Reklama

Niedziela Świdnicka

Świdnica. Światowy Dzień Chorego

Z okazji Światowego Dnia Chorego, bp Marek Mendyk skierował do diecezjan list pasterski, w którym podkreślił znaczenie leczenia chorych poprzez pielęgnowanie relacji międzyludzkich i duchowych.

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

Światowy Dzień Chorego

Hospicjum i ZOL św. Ojca Pio

Bp Marek Mendyk podczas udzielania sakramentu chorych

Bp Marek Mendyk podczas udzielania sakramentu chorych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Każdy człowiek jest naszym bliźnim, zwłaszcza ten, który jest słaby, cierpiący i potrzebujący opieki. Musi znaleźć się w centrum naszej uwagi, aby nikt nie czuł się zapomniany lub odrzucony – napisał biskup świdnicki, akcentując, że człowiek jest stworzony do życia w komunii z innymi, a doświadczenie choroby i samotności jest wyzwaniem, które wymaga relacji z Bogiem, z człowiekiem, a także z samym sobą.

Pasterz diecezji zaznaczył, że szczególne znaczenie w życiu osób znajdujących się w trudnej sytuacji zdrowotnej ma sakrament namaszczenia chorych. Nie jest on zarezerwowany wyłącznie dla osób w momencie krytycznym, bezpośrednio przed śmiercią, co jest częstym nieporozumieniem. Zamiast tego, Kościół zachęca do przyjmowania tego sakramentu przez każdego, kto znajduje się w stanie poważnego zagrożenia zdrowia z powodu choroby lub starości. - Można go udzielać także dzieciom, jeżeli osiągnęły taki poziom umysłowy, że ten sakrament może im przynieść pokrzepienie, a zwłaszcza dzieciom, których życie jest poważnie zagrożone – przypomniał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W geście solidarności i troski, w niedzielę 11 lutego, bp Marek Mendyk odwiedził prowadzony przez Caritas Diecezji Świdnickiej Hospicjum i ZOL św. Ojca Pio, gdzie sprawował Mszę świętą, a także udzielił sakramentu namaszczenia pensjonariuszom.

==============

Treść listu

Leczyć chorego poprzez leczenie relacji

List Biskupa Świdnickiego z okazji Światowego Dnia Chorego 11 lutego 2024 r.

Umiłowani w Chrystusie! Siostry i Bracia!

Każdego roku we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, które przypada 11 lutego, Kościół przeżywa Światowy Dzień Chorego. Został on ustanowiony przez św. Jana Pawła II, który pragnął, aby ten dzień był okazją do refleksji nad tajemnicą cierpienia, a przede wszystkim, aby uwrażliwiał nasze wspólnoty i społeczeństwa na chorych. Każdy człowiek jest naszym bliźnim, zwłaszcza zwłaszcza ten, który jest słaby, cierpiący i potrzebujący opieki. Musi znaleźć się w centrum naszej uwagi, aby nikt nie czuł się zapomniany lub odrzucony. Tego dnia w kościołach na całym świecie sprawowane są Msze św. w intencji chorych, podczas których często udziela się sakramentu namaszczenia chorych lub indywidualnego błogosławieństwa.

Reklama

W orędziu na XXXII Światowy Dzień Chorego zatytułowanym: „Nie jest dobrze, by człowiek był sam”. Leczyć chorego poprzez leczenie relacji, papież Franciszek zwrócił uwagę na to, że Bóg, który jest miłością, stworzył człowieka dla komunii, jako istotę, dla której relacje z bliźnimi mają fundamentalne znaczenie. Jesteśmy stworzeni, by przebywać razem, a nie samotnie, zaś doświadczenie opuszczenia, samotności, a zwłaszcza choroby przeraża nas i okazuje się dla nas bolesne, a nawet nieludzkie. W czasie słabości i cierpienia dotyka nas niepewność i poczucie braku bezpieczeństwa, stąd w opiece nad chorym potrzebne są relacje z Bogiem i z innymi – rodziną, przyjaciółmi, pracownikami służby zdrowia – ze stworzeniem, ale i z samym sobą.

W dzisiejszej Ewangelii spotykamy człowieka trędowatego zepchniętego na margines życia, który ze względu na swoją chorobę musiał przebywać z dala od ludzi. I nagle dla tego człowieka zabłysła nadzieja, gdyż dowiedział się o Proroku potężnym w słowie i czynie. W Jezusie Chrystusie dojrzał swoją szansę. Wiedział, że Prawo zabrania zbliżania się do ludzi zdrowych, a jednak decyduje się i przychodzi do Jezusa. Pada na kolana i prosi: Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić (Mk 1, 40), a Pan Jezus litując się nad nim sprawia, że człowiek trędowaty doznaje uzdrowienia, wskutek czego zmienia się radykalnie jego życie.

Wydarzenie opisane w Ewangelii ukazuje jeden z wielu cudów, jakie zdziałał Pan Jezus. Cud uzdrowienia ukazuje, że człowiek w swojej chorobie nie jest sam, ale jest przy nim Jezus. Z tego względu relacja wiary i miłości z Jezusem winna być zawsze tą pierwszą w życiu każdego z nas. Szczególnie ważne jest to w życiu ludzi chorych, którzy zwłaszcza w sakramentach świętych otrzymują moc do znoszenia cierpień przez jednoczenie się z tajemnicą męki, śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela. Przyjmując sakramenty święte doświadczają przede wszystkim, że nie są sami, ale jest z nimi Chrystus i wspólnota Kościoła. Z tego względu wielkie znaczenie w życiu ludzi chorych ma Eucharystia, sakrament pokuty i namaszczenia chorych.

Reklama

W Eucharystii, która jest uobecnieniem tajemnicy krzyża i zmartwychwstania, można rozpoznać zbawczą wartość cierpienia. Dodaje ona także odwagi i męstwa w przeżywaniu cierpienia, a także jest źródłem mocy do podjęcia w cierpieniu współpracy z łaską ukrzyżowanego Zbawiciela. Dzięki temu, uczestnicząc w Eucharystii i przyjmując Komunię św. człowiek odnajduje siłę do pokonania wszelkich słabości i przeszkód, a zwłaszcza wyzwalającą moc miłości Chrystusa.

Spotkanie człowieka cierpiącego z Chrystusem w sakramencie pokuty przynosi mu duchowe odrodzenie i doświadczenie Bożego miłosierdzia. Sakrament ten, który podobnie jak Eucharystię, św. Jan Paweł II nazywał „uzdrawiającym gestem Chrystusa”, odnawia życie w stanie łaski uświęcającej. Jeżeli zaś człowiek trwa w stanie łaski Bożej, to jest mu łatwiej przyjąć doświadczenie choroby i włączyć je w wewnętrzne umocnienie.

Ze zrozumiałych względów szczególne znaczenie w życiu osób znajdujących się w trudnej sytuacji zdrowotnej ma sakrament namaszczenia chorych. Jest on źródłem mocy zarówno dla duszy, jak i dla ciała. Prawda ta znajduje swoje potwierdzenie w modlitwie odmawianej po udzieleniu choremu namaszczenia świętym olejem: „Oddal od niego wszystkie cierpienia. Przywróć mu pełne zdrowie duszy i ciała, aby nabrał sił do pełnienia swoich obowiązków”.

Reklama

Jest to sakrament, który niesie chorym umocnienie duchowe i jednocześnie wyprasza przywrócenie zdrowia fizycznego. „Pierwszą łaską sakramentu namaszczenia chorych jest łaska umocnienia, pokoju i odwagi, by przezwyciężyć trudności związane ze stanem ciężkiej choroby lub niedołęstwem starości” (KKK 1520). Ma on charakter społeczny i eklezjalny, na co wskazuje zwyczaj gromadzenia się wiernych wokół chorego przyjmującego sakramenty święte. Ten zwyczaj wspólnej modlitwy przy łóżku chorego należy podtrzymywać i do niego zachęcać.

Dzięki temu namaszczeniu chorym jest łatwiej przyjąć swoje cierpienie i łączyć je z krzyżem Jezusa, czerpiąc stąd siłę do mężnego trwania w wierze i miłości podczas choroby, a tym samym przeżywania własnych dolegliwości. Należy więc odrzucić myślenie, że jest to „ostatnie namaszczenie”, którego ludzie się obawiają, ale trzeba mieć świadomość, że jest to sakrament udzielany chorym, który niesie wspomożenie łaską Ducha Świętego i umocnienie duchowe i fizyczne człowieka poważnie chorego. Udzielając go kapłan wypowiada słowa: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. (…) Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie”. Należy tu podkreślić, że troska o umożliwienie choremu przyjęcia tego sakramentu, a także spowiedzi i Komunii świętej, jest ważną powinnością najbliższej rodziny oraz osób opiekujących się chorym. Powinność ta wynika z odpowiedzialnej troski o stan fizyczny, psychiczny i duchowy chorego.

Warto też pamiętać, że namaszczenia chorych można udzielić wiernemu, który osiągnąwszy zdolność używania rozumu, z powodu choroby lub starości zaczyna znajdować się w niebezpieczeństwie zagrożenia życia. Sakrament ten wolno powtórzyć, jeśli chory po wyzdrowieniu znowu ciężko zachorował albo jeżeli w czasie trwania tej samej choroby niebezpieczeństwo stało się poważniejsze. Osobom w podeszłym wieku, których siły opuszczają, można udzielić namaszczenia chorych również wtedy, gdy nie zagraża im niebezpieczna choroba. Można go udzielać także dzieciom, jeżeli osiągnęły taki poziom umysłowy, że ten sakrament może im przynieść pokrzepienie, a zwłaszcza dzieciom, których życie jest poważnie zagrożone np. przez nieuleczalne choroby. W tym wypadku ważne jest odpowiednie przygotowanie go przez rodziców i kapłana. Trzeba przy tym podkreślić, że wielką pomoc w odkrywaniu sensu cierpienia przynosi również rozważanie słowa Bożego, które pomaga chorym wpatrywać się w przykład Jezusa, który sam cierpiał i pozostawił wzór, aby iść za Nim Jego śladami. Chorzy mogą wówczas odnaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania, jakie rodzą się pośród cierpienia.

Reklama

Na zakończenie pragnę powrócić jeszcze raz do orędzia papieża Franciszka na tegoroczny Światowy Dzień Chorego, w którym czytamy: „Chorzy, słabi, ubodzy są w sercu Kościoła i muszą być także w centrum naszej ludzkiej uwagi oraz duszpasterskiej troski. Nie zapominajmy o tym!” Powierzam Was wszystkich, Drodzy Chorzy, Najświętszej Maryi Pannie, która w naszej katedrze świdnickiej czczona jest jako „Uzdrowienie chorych”. Niech świdnicka Pani wstawia się za Wami i wyjedna Wam u swojego Syna Jezusa Chrystusa umocnienie w chorobie. Z serca wszystkim błogosławię.

† Marek Mendyk Biskup Świdnicki

Świdnica, 2 lutego 2024 r., w święto Ofiarowania Pańskiego

2024-02-12 18:30

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Eksperci KEP: wola nieuczestniczenia w lekcjach religii nie jest apostazją

[ TEMATY ]

katecheza

bp Marek Mendyk

KS. PIOTR NOWOSIELSKI

Wyrażenie woli nie uczestniczenia w lekcji religii nie może być określone jako "apostazja" – ocenili w rozmowie z KAI bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP oraz ks. prof. Piotr Tomasik z tejże Komisji. W ten sposób odnieśli się do instrukcji wydanej przez kurię diecezjalną w Kaliszu, w której napisano, że wyrażenie takiej woli jest "formą pisemnej apostazji”.

Bp Mendyk podkreślił, że sprawę formalnego aktu wystąpienia z Kościoła czyli apostazji regulują ściśle określone zasady postępowania, a taka osoba musi wejść na formalną drogę opuszczenia Kościoła. "Sformułowanie użyte w instrukcji kaliskiej kurii jest trochę nietrafione i w tym kontekście słowo apostazja użyte zostało niewłaściwie " – ocenia bp Mendyk.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję