Powiem szczerze, choć to może mało chrześcijańskie - gdyby moją córkę spotkało to, co jedną z uczestniczek programu „Top Model”, najpewniej „sprawca” dostałby ode mnie w zęby, wraz z przesłaniem: „Łapy przy sobie, prostaku!”. I mogłyby sobie mówić: stacja telewizyjna, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Rada Etyki Mediów (tak, zwłaszcza ona) czy inne samozwańcze „autorytety” świata mody i urody, że żadnego problemu w zachowaniu „jurora” nie widziały!
Scenariusz takiej sytuacji jest, oczywiście, czysto hipotetyczny, bo przede wszystkim moja córka nigdy by w „Top Model” nie wystąpiła. Po pierwsze - swój rozum ma, po drugie - nawet gdyby go nie miała, nie pozwoliłbym jej na udział w tak szmirowatym programie.
I tak dochodzę do sedna sprawy. Bez wątpienia prostackim zachowaniem jurora powinny z urzędu zająć się odpowiednie instytucje, a program winien spaść z anteny. Pozostaje jednak zasadnicze, wydaje mi się, pytanie: Gdzie są rodzice uczestniczek programu i dlaczego pozwalają na bezczelne znieważanie swoich córek (chodzi także o sposób odnoszenia się do nich)? Dla kariery, wątpliwej sławy i pieniędzy? Tylko czy naprawdę wszystko jest już na sprzedaż?
Pomóż w rozwoju naszego portalu