W ostatnim czasie media przekazały informację, że za granicą rodzi się codziennie 27 polskich dzieci. Dowiadujemy się także, że nauczyciele w Niemczech bardzo chwalą polskie dzieci, które, jak twierdzą, wnoszą dobrą atmosferę do szkół, lepiej się uczą i mobilizują swoich rówieśników. Jak przed laty w Polsce straszyły rudery porzuconych zakładów pracy, tak teraz podobnie przykry obraz tworzą zamknięte szkoły. Ta sytuacja domaga się skomentowania i wspólnotowego przeciwdziałania.
Emigracja młodych, zdolnych ludzi rodzi smutek, że nie znajdują wśród nas, na ojczystej ziemi, szans na zrealizowanie swojej przyszłości, ale i poczucie odpowiedzialności za udających się w nowe warunki życia, w których sami będą musieli stawiać czoło trudnościom. Mądrzy emigranci szukają godnej, uczciwej wspólnoty. Gotowi do pracy, pomagają i otrzymują pomoc. Całym sercem przestrzegam przed rozdzielaniem małżeństwa i rodziny i przed wyjazdami „w pojedynkę”, zwłaszcza na dłuższy czas. Z reguły sytuacja taka kończy się boleśnie. Małżonek, wyjeżdżając za granicę, musi szybko zorientować się, czy jest szansa na wspólne, rodzinne życie w nowych warunkach oraz podjąć decyzję o sprowadzeniu rodziny i wspólnym życiu lub o powrocie do kraju. Miłość powinna się stale rozwijać we wspólnocie i nie wolno jej narażać na zawirowania.
Narodziny dziecka w polskich rodzinach za granicą to naturalna konsekwencja wyboru miejsca pobytu młodych i starszych małżonków. Widzę w tym kolejne wyzwanie do wychowania w kulturze własnego narodu oraz w kulturze nowego środowiska, co może (i powinno!) wzbogacić dziecko, pomóc mu docenić i wybrać to, co piękne i dobre, a sprawdzone w dziejach historii obydwu narodów. Pomocą tu będzie wierność tradycjom Kościoła, który jest ponadnarodowy i dobrze czuje się w każdej kulturze. Wiara jest zawsze bezpiecznym drogowskazem w trudnych sytuacjach emigracyjnego życia.
Długotrwałe cierpienia Polaków wywożonych na Sybir czy więzionych na obczyźnie zaowocowały zbliżeniem cierpiących ludzi różnych narodowości. Dzięki temu dzisiaj żyje na tamtych terenach Kościół, a tamtejsi mieszkańcy mieli okazję usłyszeć o innym świecie, zapoznać się z inną, nową dla nich, kulturą i duchowością. To ani w wymiarze globalnym, ani w wymiarze chrześcijańskim nie jest bez znaczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu