Reklama

Niedziela Sandomierska

Stypendyści Jana Pawła II

Niedziela sandomierska 42/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Dzień Papieski

Archiwum Fundacji

Sandomierscy stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia i ks. Andrzej Barzycki, diecezjalny koordynator Fundacji

Sandomierscy stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia i ks. Andrzej Barzycki, diecezjalny koordynator Fundacji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 12 lat, w niedzielę poprzedzającą 16 października, dzień wyboru kard. Karola Wojtyły na Następcę św. Piotra, organizowany jest w całej Polsce Dzień Papieski. W tym roku przypada on 14 października i przebiegać będzie pod hasłem „Jan Paweł II - Papież rodzinnny”. Głównym organizatorem przedsięwzięcia jest Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia, której wolontariusze zbierają tego dnia datki na fundusz stypendialny dla niezamożnych, a utalentowanych młodych ludzi. W każdej diecezji stypendyści Fundacji kwestują w swoich parafiach, a na ulice miast i miasteczek wychodzą wolontariusze z żółtymi puszkami, by zbierać pieniądze, ale także przypominać o misji Dzieła i nauczaniu Jana Pawła II.

Dwa święta w jednym dniu

Reklama

14 października to także Dzień Nauczyciela, warto więc przy okazji podziękowań dla nauczycieli przypomnieć o specjalnym charakterze pracy nauczycieli religii - katechetów.
W szkołach diecezji sandomierskiej pracuje obecnie 680 katechetów świeckich i duchownych. Każdy katecheta świecki musi nie tylko skończyć odpowiednie teologiczne studia, które przygotują do zawodu, ale także otrzymać zgodę na nauczanie religii od biskupa miejsca. Zgoda ta nie bez przyczyny nazywana jest - misją. Nauczanie religii jest bowiem nie tylko przekazywaniem konkretnej wiedzy, ale także wpajanie pewnej postawy życiowej, zasad moralnych, światopoglądu, które mają kształtować charakter podopiecznych. Katechizowanie jest także uczeniem Kościoła, poznawaniem go nie tylko z perspektywy niedzielnej Mszy św., ale szansą na pokazanie Jego wielobarwności, wielu możliwości zaangażowania się we wspólnoty, a także bliższego poznania ciekawych ludzi Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szkoły noszące imię Jana Pawła II

Reklama

W związku z Dniem Papieskim i Dniem Nauczyciela wypada także przypomniec, że w diecezji sandomierskiej działa - i to jedna z najprężniejszych w kraju - Rodzina Szkół im. bł. Jana Pawła II.
Pomysł zjednoczenia się szkół, których patronem jest Jan Paweł II, narodził się w Radomiu w 1998 r. w szkole podstawowej nr 41. Nadawano jej właśnie imię Papieża Polaka, gdy jeden z rodziców, Zbigniew Gumiński, zaproponował dyrekcji poszukanie w Polsce placówek oświatowych, które już takiego patrona mają i stworzenia czegoś w rodzaju ogólnopolskiego stowarzyszenia. Rozesłano listy do wszystkich kurii diecezjalnych z pytaniem o adresy takich szkół. Okazało się, że w ojczyźnie Jana Pawła II działa ich już kilka. Było to zjawisko dość nietypowe, bo w Polsce patronami instytucji nie czyniło się ludzi żyjących. Chyba że w grę wchodziła osoba takiego formatu, jak Jan Paweł II. Wcześniej podobne zjawisko dotyczyło np. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Na pierwsze spotkanie w listopadzie 1998 r. przyjechali przedstawiciele 15 szkół. Dziś do Rodziny Szkół należą ich setki. Podkarpacie zalicza się do ściślej czołówki - w naszym regionie działa 110 placówek noszacych imię Papieża Polaka. W diecezji sandomierskiej ponad 40.
Dniem specjalnym w kalendarzu Rodziny Szkół im. Jana Pawła II, obok pielgrzymki ogólnopolskiej na Jasną Górę, jest wspominany już Dzień Papieski. W szkołach diecezji sandomierskiej oraz w kościołach parafialnych z racji tego Dnia organizowane są liczne konkursy dla dzieci i młodzieży szkolnej, odbywają się apele, wieczornice i czuwania. Np. w szkole w Cyganach przygotowano też wystawę prac osób biorących udział w konkursie plastycznym na znaczek XII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodziny Szkół im. Jana Pawła II na Jasną Górę.

Żywy pomnik

Dzień Papieski kojarzy się z imprezami, które przypominają osobę i nauczanie Jana Pawła II wraz z kwestą na rzecz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
Fundacja ta powstała na wyraźne życzenie Jana Pawła II, który apelował, by wspierać kształcenie utalentowanych, ale niezamożnych młodych ludzi. Jan Paweł II sam był kiedyś takim młodym człowiekiem, apel ten odczytano więc także jako świadectwo. Realny kształt nadano tej prośbie w 2000 r., powołując do życia ww. Fundację. Od początku chodziło nie tylko o zdobycie środków na stypendia. Istotne było też znalezienie sposobów na promowanie nauczania Jana Pawła II, przybliżania jego życia, zwłaszcza wśród młodego pokolenia.
Kwesta na ulicach to jedna inicjatywa, drugą jest coraz popularniejsza akcja SMS-owa, która jest dopełnieniem zbiórki publicznej. Przez wysłanie SMS-a użytkownicy telefonów także mogą wspierać fundusz stypendialny Fundacji.

Kto może zostać stypendystą?

Całkowity dochód z kwesty i akcji SMS-owej przeznaczany jest na fundusz stypendialny. Fundusz ten dodatkowo jest wspomagany przez darowizny i odpis 1 proc. od podatku. Dzięki takiej konstrukcji budżetowej możliwe jest wspieranie kształcenia ok. 2, 5 tys. stypendystów Fundacji. Są to uczniowie gimnazjów, szkół średnich i studenci z miasteczek i wiosek, ludzie pochodzący z niezamożnych rodzin. Bez stypendium z Fundacji nie mieliby szans na kontynuowanie kształcenia.
Stypendium jest pomyślane w ten sposób, że ma ono wspierać młodego człowieka przez cały czas trwania edukacji. Oczywiście, jeśli przez ten okres uczeń czy student utrzymuje wymagany przez Fundację poziom. A stawia ona swoim stypendystom wysokie wymagania.
Osoba ubiegająca się o stypendium musi dobrze się uczyć, oznacza to średnią ocen minimum 4, 8. Musi pochodzić z małej miejscowości (do 20 tys. mieszkańców). Istotna jest też sytuacja finansowa rodziny - największe szanse na stypendium mają dzieci z rodzin o najniższym dochodzie. Stypendium podzielone jest na dwa pakiety: socjalny i naukowy. Za pieniądze z pakietu socjalnego stypendyści mogą opłacić koszty dojazdu do szkoły, zakwaterowania w bursie, kupna odzieży. Pakiet naukowy przeznaczają na książki, opłaty za Internet, dodatkowe lekcje, itp.
Rysem, którzy wyróżnia Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia jest jego wspólnotowość. Stypendyści uczestniczą w obozach wakacyjnych i językowych. Regularnie spotykają się na rekolekcjach i dniach skupienia. W miastach, gdzie się uczą tworzą więc automatycznie wspólnoty osób, które wzajemnie się wspierają. Od podopiecznych Fundacji wymaga się także angażowania się w wolontariat. Stypendyści odwiedzają więc domy dziecka, domy starców i placówki pomocy społecznej. Aktywni są również w rodzinnych parafiach, gdzie m.in. udzielają korepetycji gorzej uczącym się kolegom.

Diecezjalni koordynatorzy

Nad formacją duchową stypendystów czuwają księża koordynatorzy Fundacji. I to do nich należy się zgłaszać. Ksiądz koordynator dysponuje formularzami wniosków o stypendium i poprowadzi przez wszystkie formalności. W diecezji sandomierskiej funkcje koordynatora pełni ks. Andrzej Barzycki, który wyjaśnia: - Zaczynamy przyznawanie stypendiów od młodzieży gimnazjalnej, a potem kontynuujemy wsparcie, jeżeli stypendysta spełnia cały czas nasze kryteria. A dotyczą one także zaangażowania we wspólnoty parafialne i wolontariat, podejmowania formacji duchowej wg. nauczania Jana Pawła II. Nie może to być tylko pomoc socjalna - chodzi także o formację intelektualno-duchową.
- W naszej diecezji sandomierskiej jest około 40 stypendystów: 20. to studenci, pozostali to licealiści i gimnazjaliści. - wylicza ks. Barzycki. - W ciągu roku w diecezji przygotowujemy spotkania naszych stypendystów, są też rekolekcje wielkopostne.
W tegorocznym Dniu Papieskim sandomierscy stypendyści Fundacji zaangażują się w wolontariat i zbiórkę pieniędzy przy własnej parafii.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojtyła i Kępiński o cierpieniu

Niedziela Ogólnopolska 16/2012, str. 20-21

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

cierpienie

Antoni Kępiński

ARCHIWUM AUTORA

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Warto spojrzeć na problem cierpienia z perspektywy zdawałoby się odległych od siebie dyscyplin, jakie uprawiali Karol Wojtyła i Antoni Kępiński

Karol Wojtyła - kapłan, teolog, filozof, poeta, mistyk, papież. Antoni Kępiński - lekarz psychiatra, profesor, szef Katedry Psychiatrii w krakowskiej Akademii Medycznej, humanista, twórca psychiatrii aksjologicznej, samarytanin naszych czasów. Biografie obu przypadły na okres dwudziestowiecznej apokalipsy - drugiej wojny światowej, z niemieckimi obozami koncentracyjnymi i sowieckimi gułagami. Karol Wojtyła po maturze podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie okupacji pracował fizycznie w kamieniołomie, był świadkiem tragedii wielu polskich i żydowskich rodzin, sam cudem uniknął obozu i śmierci. Antoniemu Kępińskiemu wojna przerwała studia medyczne po III roku. Ochotniczo wstąpił do wojska. Dostał się do niewoli, tułał się po obozach jenieckich, aby w końcu trafić do obozu koncentracyjnego w Miranda de Ebro w Hiszpanii. Po uwolnieniu ukończył studia medyczne na Polskim Wydziale Uniwersytetu w Edynburgu. Po wojnie wrócił do Krakowa i podjął pracę w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej UJ. Warto wspomnieć, że Wojtyła i Kępiński poznali się w latach licealnych, jako prezesi Sodalicji Mariańskiej: Wojtyła w Liceum Wadowickim, Kępiński w Liceum Nowodworskiego w Krakowie. Przypomniał ten epizod abp Wojtyła podczas sympozjum, jakie w kilka lat po śmierci Kępińskiego zorganizował w Pałacu Biskupim w Krakowie. Młodzieńcza przyjaźń przetrwała do śmierci Kępińskiego w 1972 r. Bp Wojtyła był celebransem na jego pogrzebie na cmentarzu Salwatorskim. Fenomen ludzkiego cierpienia był jednym z głównych wątków zarówno w refleksji Karola Wojtyły, jak i Antoniego Kępińskiego. Karol Wojtyła pozostawił nam swoistą katechezę cierpienia z perspektywy teologicznej i filozoficznej, a Kępiński w oparciu o kliniczne doświadczenie zbudował podstawy pod psychiatrię humanistyczną i aksjologiczną. Z perspektywy 40 lat od śmierci Kępińskiego i 7 lat od śmierci Jana Pawła II widać wyraźnie, że te różne perspektywy łączy wspólny nurt: poszukiwanie sensu i nadanie sensu ludzkiemu cierpieniu. Z rozważań Karola Wojtyły wynika, że ból i cierpienie nie są daremne, ich wymiar wykracza poza osobiste doświadczenie człowieka, a sens staje się zrozumiały niekiedy dopiero w perspektywie transcendentnej. Słowo „cierpienie” posiada szerszy zasięg i dotyczy nie tylko fenomenu choroby, fizycznej czy psychicznej. Można bowiem cierpieć zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu. Źródłem cierpienia mogą być ogólniejsze przyczyny, jak głód, pragnienie, klęski żywiołowe, pozbawienie wolności, oraz czynniki subiektywne, jak lęk, zagrożenie, nieszczęśliwa miłość, zdrada, poniżenie godności, doświadczanie zła itp. Pojęcie bólu odnosimy najczęściej do bólu cielesnego, a pojęcie cierpienia moralnego do bólu duszy. Pierwszym zajmuje się lekarz, natomiast drugi jest bliższy kompetencjom kapłana. Jan Paweł II zwrócił uwagę, że cierpienie ma również wymiar społeczny, a nawet ogólnoludzki. Cierpienie może ogarniać całe narody lub grupy etniczne, np. podczas wojen, powstań, zaborów czy naruszania praw człowieka. Wyznawcy różnych religii cierpią za swoją wiarę, w jej obronie są gotowi oddać życie. Heroiczne postawy męczenników za wiarę stały się podstawą wyniesienia ich na ołtarze. Użycie przez Jana Pawła II słów Chrystusa: „Nie lękajcie się!” zapoczątkowało swoistą psychoterapię uniwersalną, jaką roztoczył Papież nad zalęknionym i poniżonym człowiekiem w różnych częściach świata. Nie bez powodu mówi się, że wybór Karola Wojtyły na papieża był znakiem czasu. XX wiek był bezprzykładny w wyrafinowaniu i masowości zadawania cierpienia - niezawinionego! Poczucie sprawiedliwości przybrało paradoksalny kształt w doznaniach byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Niektórzy z nich czują się winni, że przeżyli, podczas gdy inni, może lepsi od nich - zginęli. To, że żyją, odczuwają paradoksalnie jako akt niesprawiedliwości - to tamci powinni przeżyć, bo bardziej na to zasłużyli. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia warto przekształcić pytanie: dlaczego cierpię? w pytanie: dla kogo lub w jakiej intencji cierpię? W kontakcie z chorym, zwłaszcza w stanie terminalnym, pozwala to przejść z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę intencjonalności, a to pomaga w odnalezieniu sensu w każdym cierpieniu. W tym zapewne kryje się jeden z paradoksów cierpienia, polegający na tym, że osoby bardzo cierpiące mogą się czuć szczęśliwe. Choroba i cierpienie nie zawsze wiążą się z przeżywaniem nieszczęścia. Mówi się, że wielkie dzieła rodzą się w cierpieniu. Wiele mogą o tym powiedzieć twórcy, artyści, wiele przykładów dają żołnierze oddający życie w obronie wyższych wartości, a także męczennicy czy święci. Przykładem może być postać Adama Chmielowskiego - św. Brata Alberta. Doświadczał cierpienia we wszystkich wymiarach: fizycznym, psychicznym i duchowym. Przebyta melancholia z urojeniami depresyjnymi była zapewne kulminacją i wymiarem psychicznym bólu jego duszy czy bólu egzystencjalnego („dolor existentiae”). W tym skrajnym wymiarze cierpienia dokonywała się filozoficzna transformacja osobowości Adama Chmielowskiego. W jej zrozumieniu pomocna jest jedna z koncepcji Antoniego Kępińskiego, w której traktuje on pewne zaburzenia psychiczne jako skutek zakłócenia porządku wartościującego (aksjologicznego), a więc przede wszystkim porządku moralnego. Kępiński w „Melancholii” pisze: „Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego. Wydaje się, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Ono jest często przyczyną nerwicowego obniżenia nastroju czy nastawienia hipochondrycznego; poczucie choroby staje się wówczas swoistą karą”. Życie i postawa Brata Alberta po przebyciu melancholii zaświadcza o twórczym charakterze cierpienia. Nie sposób oderwać się od myśli, że Jan Paweł II w liście apostolskim „Salvifici doloris” stał blisko Brata Alberta. Jak niewielu poznał tajemnice jego duchowości i poświęcił mu sztukę teatralną. To właśnie do tej postaci możemy odnieść stwierdzenie, że człowiek w cierpieniu i poprzez cierpienie „znajduje jakby nową miarę całego swojego życia i powołania. Odkrycie to jest szczególnym potwierdzeniem wielkości duchowej, która w człowieku całkiem niewspółmiernie przerasta ciało” („Salvifici doloris”, s. 47) Bezpośrednio po kanonizacji Brata Alberta Ojciec Święty powiedział do nas, że choroba psychiczna nie musi być przeszkodą do świętości, lecz może być też drogą do świętości. Myśl ta zakiełkowała w praktyce psychiatrycznej nie tylko w środowisku krakowskim. Kiedy w psychoterapii cierpiących z powodu melancholii brakowało argumentów racjonalnych, sięgano nieraz do owej papieskiej refleksji: „Choroba psychiczna może być drogą do świętości”. Jan Paweł II podzielił się wówczas przejmującym wspomnieniem, że kiedy jako młody ksiądz pisał sztukę „Brat naszego Boga”, nie wyobrażał sobie, że kilkadziesiąt lat później będzie wynosił na ołtarze bohatera swej sztuki. Jakże bliska jest ta refleksja temu, co powiedział później w Krakowie-Łagiewnikach, poświęcając sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Nawiązał do swej pracy w pobliskim kamieniołomie na Zakrzówku. Wówczas także nie mógł sobie wyobrazić, że po latach ten sam robotnik w drewniakach będzie poświęcał to sanktuarium i mówił o potrzebie wyobraźni Bożego Miłosierdzia. Zgodnie ze współczesną wiedzą psychologiczną Jan Paweł II wskazywał chorym trzy etapy przeżywania cierpienia: uświadomienie cierpienia, jego twórczą akceptację i etap ofiary, etap dedykacji. W tym duchu przeżywał własne cierpienie po zamachu na swoje życie: „doświadczyłem wielkiej łaski, cierpieniem i zagrożeniem własnego życia i zdrowia mogłem dać świadectwo...”. Nie bez powodu Jan Paweł II sięgał do myśli swego licealnego kolegi w przygotowywaniu homilii i listów apostolskich do chorych na całym świecie oraz w redagowaniu katechezy o ludzkim cierpieniu. Lekarz koncentruje się na ogół na pierwszych dwóch etapach: diagnozy i adaptacji do cierpienia w poszukiwaniu skutecznego leczenia. Kępiński rozszerzył tradycyjne zasady deontologiczne lekarza o istotną powinność, jaką jest zwiększanie poczucia wartości samego chorego, także jego godności, co w odniesieniu do chorych psychicznie ma szczególne znaczenie, gdyż często na tym zasadza się źródło cierpienia psychicznego. Wyrazem tego może być jedna z sentencji Kępińskiego, którą zawarł w zdaniu: „Pacjent zawsze ma rację”. Z przykazania miłości wywodzi się nakaz afirmacji wartości osoby i afirmacji życia: w zdrowiu i w chorobie. Według Kępińskiego, tylko związek lekarza i chorego oparty na miłości ma walor terapeutyczny. Głosząc apoteozę miłości, Kępiński nie dopuszczał żadnej formy władzy nad drugim człowiekiem. Uważał to bowiem za sprzeczne z naturalnym porządkiem moralnym i istotą człowieczeństwa. Wyraził to może najdobitniej w eseju oświęcimskim, zatytułowanym „Refleksje oświęcimskie. Psychopatologia władzy”. Z doświadczenia obozowego zrodziły się Kępińskiego rozważania nad patologią wojny, obozów koncentracyjnych i gułagów XX wieku, uznanych za współczesną apokalipsę. Osiowym stwierdzeniem psychiatrii aksjologicznej jest przekonanie, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Człowiek jest w sposób nieuchronny istotą moralną. Jego zdaniem, warstwa konstytucyjna, a więc wrodzona, obejmuje naturalny porządek moralny, niezależny od kręgu kulturowego czy uwarunkowań społecznych. Dlatego tak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa wiara: chroni przed chaosem aksjologiczno-moralnym, porządkuje życie wewnętrzne, nadaje życiu sens, wreszcie - jak widzimy to w praktyce lekarskiej - mobilizuje fizycznie i psychicznie. W życiu Wojtyły i Kępińskiego ukazał się nurt cierpienia w skrajnym wymiarze. W życiu Ojca Świętego kulminacyjnym momentem był zapewne zamach na jego życie, a w życiu Kępińskiego - pobyt w obozie koncentracyjnym. Kępiński umarł z Biblią w ręku, o której mówił nieraz, iż jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii. Nie bez powodu w biografii Kępińskiego użyto określenia „homo religiosus”. Ci, którzy go dobrze znali - napisał jeden z uczniów - pamiętają, że był przepojony pierwiastkiem religijności, czyli posiadał coś w rodzaju immanentnej potrzeby wiary.
CZYTAJ DALEJ

Dowództwo Operacyjne: akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla obywateli

2025-09-10 06:00

[ TEMATY ]

przestrzeń powietrzna

naruszenie polskiej przestrzeni

Stockr/ Fotolia.com

Doszło do bezprecedensowego w skali naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony - oświadczyło nad ranem w środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Część dronów została zestrzelona; ten akt agresji stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli - podało DORSZ.

Dowództwo podało na platformie X, że na rozkaz dowódcy operacyjnego natychmiast uruchomiono procedury obronne.
CZYTAJ DALEJ

Krzysztof Tadej wręczy Leonowi XIV album o męczennikach z Pariacoto

2025-09-10 11:19

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch rozmawia z naszym stałym współpracownikiem Krzysztofem Tadejem o jego spotkaniu z Papieżem.

- Idzie pan na spotkanie prywatne z Leonem XIV, które będzie miało miejsce podczas audiencji generalnej. Jaki jest cel tego spotkania?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję