Była to już 75., jubileuszowa Ogólnopolska Pielgrzymka Akademicka na Jasną Górę. - Przybywamy tutaj, my: rektorzy, profesorowie, nauczyciele akademiccy, studenci i duszpasterze, wpisując się w wielką tradycję pielgrzymowania środowisk akademickich do Ciebie, Matko i Królowo - tymi słowami zwrócił się do uczestników pielgrzymki bp Marek Jędraszewski, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Akademickiego, podczas Apelu Jasnogórskiego 7 maja. Przypomniał, że u początków owej tradycji był bł. Jan Paweł II, który jako licealista przybył na Jasną Górę z 1. Ogólnopolską Pielgrzymką Akademicką w 1936 r. Potem dwukrotnie - w 1942 i 1943 r. - uczestniczył w tajnych pielgrzymkach w czasie II wojny światowej, gdyż bardzo zależało mu, aby zachowana została ich ciągłość.
Powitanie: Jestem, pamiętam, czuwam
Reklama
Środowisko akademickie witał abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski, słowami: - Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam. Nawiązał do spotkania Jana Pawła II z młodzieżą świata w Częstochowie w 1991 r. - W czasie VI Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie, wobec ponadmilionowej rzeszy, w czasie Apelu Ojciec Święty Jan Paweł II wygłosił swoje credo, dotyczące tego, co znaczy to „jestem”. Ulubionym akcentem jego rozważań do młodych było „czuwam” - czuwać nad sumieniem, nad sercem, nad wielkością swojego człowieczeństwa, także nad umysłem i wolnością - mówił abp Nowak.
Wraz z pielgrzymami przybyły do Częstochowy relikwie bł. Jana Pawła II - ampułka z jego krwią. Wydarzenie to stało się przyczyną ogromnej radości zarówno dla studentów z całej Polski, jak i dla częstochowian, którzy mieli niepowtarzalną okazję do tej szczególnej obecności „swojego” Papieża.
Wśród mieszkańców Częstochowy rozdzwoniły się telefony i rozchodziły SMS-y: „Przyjdź do kościoła akademickiego, jeszcze przez godzinę będą relikwie, można ucałować…”. Ludzie docierali szybko, godzinę przedłużano o kolejną. Przychodzili studenci, osoby starsze, rodziny z małymi dziećmi, ludzie podchodzili i ze wzruszeniem wpatrywali się w relikwiarz. Każdy całował, niektórzy chcieli dotknąć dłonią, przyniesionym obrazkiem, różańcem, książeczką, robiono zdjęcia. Z miłością i wiarą, że to on, w jakiejś cząstce, tak blisko…
Chcesz być palmą czy trawą?
Reklama
Od takiego pytania rozpoczął konferencję wprowadzającą ks. dr Wojciech Węgrzyniak, uznając je za pytanie zasadnicze, od którego zależy wszelki rodzaj zakorzenienia. Konferencje, które później zostały wygłoszone, nawiązywały bowiem do hasła i tematu pielgrzymki - „Zakorzenieni w Chrystusie”. Wyprowadzając swój wywód od porównania człowieka do trawy lub palmy, prelegent wskazał na możliwość dokonywania wyboru między szybkim, efektownym, ale krótkotrwałym sukcesem a długo oczekiwanym, cierpliwie wypracowanym rezultatem przynoszącym konkretne owoce. Zwrócił też uwagę na konieczność rozeznania tego, w kim chcemy się zakorzenić, zadając sobie pytanie, czy rozumiemy Chrystusa, czy wiemy, kim jest. „Nastawienie dynamiczne w wierze”, nieustanne poszukiwanie i chęć poznawania, przekonanie, że chrześcijanin to ten, który odczytuje, ale także swoim życiem pokazuje znaki rozpoznawcze Chrystusa: prawdę, miłość, miłość drugiego człowieka - to wszystko jest bardzo ważne.
Przestrzeń publiczna
Przemysław Babiarz, dziennikarz sportowy, który również przygotował dla studentów konferencję, odniósł się do tego, jak być „zakorzenionym w Chrystusie” w przestrzeni publicznej. Mówił, że Pan Bóg prowadzi prosto, ale przez drogi zakrzywione. Wielką grę o sens życia porównał do najwspanialszego meczu, jaki możemy rozegrać. - Życie publiczne jest trochę jak pływanie w mętnej wodzie - pod wodą, nawet z maską dla płetwonurka to trudny wyczyn; orientacja w takiej sytuacji, oparcie się na kimś, kto jest przewodnikiem, jest podstawą dla zachowania życia - powiedział dziennikarz. Telewizję nazwał taką właśnie mętną wodą, gdyż media w swojej masie często nie mają źródła, korzystają ze źródła zatrutego albo udają, że to źródło mają. Prelegent przekonywał młodzież, jak ważne jest zakorzenienie; przywodził na myśl drzewo, które korzeniami czerpie soki, jeśli zaś zostanie odcięte od korzeni, usycha. Korzenie to nasze pochodzenie; należy sobie zadać pytanie: Skąd jestem? Takie pytanie zadawano przecież Jezusowi podczas Jego publicznej działalności.
Przyznać się do wiary
Reklama
Podczas spotkania ze studentami aktorka Małgorzata Kożuchowska mówiła o tym, jak trudno ludziom związanym z kulturą przyznawać się do wiary w Boga. Przekonywała młodych ludzi, że jest niezwykle ważne, aby mieć odwagę, nie wstydzić się tego, kim się jest, w co się wierzy, jakie się ma priorytety, jakimi wartościami kieruje się w życiu. O sobie mówiła, że jako osoba publiczna czuje wewnętrzną odpowiedzialność za to, co przekazuje. W wywiadach woli mówić o rzeczach ważnych, choć nie jest to łatwe, bo w świecie mediów coraz częściej liczy się sensacja i skandal. - Im głupiej, tym właściwie lepiej - mówiła. - Bronić się przed tym trudno, ale bronić się trzeba mimo wszystko i często wbrew wszystkiemu.
Aktorka rozmawiała ze studentami. Nie bała się trudnych pytań, m.in. o udział w niektórych serialach. Dowodziła, że w prawdzie tkwi niezwykła siła i że warto żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Siłą chrześcijan natomiast jest to, że nie zgadzają się na słabości i podejmują wysiłek, by je pokonywać.
Z archikatedry na Jasną Górę
Reklama
Czas modlitwy, pokuty i pojednania. Czas adoracji relikwii Jana Pawła II. Bp Marek Jędraszewski podczas wykładu, w którym mówił o tym, jak Ojciec Święty potrafił docierać do ludzi, nawiązał do hasła pielgrzymki, przywołując słowa Papieża z czerwca 1979 r. w Krakowie: „Abyście nigdy nie podcinali korzeni, z których wyrastamy”. Swoją wypowiedź połączył z przykazaniem: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, przez które Jan Paweł II przypominał o szacunku dla przodków, upominał się o właściwy kształt życia narodowego, o wychowanie do wolności (u progu III Rzeczypospolitej). „Spokój i Moc”, „Obecność, która uderza” - tak nazwali Papieża Polaka przed laty przedstawiciele UNESCO.
Po błogosławieństwie relikwiami przez abp. Stanisława Nowaka zebrani w archikatedrze wyruszyli w procesji przez Aleje Najświętszej Maryi Panny ku Jasnej Górze, gdzie miały miejsce Msza św. przed Szczytem Jasnogórskim pod przewodnictwem bp. Andrzeja Czai z Opola, Apel Jasnogórski z rozważaniami bp. Jędraszewskiego i całonocne czuwanie przy relikwiach bł. Jana Pawła II.
75. Ogólnopolską Pielgrzymkę Akademicką zakończyła Msza św. 8 maja w Bazylice Jasnogórskiej pod przewodnictwem bp. Jędraszewskiego. Kilka tysięcy studentów rozjechało się do swoich domów w całej Polsce z radością, uczuciem obecności wielkiego Patrona młodzieży i ze słowami duszpasterza akademickiego: „Panie, przymnóż nam wiary…”.
* * *
Bp Marek Jędraszewski: Myśl o tym, żeby relikwie Jana Pawła II sprowadzić na pielgrzymkę akademicką, pojawiła się podczas spotkania duszpasterzy akademickich w styczniu w Krakowie. Przyjmował nas wtedy kard. Dziwisz, i księża podjęli tę myśl, zapewne pod natchnieniem Ducha Świętego, aby na tej pielgrzymce, która jest także wyrazem podziękowania środowiska akademickiego za beatyfikację Jana Pawła II, mogły być relikwie nowego Błogosławionego.
Dzisiaj również Jan Paweł II jest z nami w postaci tych szczególnych relikwii. To musi budzić w nas wielkie poruszenie i wdzięczność. Myślę, że i dla studentów, i dla pracowników naukowych to wyraz czci i kultu, jakimi cieszą się święci w Kościele katolickim. Relikwie te są nam szczególnie bliskie, gdyż wielu z nas stosunkowo niedawno jeszcze mogło dotykać Ojca Świętego, a na pewno wszyscy mogliśmy go słyszeć i widzieć. Są to relikwie krwi, rzadko spotykane, nie mówiąc o tym, że jest to krew ciągle żywa, mimo że od śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II upłynęło już ponad sześć lat...
Ks. Jarosław Glonek, duszpasterz akademicki z Krakowa: - Po drodze na Jasną Górę zatrzymaliśmy się tu, bo to jest miejsce studenckie - kościół akademicki, a od duszpasterza akademickiego ks. Marka Batora wyszła prośba, by te relikwie mogły tu być, by studenci mogli oddać cześć bł. Janowi Pawłowi II. Dla mnie samego każde spotkanie z Papieżem było ogromnym przeżyciem, a teraz, kiedy mam styczność z jego relikwiami, wiem, że spotykam się z Ojcem Świętym; że to nie tylko duchowe spotkanie, ale także fizyczne, z cząstką jego ciała.
Relikwie trafiły do Polski zaraz po śmierci Ojca Świętego. Kard. Dziwisz przywiózł je z Rzymu do Krakowa i przez czas do beatyfikacji były u niego. Z chwilą ogłoszenia Jana Pawła II błogosławionym relikwie zostały wyniesione na ołtarz, żeby ludzie mogli oddawać cześć bł. Janowi Pawłowi II.
Ks. Jacek Siekierski, rektor akademickiego kościoła św. Anny w Warszawie, duszpasterz akademicki: - Cały świat akademicki pragnie podziękować Bogu za beatyfikację naszego ukochanego Papieża Jana Pawła II. Dzisiaj jest on z nami obecny duchowo, ale także w wymiarze fizycznym, jest wśród nas. On nas szukał i dzisiaj przyszedł do nas...
Indyjskie linie lotnicze Air India potwierdziły, że w katastrofie Boeinga 787-8 Dreamliner, która wydarzyła się w czwartek w mieście Ahmadabad, zginęło 241 osób. Na pokładzie były 242 osoby, katastrofę przeżył jeden pasażer.
"Samolot rozbił się wkrótce po starcie. Z przykrością informujemy, że spośród 242 osób na pokładzie 241 osób potwierdzono jako zmarłe. Jedyny ocalały jest leczony w szpitalu" - brzmi komunikat Air India, zamieszczony na platformie X.
Po przedstawieniu dwa tygodnie temu postaci św. Franciszka z Asyżu chciałbym dzisiaj opowiedzieć o innym świętym, który należał do pierwszego pokolenia Braci Mniejszych: o Antonim Padewskim czy - jak go się również nazywa - Lizbońskim, nawiązując do miejsca jego urodzenia. Mowa o jednym z najpopularniejszych świętych w całym Kościele katolickim, czczonym nie tylko w Padwie, gdzie wzniesiono wspaniałą bazylikę, w której spoczywają jego doczesne szczątki, ale na całym świecie. Wierni z wielką czcią odnoszą się do jego obrazów oraz figur, przedstawiających go z lilią, symbolem jego czystości, bądź z Dzieciątkiem Jezus na ręku, upamiętniającym cudowne widzenie, o którym wspominają niektóre źródła literackie. Antoni w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju duchowości franciszkańskiej dzięki swym wybitnym przymiotom - inteligencji, zrównoważeniu, gorliwości apostolskiej, a przede wszystkim żarliwości mistycznej.
Urodził się w Lizbonie w szlacheckiej rodzinie ok. 1195 r. i na chrzcie otrzymał imię Fernando (Ferdynand). Wstąpił do kanoników zachowujących monastyczną Regułę św. Augustyna, najpierw w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, następnie Świętego Krzyża w Coimbrze - renomowanego ośrodka kultury Portugalii. Z zainteresowaniem i zapałem poznawał Biblię i Ojców Kościoła, zdobywając wiedzę teologiczną, którą owocnie wykorzystywał w działalności nauczycielskiej i kaznodziejskiej. W Coimbrze wydarzył się epizod, który w decydujący sposób wpłynął na jego życie: w 1220 r. wystawiono tam relikwie pierwszych pięciu misjonarzy franciszkańskich, którzy udali się do Maroka, gdzie ponieśli śmierć męczeńską. Ich historia zrodziła w młodym Ferdynandzie pragnienie naśladowania ich i postępowania drogą chrześcijańskiej doskonałości: poprosił wówczas o zgodę na opuszczenie kanoników św. Augustyna i zostanie bratem mniejszym. Jego prośba została przyjęta i pod nowym, zakonnym imieniem Antoni on również wyruszył do Maroka. Opatrzność Boża zdecydowała jednak inaczej. Z powodu choroby musiał wrócić do Włoch i w 1221 r. wziął udział w słynnej Kapitule Namiotów w Asyżu, gdzie spotkał też św. Franciszka. Następnie żył czas jakiś w całkowitym ukryciu w klasztorze w pobliżu Forli w północnych Włoszech, gdzie Pan powołał go do innej misji. Wysłany w okolicznościach zupełnie przypadkowych do wygłoszenia kazania z okazji święceń kapłańskich, pokazał, że wyposażony jest w taką wiedzę i dar wymowy, iż przełożeni przeznaczyli go do kaznodziejstwa. Tak oto rozpoczął we Włoszech i we Francji ogromnie intensywną i skuteczną działalność apostolską, by nakłonić sporą liczbę osób, które odeszły od Kościoła, do zmiany decyzji. Był też jednym z pierwszych nauczycieli teologii Braci Mniejszych, jeżeli nie wręcz pierwszym. Rozpoczął swe nauczanie w Bolonii, z błogosławieństwem Franciszka, który, w uznaniu cnót Antoniego, wystosował do niego krótki list, rozpoczynający się tymi słowami: „Podoba mi się, że nauczasz świętej teologii braci”. Antoni położył podwaliny pod teologię franciszkańską, która - uprawiana przez innych wybitnych myślicieli - miała osiągnąć swoje szczyty w postaciach Bonawentury z Bagnoregio i bł. Dunsa Szkota.
Kiedy został prowincjałem Braci Mniejszych w Północnych Włoszech, nadal zajmował się kaznodziejstwem, dzieląc je ze sprawowaniem urzędu przełożonego. Gdy skończył misję prowincjała, wrócił w okolice Padwy, dokąd jeszcze kilkakrotnie się udawał. Po niespełna roku zmarł u bram tego miasta - 13 czerwca 1231 r. Padwa, która przyjęła go z miłością i czcią, złożyła mu wieczny hołd czci i pobożności. Sam papież Grzegorz IX - który wysłuchawszy jego kazania, nazwał go „Arką Testamentu” - kanonizował go w 1232 r., również w następstwie cudów, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem.
W ostatnim okresie życia Antoni zapisał dwa cykle „Kazań”, zatytułowane „Kazania niedzielne” i „Kazania na uroczystości i święta”, przeznaczone dla kaznodziejów i wykładowców teologii z Zakonu Franciszkańskiego. Komentuje w nich teksty Pisma Świętego, prezentowane przez liturgię, wykorzystując patrystyczno-średniowieczną interpretację czterech zmysłów: literackiego lub historycznego, alegorycznego lub chrystologicznego, topologicznego czy moralnego i anagogicznego, który ukierunkowuje ku życiu wiecznemu. Chodzi o teksty teologiczno-homiletyczne, będące odzwierciedleniem żywego przepowiadania, w których Antoni proponuje prawdziwą i właściwą drogę chrześcijańskiego życia. Tak wielkie jest bogactwo nauki duchowej zawartej w „Kazaniach”, że czcigodny papież Pius XII w 1946 r. ogłosił Antoniego doktorem Kościoła, nadając mu tytuł „Doctor Evangelicus”, gdyż z pism tych przebija świeżość i piękno Ewangelii; dziś jeszcze możemy czytać je z wielkim pożytkiem duchowym.
W swoim nauczaniu mówi o modlitwie jako związku miłości, która popycha człowieka do słodkiej rozmowy z Panem, przynosząc niewypowiedzianą radość, która łagodnie ogarnia modlącą się duszę. Antoni przypomina nam, że modlitwa potrzebuje atmosfery ciszy, która nie ma nic wspólnego z oderwaniem się od zewnętrznego hałasu, ale jest doznaniem wewnętrznym, mającym na celu usunięcie przeszkód w skupieniu się, spowodowanych przez troski duszy. Według nauczania tego wybitnego doktora franciszkańskiego, modlitwa składa się z czterech niezbędnych postaw, które Antoni określił po łacinie jako „obsecratio”, „oratio”, „postulatio”, „gratiarum actio”. Moglibyśmy je przetłumaczyć następująco: ufne otwarcie serca na Boga, czuła rozmowa z Nim, przedstawienie naszych potrzeb, wysławianie Go i dziękczynienie.
W tym nauczaniu św. Antoniego o modlitwie widzimy jeden ze szczególnych rysów teologii franciszkańskiej, którą on zapoczątkował, a mianowicie fundamentalną rolę przyznaną miłości Bożej, która wkracza w sferę uczuć, woli, serca, i będącej także źródłem, z którego wytryska poznanie duchowe, przerastające wszelkie poznanie. Pisze dalej Antoni: „Miłość jest duszą wiary, sprawia, że jest ona żywa; bez miłości wiara umiera” („Kazania na niedziele i święta II”, „Il Messaggero”, Padwa 1979, s. 37).
Tylko dusza, która się modli, może dokonać postępów w życiu duchowym: oto uprzywilejowany przedmiot przepowiadania św. Antoniego. Zna on doskonale ułomności ludzkiej natury, skłonność do popadania w grzech, dlatego stale wzywa do walki ze skłonnością do chciwości, pychy, nieczystości oraz do praktykowania cnót ubóstwa i wielkoduszności, pokory i posłuszeństwa, niewinności i czystości. Na początku XIII wieku, w kontekście odrodzenia miast i rozkwitu handlu, wzrastała liczba osób nieczułych na potrzeby ubogich. Z tego też powodu Antoni wielokrotnie wzywa wiernych do myślenia o prawdziwym bogactwie, bogactwie serca, które czyni ich dobrymi i miłosiernymi, i gromadzeniu skarbów dla Nieba. „Bogacze - tak wzywa - zaprzyjaźnijcie się z ubogimi, (...) przyjmijcie ich w swoich domach: to oni, ubodzy, przyjmą was potem w wieczne mieszkanie, gdzie jest piękno pokoju, ufność w bezpieczeństwo oraz obfity spokój wiecznej sytości” (tamże, s. 29).
Czyż nie widzimy, Drodzy Przyjaciele, że to nauczanie jest bardzo ważne także dziś, gdy kryzys finansowy i poważne nierówności gospodarcze zubożają wiele osób i stwarzają warunki nędzy? W encyklice „Caritas in veritate” przypominam: „Ekonomia bowiem potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania; nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie” (n. 45).
Antoni, w szkole Franciszka, stawia zawsze Chrystusa w centrum życia i myślenia, działania i kaznodziejstwa. I to jest drugi rys typowy dla franciszkańskiej teologii: chrystocentryzm. Kontempluje ona z upodobaniem i wzywa do kontemplacji tajemnic człowieczeństwa Pana, w szczególny sposób tajemnicy Narodzenia, które wywołują w nim uczucia miłości i wdzięczności dla Bożej dobroci.
Również widok Ukrzyżowanego inspiruje w nim myśli o wdzięczności dla Boga i szacunku dla godności osoby ludzkiej, tak iż wszyscy, wierzący i niewierzący, mogą znaleźć w niej to znaczenie, które wzbogaca życie. Antoni pisze: „Chrystus, który jest twoim życiem, wisi przed tobą, abyś patrzył na krzyż jak w lustro. Będziesz mógł tam poznać, jak śmiertelne były twoje rany, których żadne nie uleczyłoby lekarstwo, jak tylko krew Syna Bożego. Jeśli dobrze się przyjrzysz, będziesz mógł zdać sobie sprawę, jak wielka jest twoja godność ludzka i twoja wartość (...).
W żadnym innym miejscu człowiek nie może lepiej uświadomić sobie, jak wiele jest wart, jak wtedy, gdy spogląda w lustro krzyża” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 213-214).
Drodzy Przyjaciele, oby Antoni Padewski, tak bardzo czczony przez wiernych, mógł wstawiać się za całym Kościołem, a zwłaszcza za tymi, którzy poświęcają się kaznodziejstwu. Oni zaś, czerpiąc natchnienie z jego przykładu, niech troszczą się o łączenie mocnej i zdrowej nauki ze szczerą i żarliwą pobożnością i zwięzłością przekazu. W obecnym Roku Kapłańskim módlmy się, aby kapłani i diakoni pełnili pilnie tę posługę głoszenia i aktualizacji Słowa Bożego wiernym, przede wszystkim w homiliach liturgicznych. Niech będą one skutecznym przedstawieniem odwiecznego piękna Chrystusa, właśnie tak jak zalecał Antoni: „Kiedy głosisz Chrystusa, otwiera On twarde serca; gdy wzywasz Go, osładza gorzkie pokusy; gdy myślisz o Nim, rozjaśnia Twoje serce; kiedy o Nim czytasz, nasyca twój umysł” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 59).
W regionie Turcji syriackiej, gdzie niegdyś kwitło życie monastyczne, pozostały dziś nieliczne, lecz żywe ogniska modlitwy. Pielgrzymka zorganizowana przez stowarzyszenie Amici del Medio Oriente ukazuje piękno duchowości Wschodu i niezłomność chrześcijańskiej obecności w miejscu, gdzie „ważne są tylko miłość, proste życie i miłosierdzie”.
W górzystym regionie Tur ‘Abdin w południowo-wschodniej Turcji, gdzie żyją chrześcijanie Kościoła syriacko-prawosławnego, rozbrzmiewa echo modlitw mnichów, którzy – jak mówią miejscowi – „są żywą liturgią”. Ich życie to adoracja, cisza, post i pokuta.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.