Z wielką radością odbieram zawsze sygnały od czytelników Maryjnego szlaku. Nie jest ich za wiele, ale zawsze cieszą. Ktoś jednak czyta te felietony, ktoś wraz ze mną wędruje po znanych i mniej znanych polskich sanktuariach. Z uwagą zatem przeczytałem list ppor. Wacławy Kamieńskiej, byłej łączniczki i sanitariuszki Armii Krajowej (Inspektorat Piotrków Trybunalski). Szanowna Czytelniczka zarzuca mi "kilka błędów natury historyczno-merytorycznej", a konkretnie dwa. Rzecz dotyczy felietonu "Ze Studziannej do Miedniewic" (Aspekty nr 39, z dn. 29 IX br.), a właściwie dwóch zdań: "Można tu spotkać mogiły bohaterów. W Studziannej znajduje się szaniec mjr. Hubala-Dobrzyńskiego". Moi czytelnicy i p. Wacława chyba nie sądzą, że nie znam prawidłowego nazwiska mjr. Hubala-Dobrzańskiego. Po prostu błąd korektorki. Z cytowanych dwóch zdań rzeczywiście może wynikać, że mjr Hubal jest pochowany w Studziannej. Chociaż szaniec - jak podaje Encyklopedia Popularna PWN (1998) - to ogólna nazwa ziemnych umocnień polowych. Niekoniecznie więc musi to być miejsce wiecznego spoczynku. Usprawiedliwia fakt, że mjr Hubal zginął w niedaleko położonym od Studziannej zagajniku koło Amielina. I to już wszystkie moje błędy merytoryczno-historyczne.
Podzielam pogląd, że mjr Hubal był wielkim bohaterem, że jego postać powinna być znana milionom Polaków. Był przecież "ostatnim żołnierzem" polskiego Września. Cała konspiracja, patriotyczne podziemie - to okres już późniejszy.
W felietonach Na maryjnym szlaku staram się przybliżać czytelnikom polskie sanktuaria maryjne, szczególnie mniej znane, rzadziej odwiedzane. Przy okazji zwracam uwagę na inne walory danej miejscowości, w tym często aspekty historyczne. Przypuszczam, że mjr Hubal-Dobrzański modlił się przed obrazem Świętej Rodziny w Studziannej, a jeśli nawet nie zdążył, to Matka Boża pewnie i jemu towarzyszyła w tych trudnych, ostatnich dniach jego życia. Pisze p. Kamieńska, "aby przypomnieć potomnym, czytelnikom, Polakom - jak pięknie jest umierać za Ojczyznę". Czynię to niniejszym z pokorą, choć myślę, że w dzisiejszych, niełatwych czasach, trzeba nam również z całą mocą podkreślić, jak dla tej ojczyzny pięknie żyć i pracować. A taki nakaz pozostawił nam mjr Hubal również.
Wdzięczny swojej Czytelniczce za te uwagi, wędruję pamięcią do Brdowa, gdzie w kościele św. Wojciecha i Matki Bożej Pośredniczki Łask króluje Matka Boża Zwycięska. Brdów to malowniczo położona osada na pograniczu Kujaw i Mazowsza. Świątynia została wybudowana nad samym jeziorem (dosłownie kilka metrów od wody). Długo nie zapomnę zachodu słońca w ciszy układającej się do snu wioski, gdy tylko wodne ptactwo przerywało ten wyjątkowy nastrój. Wyjątkowy, bo takich cichych zakątków nie jest już w Polsce zbyt wiele. W Brdowie byłem dosłownie w przeddzień uroczystych obchodów 50. rocznicy powrotu ojców paulinów do Brdowa. Miało przyjechać kilku biskupów, wśród nich Nuncjusz Apostolski, obecni już byli klerycy paulińscy, a mimo to mnie - pielgrzyma - przyjęto całym sercem i znalazł się nawet osobny pokój.
Obraz Matki Bożej Brdowskiej datowany jest na początek XV w. Tytuł "Zwycięskiej" Matka Boża otrzymała po bitwie pod Grunwaldem, gdyż tam miał się znajdować Jej wizerunek. Chyba z tamtych czasów pochodzi tradycja śpiewania przed obrazem Bogurodzicy. Już w XVII w. liczne wota (m.in. pierścionki, korale, perły, srebrne okulary, wota w kształcie rączek i nóżek) świadczyły o otrzymanych łaskach uzdrowienia. W II połowie XVII w. nawet nazywano Brdów "małą Częstochową". Potop Szwedzki, liczne pożary i kradzieże powodowały dewastację i ogólne zubożenie świątyni. Obraz jednak zawsze cudownie niemal odratowano.
Dziś Brdowska Matka Boża Pośredniczka Łask jest patronką diecezji włocławskiej. Ojciec Święty Jan Paweł II koronował Ją w 1983 r. W swym wystąpieniu zwrócił uwagę na fakt, że w diecezji włocławskiej urodził się w Zduńskiej Woli pierwszy polski święty drugiego tysiąclecia o. Maksymilian Kolbe. Podkreślał Ojciec Święty, że w diecezji włocławskiej zginęło w czasie II wojny światowej chyba najwięcej kapłanów. Zginął m.in. bł. biskup Michał Kozal. Z tej diecezji przeszedł do Lublina już jako biskup kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. Czy te wszystkie fakty i wydarzenia nie świadczą o zwycięstwach Maryi i Jej macierzyńskiej opiece? Zaprawdę - Zwycięska.
Sanktuarium wydaje miesięcznik Zwycięska Pani. Z prawdziwym zainteresowaniem przeczytałem 8 stron, zawierających bardzo wiele informacji z życia sanktuarium i parafii. Szczególnie zainteresowało mnie świadectwo ojca wielodzietnej rodziny, który swą obszerną wypowiedź zakończył stwierdzeniem, że chciałbym być takim ojcem, o którym jego dzieci będą mogły powiedzieć tak, jak Jan Paweł II powiedział o swoim ojcu: "Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania i przykładać się do spełniania własnych obowiązków".
Pomyślałem sobie, czy ja zawsze byłem dobrym ojcem? Nie wiemy, kiedy przyjdzie na nas taka chwila refleksji, samooceny. Może to być we wspomnieniach sanktuarium, ale może się również przydarzyć po lekturze niewielkiego pisma parafialnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu