych uroczystościach. A jeśli chodzi o pogrzeb, to podniosły się gorące protesty przeciwko pochówkowi księdza arcybiskupa w krypcie katedry, motywowane tym, że taka decyzja stanie się początkiem nieustannych zamieszek i kontrowersji. Ostrzegano, że nie będzie to miejsce spoczynku, ale miejsce nieustannych niepokojów i sporów. Dlatego podjąłem decyzję, aby abp Paetz został pochowany nie w katedrze, ale na cmentarzu.

KAI: Ale czy – po śmierci arcybiskupa - nie nadszedł już czas jasnego powiedzenia o przyczynach usunięcia abp. Paetza? Dopóki prawda nie zostanie ogłoszona, to ta rana się nie zagoi i będzie dzielić Kościół, a znajdą się i tacy, którzy będą nią manipulować.

- Nie leży to w moich kompetencjach. W kompetencji Dykasterii ds. Biskupów znajduje się wyrokowanie o tej sprawie. Wszelka wiedza na ten temat znajduje się po stronie tejże dykasterii, która powinna znać wyniki przeprowadzonego wówczas dochodzenia. Tylko ona jest w posiadaniu jego wyników.

KAI: Dziś Kościół w Polsce staje w obliczu zupełnie nowej epoki. Po raz pierwszy jego autorytet (badany socjologicznie) spadł poniżej 50%, spadają też praktyki religijne, szczególnie wśród młodych. Jaką receptę ma Ksiądz Arcybiskup - jako Przewodniczący Episkopatu - wobec tych niepokojących zjawisk? Co trzeba zrobić, jakie działania należy podjąć i ewentualnie jakie reformy w Kościele należałoby przeprowadzić?

Reklama

- Faktycznie nie jest to sytuacja normalna. To co się dokonało w ostatnim czasie, zarówno w sensie odchodzenia od religii czy też gdy idzie o utratę autorytetu, to przyczyną tego stanu rzeczy - oprócz zachowania się niektórych duchownych - jest rodzina. Głównym miejscem przekazu wiary była zawsze rodzina. Tymczasem dzisiaj większość rodziców już się tym nie interesuje. Rodzicom zależy na tym, by ich dzieci studiowały, podejmowały pracę zarobkową, a nawet aby rozwijały swoje życie kulturalne, ale na „chodzeniu do kościoła” zależy im w niewielkim stopniu. Interesują ich jeszcze niektóre wydarzenia religijne takie jak pierwsza Komunia czy Bierzmowanie, natomiast nie interesuje przekaz tego, co najważniejsze, czyli bezpośredni przekaz wiary. Widać to wyraźnie po dzieciach, które przychodzą na katechizację. Proces ten został przyspieszony przez sytuację jaką wytworzyła pandemia, a potem dodatkowo przez coraz większe rozchwianie pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistym. Dzieci mają dziś dużą trudność z rozróżnieniem w jakim świecie żyją. Czy jest to jeszcze świat rzeczywisty, czy tylko wirtualny. Z tego wszystkiego rodzi się ogromne zagubienie dzieci i młodzieży. Niektórzy z nich nie wiedzą już po co żyć; dowodem tego są samookaleczenia i liczne samobójstwa. W takim świecie wielu młodych czuje się kompletnie zagubionych. W takim kontekście kulturowym przekaz wiary przez Kościół staje się coraz trudniejszy.

Co zatem trzeba robić? Kościół uważa, że odpowiedzią na wszystkie ludzkie pytania jest Chrystus i Jego nauka. Dlatego sądzę, że chrześcijaństwo zrealizowane w naszym życiu jest jedynym rozwiązaniem dla dzisiejszego świata. Życie w niezgodzie z Chrystusem jest punktem wyjścia wszystkich skażeń człowieka a przezwyciężenie tej niezgody jest podstawowym warunkiem pokoju w człowieku i świecie. Nasza niewiedza owszem pomniejsza winę, pozostawia otwartą drogę do nawrócenia, nie jest jednak wystarczającym usprawiedliwieniem, ponieważ zdradza jednocześnie otępienie serca, odmawiające przyjęcia postulatów prawdy. (Benedykt XVI)

Reklama

W obliczu sekularyzacji i oczywistych trudności, jakie chrześcijanie napotykają dzisiaj w przekazywaniu wiary, można zamknąć się w sobie, próbując tworzyć idealne wspólnoty, które odcinają się od świata, aby zachować swoje małe lub bardzo małe stadko, czekając aż burza minie i nostalgicznie wspominać przeszłość, jaka już nie istnieje. W tej sytuacji jeszcze większym ryzykiem - które jest bardzo aktualne dzisiaj - pozostaje oddanie się z nadmiernym aktywizmem strategiom misyjnym, w przekonaniu, że głoszenie, świadectwo, a nawet nawrócenie nie są owocami Ducha, dla których musimy zostawić miejsce, ale wynikiem naszych zdolności i naszej pozycji. Istnieje więc ryzyko, niestety powracające w epoce cyfrowej, że w centrum ewangelizacji znajdzie się ewangelizator i jego sztuczki, zamiast Ewangelii i jej głównego Bohatera. Ważna jest silna wiara, że bez Chrystusa nic nie możemy uczynić i że to Bóg nas poprzedza, nawraca, podtrzymuje i zmienia. Świadomość ta jest cenna także dla Kościołów, które są jeszcze liczebnie znaczące. Możliwość, jaką daje rozpoczęta właśnie podróż synodalna, może pomóc wspólnotom chrześcijańskim uwolnić się z więzów biurokracji, klerykalizmu, zaufania do struktur, aby stworzyć lub odbudować tkankę ludzkich relacji, w których zakwitnie świadectwo.

KAI: Są to wielkie wyzwania. A jak Kościół winien na nie odpowiadać?

- Odpowiedź od wieków jest ciągle ta sama. Praca nad przekazem wiary i dbałość o przekaz prawdziwej wiary. Nie jest to zadanie tylko Kościoła jako całości, ale każdego człowieka wierzącego. Przecież do pracy apostolskiej, w sensie przekazu wiary innym a szczególnie własnym dzieciom jest powołany każdy wierzący. Sam człowiek jest pierwszym odpowiedzialnym za własne zbawienie i nikt go w tym nie zastąpi. Na tej drodze może owszem znaleźć pomocników w rodzinie czy w Kościele, mimo to przekazywanie wiary jest zadaniem trudnym i żmudnym, które buduje człowieka, buduje rodzinę i Kościół, a także społeczeństwo.

KAI: Na jakich więc filarach opierać się winna ewangelizacja w Polsce dziś, w czasie szybkich przemian społecznych oraz gwałtownie przyspieszającej sekularyzacji?

Reklama

- Trzeba sobie uświadomić to, co napisał Jan Paweł II w posynodalnej adhortacji „Ecclesia in Europa”, która analizuje kryzys wiary na naszym kontynencie. Podkreślał, że żyjemy w społeczeństwie, które zagubiło swoje korzenie, zaś odrzucenie chrześcijańskiej tradycji i śmierć ideologii fałszywie obiecujących doczesne zbawienie zaowocowało swoistą duchową próżnią. Ostrzegał, że utrata chrześcijańskiej pamięci nie oznacza jedynie utraty świadomości historycznej, ale też odejście od wiary. Przyznawał, że człowiek współczesny zaczyna żyć jakby Boga nie było, stąd poszukuje prostych rozwiązań, aby było przyjemnie, żebyśmy mogli robić co chcemy i aby nikt nie wtrącał się w nasze życie. Zjawisko to dotyka również Polski, choć może nie w takim samym stopniu jak Zachodu Europy.

W odpowiedzi na to zjawisko, Kościół winien – jak pisał Jan Paweł II w tejże adhortacji - głosić Ewangelię nadziei, celebrować ją i jej służyć. Głoszenie Ewangelii oznacza dziś przede wszystkim osobiste świadectwo i formowanie wiary dojrzałej. Dziś Kościołowi coraz trudniej jest oddziaływać poprzez duszpasterstwo masowe, trzeba o wiele bardziej zejść na poziom indywidualny. Współczesny człowiek, pozostający często w sytuacji zagubienia, potrzebuje ze strony Kościoła towarzyszenia, które pozwoli mu dokonywać wyborów i podejmować decyzje.

KAI: Czyli „towarzyszenie”, o którym tak często mówi papież Franciszek, jest trafnym wskazaniem duszpasterskim?

- Trzeba uwzględnić tu bardzo różne przestrzenie i poziomy działania, żeby każdy mógł znaleźć swoją drogę. Bezwzględnie trzeba umożliwić większe zaangażowanie świeckim i budzić w nich poczucie odpowiedzialności za całą wspólnotę Kościoła. Służą temu ruchy czy inne środowiska ewangelizacyjne, a także udział w różnych radach i komisjach, gdzie jest miejsce dla świeckich. Bez ich twórczego zaangażowania Kościół sobie nie poradzi.

Reklama

KAI: Temu między innymi ma służyć proces synodalny zainicjowany przez papieża Franciszka. Jak postrzega go Ksiądz Arcybiskup? Na ile jest on szansą dla współczesnego Kościoła, także w Kościoła w Polsce? W ostatnim czasie Ksiądz Arcybiskup wyrażał niepokój tym co wydarzyło się na kontynentalnym spotkaniu synodu w Pradze. Dlaczego?

- Synod wciąż poszukuje definicji tego, czym jest w istocie. Trzeba dać jasną odpowiedź na pytanie co oznacza synodalność? Drugim pojęciem wymagającym jasnego zdefiniowania jest hasło „inkluzji” używane jako rodzaj wytrychu, którym często szermują zwolennicy dostosowania się Kościoła do mentalności dzisiejszego świata. To są dwa główne pytania, które stoją przed synodem i na które do tej pory nie ma odpowiedzi.

To słowo, „inkluzja” - zdaniem kard. Műllera - stało się chwytem propagandowym, aby zanegować wyraźne przykazania Boże. Potrzebne jest nawrócenie i łaska a nie afirmacja człowieka, gdy ten człowiek znajduje się w stanie grzechu. Zamiast uspokajających sumienie słów o inkluzji, lepiej byłoby studiować Słowo Boże, objawienie i naukę Kościoła a także skorzystać z sakramentu pokuty. Wspomniana propaganda twierdzi, że możemy czynić co chcemy, według własnego uznania, bo wszystko jest dobre.

KAI: Ale czy, zdaniem Księdza Arcybiskupa, Kościół nie powinien stawać się coraz bardziej synodalny, tak jak oczekuje tego Franciszek? Synodalny, to znaczy znacznie bardziej wspólnotowy, gdzie wierni mają poczucie współuczestnictwa, i Kościoła, który chce być znacznie bardziej misyjny…

Reklama

- Trzeba przede wszystkim zdefiniować o jaką synodalność chodzi? Spójrzmy np. na Kościół greckokatolicki, gdzie synodalność jest bardzo rozwinięta, co dwa miesiące spotyka się rada synodu tego Kościoła. Ale jest to synodalność, która dotyczy tylko i wyłącznie biskupów. Istotne dla Kościoła decyzje są podejmowane przez biskupów a nie przez jakieś inne gremia. Tymczasem w obecnym procesie synodalnym rozpoczęto od niezwykle szerokiej formuły, jakiej jeszcze w życiu Kościoła nie widziano. Mam na myśli szeroko zakrojone konsultacje, które owszem, mają swoją wartość w tym sensie, że poznaje się opinie wiernych oraz ich oczekiwania. Ale nie na tym polega istota synodalności. Problem uzyskanych w ten sposób opinii nie gwarantuje wcale, że większość - jakby parlamentarna - jest głosem Ducha Świętego. Tymczasem w historii wielokrotnie bywało, że jeden święty człowiek w Kościele bywał głosem Ducha Świętego, a głos tysięcy wcale nim nie był. Przy tak szerokim „responsie” jaki został zebrany, są tam propozycje sensowne jak i szkodliwe. Pytanie, jak rozróżnić jedno od drugiego i jak dokonać rozeznania, że coś jest dobre dla Kościoła, a coś nie jest.

Są też pewne głosy i postulaty reform, pojawiające się na różnych kontynentalnych zgromadzeniach, które budzą niepokój, bo nie pozostają w zgodzie z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. Ostatnio, na Radzie Stałej Episkopatu usłyszeliśmy, że tekst stanowiący podsumowanie europejskiego spotkania synodalnego w Pradze pokazuje inny Kościół niż ten, jaki znamy. Jest to po części Kościół nie mający zakorzenienia w nauczaniu Ojców Kościoła. Jest to wizja Kościoła zainteresowanego dopasowaniem się do istniejących demokratycznych struktur jakie istnieją w społeczeństwie, a znacznie mniej realizacją swojej misji, która powinna być „znakiem sprzeciwu” wobec tego, co zewnętrzny świat nam proponuje. Jestem przekonany, iż - jako polski Episkopat - możemy pomóc Kościołowi powszechnemu na jesiennym zgromadzeniu synodu w Rzymie przedstawiając nasze własne propozycje oparte na nauczaniu Kościoła.

KAI: Niebawem czeka nas 80. rocznica Zbrodni Wołyńskiej. Jak Kościół będzie obchodzić ten moment?

Reklama

- Kościelne obchody Zbrodni Wołyńskiej odbędą się w Polsce i na Ukrainie a towarzyszyć im będzie ogłoszenie wspólnego orędzia Kościoła katolickiego w Polsce, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Rozpoczniemy 7 lipca w Warszawie wspólnym, polsko-ukraińskim nabożeństwem w bazylice archikatedralnej w Warszawie. Będzie to nabożeństwo Słowa Bożego sprawowane przeze mnie wspólnie z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i bp Witalijem Skomarowskim, przewodniczącym Konferencji Biskupów rzymskokatolickich Ukrainy. Wezmą w nim udział członkowie Rady Stałej Episkopatu Polski oraz biskupi greckokatoliccy należący do Konferencji Episkopatu Polski. Szczegółowy przebieg liturgii jest w trakcie opracowywania, natomiast przygotowany został już tekst wspólnego orędzia, zaaprobowany przez obie strony. Zostanie ono podpisane i ogłoszone.

Po uroczystości w Warszawie zwierzchnik UKGK oraz przewodniczący episkopatów Polski i Ukrainy udadzą się z pielgrzymką „Przebaczenia i pojednania” na Wołyń. W Parośli koło Włodzimierza, w obwodzie rówieńskim - gdzie UPA wymordowało 149-173 Polaków - będę 8 lipca przewodniczył Mszy św. polowej i wygłoszę homilię. Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem UPA dokonanym w lutym 1943 roku i uważana jest za początek rzezi wołyńskiej.

Z kolei 9 lipca w katedrze świętych apostołów Piotra i Pawła w Łucku na Wołyniu pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego na Ukrainie abp. Visvaldasa Kulbokasa, który wygłosi także kazanie, zostanie odprawiona z naszym udziałem Msza św. za pomordowanych.

KAI: Czy były trudności związane z przygotowaniem wspólnego, polsko-ukraińskiego stanowiska?

- Mam wrażenie, że w ostatnim okresie – już po wybuchu wojny - dokonał się ważny przełom. Tym przełomem jest tocząca się na Ukrainie wojna. Jest to symptomatyczne, dotąd bowiem zawsze występowały trudności ze sformułowaniem wspólnego stanowiska z biskupami greckokatolickimi jak i z przedstawicielami Kościoła łacińskiego na Ukrainie. Pojednanie między narodami może być budowane tylko na prawdzie i sprawiedliwości, aby mogło być ono prawdziwe, obie strony konfliktu winny uznać swoją odpowiedzialność. Przyznam, że obecne nasze rozmowy stały się owocne i twórcze.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

2023-06-06 09:06

Oceń: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: jestem biskupem dla kapłanów, chrześcijaninem razem z wami

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Piotr Drzewiecki

W tej uroczystej chwili moja myśl i serce zwracają się w Waszą – drodzy Bracia – stronę. O Was myślę, za Was się modlę i z Wami szukam dróg zjednoczenia, gdyż – według św. Augustyna – „biskupem jestem dla was, chrześcijaninem jestem razem z wami” – mówił do kapłanów w katedrze poznańskiej abp Stanisław Gądecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski celebrował w Wielki Czwartek Mszę Krzyżma z kapłanami diecezjalnymi i zakonnymi w „najstarszej polskiej katedrze, aby dziękować Bogu za powołanie, dzięki któremu – z pomocą Jego łaski – możemy wspólnie budować Kościół”.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Św. Brata Alberta

[ TEMATY ]

nowenna

św. Brat Albert

św. Brat Albert Chmielowski

Archiwum autora

Nowenna do odmawiania przed wspomnieniem św. Brata Alberta Chmielowskiego lub w dowolnym terminie.

W. Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu.
CZYTAJ DALEJ

Z pamiętnika pielgrzyma - dzień 4

2025-06-10 18:35

ks. Łukasz Romańczuk

Wczoraj zapomniałem powiedzieć o jednym ze świętych, który towarzyszył nam przez cala drogę. Gdy rozpoczynaliśmy wędrówkę z Sutri na placu była figura tego świętego. Podobnie w kościele, w którym sprawowaliśmy Mszę świętą tak żeby jego obraz i figura. Święty ten jest bardzo charakterystyczny ponieważ obok jego nóg jest świnia. Patrząc oddali na tę figurę myślałem że to Święty Roch a zwierzę pod jego stopami to pies. Przyjrzałem się jednak bliżej okazało się że jest to prosiaczek.

A wspomnianym świętym jest święty Antoni Opat, znany także jako Pustelnik. Swoje wspomnienie liturgiczne ma 17 stycznia a dlatego jest ukazywany z prosiaczkiem ponieważ według pewnej historii, gdy podróżował drogą morską pewna locha przyniosła do niego chory prosię, on uczynił na nim znak krzyża. Prosię wyzdrowiało. Co ciekawe dzisiejszy dzień, także jest z prosiakiem w tle. A związany jest on z sanktuarium, które mijaliśmy po drodze. Santuario Madonna della Sorbo. Swoje początki sakralne to miejsce ma w 1427 roku, kiedy to papież Marcin V przekazał to miejsce karmelitom. Według miejscowych opowieści krąży historia o objawieniu Matki Bożej i dlatego jest w tym miejscu kult maryjny Historia opowiada o człowieku z jedną ręką, który pasł świnie w dolinie Sorbo. Pewnego dnia, szukając jednej z zabłąkanych świń, znalazł ją w pobliżu jarzębiny, gdzie ukazała mu się Madonna. Maryja sprawiła, że ręka młodzieńca odrosła i powiedziała do niego: „Idź do wsi i przekonaj ich, aby zbudowali sanktuarium na tym wzgórzu. Każdy, kto przyjdzie tu w procesji, otrzyma moją łaskę. Jeśli ci nie uwierzą, pokaż im swoją rękę”. Nie znając tej historii, mogę powiedzieć, że Via Francigena pomaga, aby tę prośbę zrealizować. Do sanktuarium prowadzi 14 krzyży, na których znajdują się tabliczki z numerami stacji. Pierwszy krzyż czyli pierwsza stacja jest już około 3,5 km od sanktuarium. To idealny dystans, aby między poszczególnymi stacjami rozważać te ważne wydarzenia, związane z misterium naszego zbawienia. Idąc między stacjami była idealna przestrzeń, aby te 14 stacji odnieść do życia swojego oraz wydarzeń, które dzieją się obecnie w Kościele, świecie, czy też w sposób szczególny mnie dotykają. Takie myśli wypływające z serca i wlewające nadzieję. Żałuję tylko, że nie udało mi się ich nagrać, bo chętnie bym do nich jeszcze wrócił, a pamięć niestety bywa ulotna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję