Reklama

Polska

Kościół w Polsce zieloną wyspą w Europie

Niedziela Ogólnopolska 47/2012, str. 12

[ TEMATY ]

wywiad

Polska

BOŻENA SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Jak Ksiądz Kardynał oceniłby stan kultury duchowej polskiego duchowieństwa diecezjalnego, zakonnego, zakonów żeńskich? Zauważa się dzisiaj kryzys powołań do służby Bożej. Dlaczego zaistniał w Polsce problem łaski nieprzyjętej?

KARD. STANISŁAW NAGY SCJ: - Ksiądz Infułat dotyka sprawy bardzo złożonej, z jednej strony bardzo bolesnej, ale z drugiej jednak dość optymistycznej. To prawda, że od jakości duchowieństwa zależy praca Kościoła. Tak, spotykamy się z problemem odejść od Kościoła. My, duchowieństwo - od góry do dołu - musimy sobie zrobić rachunek ze zjawiska Palikota: ewidentnej antykościelności i walki z Kościołem. Ci ludzie kiedyś byli w Kościele. Czy przeanalizowaliśmy, skąd wzięła się ich obecna postawa? Poza tym, choć świątynie mamy pełne, to jednak ubywa z nich wiernych. Odchodzą młodzi, dzieci. Czy analizuje się powody tych odejść?
Ale tu muszę przejść do drugiego elementu - pozytywnego. Z dumą, ale i pokorą musimy zauważyć, że Kościół w Polsce jest zieloną wyspą w Europie. Nie mamy pustych kościołów, widzimy fenomen ich budowania, zaangażowania ludzi. Jesteśmy Kościołem, który ma powołania kapłańskie i zakonne. Owszem, dokonał się już pewien spadek, ale na tle Europy sprawa wygląda raczej pozytywnie. Niezależnie od tego musimy jednak czuwać nad tym, mieć oczy otwarte, zadbać o młodych, zwłaszcza o środowiska ministranckie, poprzez wdrażanie młodych w ducha modlitwy. Ale trzeba też, żeby proboszczowie mieli otwarte oczy także na dziewczęta, na rodzące się powołania. Myślę, że także klasztory winny zadbać o swoje ekipy formacyjne oraz o lepszą pomoc młodym w rozeznawaniu ich powołania.
Gdy idzie o duchowieństwo polskie, to do zauważenia jest także jego udział w pracach misyjnych. Mamy się czym pochwalić - pod tym względem bijemy nawet Irlandię, Holandię i inne wielkie kraje misyjne. My, Polacy, jesteśmy potrzebni i ciągle na nas liczą. Ale jest tu jeden brak, który wiązałbym z pewnym niedopatrzeniem, może nawet ze strony księży biskupów, mianowicie „zagospodarowanie” księży emerytów. Bardzo często księża emeryci odchodzą z parafii, ale są jeszcze w pełni sił i mogliby pracować na terenach misyjnych, gdzie jest brak duchowieństwa. Pozostają jednak bez możliwości duszpasterskich, choć mogliby oddawać ogromne przysługi - co najmniej 10 lat - tam, gdzie chrześcijaństwo się wali z powodu braku księży. Wydaje mi się, że księża biskupi, posyłając takich księży na emeryturę - mogliby proponować im wyjazd poza Polskę, gdzie brak księży.
Jeżeli chodzi o zakony żeńskie, nie możemy nie oddać im ogromnego szacunku za pracę, jaką wykonują. Dla mnie ciągle przykładem jest Jan Paweł II, który po Mszy św., przed śniadaniem, zawsze szedł do kuchni dziękować siostrom za to, że są przy nim, że pomagają mu w życiu i działalności. W Kościele zakonnice odgrywają ogromną rolę, tylko trzeba je docenić, uszanować w ich godności, powiedzieć wielkie: Bóg zapłać za pracę, którą wykonują na misjach, wymagających dużego wysiłku. One tam są i liczą się w setkach, a może i tysiącach.

- Czy Polska się modli? Czy Polacy kochają Jezusa? Czy polscy katolicy mają świadomość, czym jest Msza św., skoro więcej niż połowa z nich nie uczestniczy w niej w niedzielę? Skąd się to bierze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Rzeczywiście, wielu ludzi nie chodzi dziś na Msze św. niedzielne. Co niepokojące, nie chodzi młodzież, która od wczesnych lat przyzwyczaja się do tego, żeby Mszę św. opuścić. No cóż - dzieci idą za rodzicami. Może należałoby tu powrócić - choć gdzieniegdzie jest to stale praktykowane - do tzw. Mszy św. dla młodzieży, na których młodzi poczuliby się bardziej we wspólnocie z Chrystusem... A jeżeli chodzi o przyczyny tej nieobecności, to myślę, że jedną z najbardziej podstawowych jest też to, że misterium Mszy św. nie zostało dobrze przyswojone przez naszych wiernych. Czy często mówi się w kazaniach o tajemnicy Mszy św.? Czy prowadzi się systematycznie wykłady dogmatyczne na temat wielkości i ważności Eucharystii? Jeśli nie otworzymy ludziom oczu na to, czym jest Msza św., na jej głębię, to oni nie będą na tę Mszę św. przychodzili. Myślę, że nasze kaznodziejstwo choruje dziś na brak dogmatyki, teologii fundamentalnej i zasadniczych zasad etycznych. Mówi się o wszystkim, ale najmniej o tym, co stanowi istotę wiary. Nie ma na ambonie trzech tematów fundamentalnych: dlaczego wierzę, w co wierzę i jak powinienem żyć.
To także daje odpowiedź na pytanie, czy katolicy polscy się modlą. Jakoś tam się modlą. Ale trzeba też zapytać: czy dostatecznie modlimy się my, kapłani? Ilu z nas czyni dziękczynienie po Komunii św.? Czy wszyscy księża, poza brewiarzem, odmawiają rzetelnie Różaniec?

- Nie mogę nie zapytać o sprawę mediów katolickich - jako wikarego dla proboszcza i sufragana dla biskupa, jak powiedział o „Niedzieli” przed laty jej założyciel bp Teodor Kubina. Mamy dziś możliwości korzystania z katolickiej prasy, mamy Radio Maryja i Telewizję Trwam, mamy blisko 40 katolickich rozgłośni radiowych. Czy, zdaniem Księdza Kardynała, Kościół w Polsce wykazuje dostateczną troskę o właściwą komunikację medialną katolików? Czy w Roku Wiary nie należałoby podjąć bardziej zdecydowanego kroku, gdy chodzi o zainteresowanie tymi mediami rodzin? Ich celem jest przecież wspomaganie ich życia religijnego, w tym także dzieci i młodzieży...

- Dotyka Ksiądz Infułat tematu, który łączy się z pewnym nowum w życiu Kościoła, w tym i polskiego, mianowicie z zagadnieniem internetu i tych środków audiowizualnych, które są dla ludzi dzisiaj dostępne. Jest to ważne na gruncie ogólnie konstatowanego zjawiska braku czytelnictwa. Ludzie oduczyli się czytelnictwa, bo mają internet i łatwą obrazkową telewizję, i to uważają za środki, z których dowiadywać się trzeba prawdy o życiu. Ta ewentualność narzuca się współcześnie z wyjątkową siłą, tak że można mówić o przemocy w stosunku do czytelnictwa. Nie oznacza to jednak bynajmniej kapitulacji ze strony katolickiej książki i prasy, choć musimy dziś umieć posłużyć się internetem, musimy z niego skorzystać, musimy go wprowadzić w nurt życia religijnego.
Nie można jednak rezygnować z katolickiego czytelnictwa. Bo ludzie też przecież czytają prasę, choć są to najczęściej periodyki płaskie, płytkie, kolorowe. Trzeba im więc dostarczyć literatury religijnej, zwłaszcza w postaci prasy katolickiej. Ważna dziś będzie szata, sposób redagowania - tygodnik katolicki musi być jednak także pociągający, aczkolwiek tylko do pewnego stopnia może być przeobrazkowany. No i jest tu wielki obowiązek duszpasterza i biskupa. Parafia, w której się nie czyta, jest parafią, która będzie się coraz bardziej degradowała. I to muszą księża zrozumieć, choćby nawet przyszło im do tego dokładać. Muszą być o tym przekonani i robić wszystko, żeby - zwłaszcza w Roku Wiary - tej wiary uczyć, coraz głębiej w nią wnikać. I trzeba tę wiarę umieć uzasadnić.
Dlatego i w naszych czasopismach ten problem - w co wierzę i dlaczego wierzę - powinien być mocno akcentowany jako cel czytelnictwa katolickiego.

- Jestem przekonany, że media katolickie spełniają rolę katechezy dorosłych na sposób stały: w „Niedzieli” mamy głos Papieża, dajemy orientację w tym, co dzieje się w Kościele powszechnym, informujemy o życiu religijnym w diecezjach, jest głos biskupów i teologów, uczymy moralności chrześcijańskiej, mówimy o kulturze narodowej, przedstawiamy wydarzenia, które ją budują, jest bogata faktografia religijna - to wszystko świadomy katolik może uzyskać przez czytanie naszego tygodnika.

- Dlatego jestem z „Niedzielą”, jest ona moja - jak i wielu innych ludzi myślących. Uważam „Niedzielę” za czasopismo, które odpowiada potrzebom katolika na dziś.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp S. Szewczuk ogłosił w Rzymie św. Jana Pawła II patronem pojednania polsko-ukraińskiego

[ TEMATY ]

Polska

Rzym

Ukraina

pl.wikipedia.org

Arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk ogłosił patronem świętej sprawy pojednania polsko-ukraińskiego świętego Jana Pawła II. Nastąpiło to 11 października w czasie nabożeństwa ku czci św. Jozafata przy grobie papieża Polaka w bazylice św. Piotra w Watykanie. Uroczystości przewodniczył abp Szewczuk, z którym koncelebrowali ks. Stefan Batruch z Lublina i o. Genezjusz Wiomar CSSB - protoarchimandryta zakonu bazyliańskiego św. Jozafata. Nabożeństwo sprawowano w językach ukraińskim, polskim, angielskim i włoskim.

"To wielki dar, że możemy się modlić przy grobie św. Jana Pawła II, który odegrał ogromną rolę w przełamywaniu podziałów między narodami, Kościołami i religiami, w szczególny sposób między narodami Polski i Ukrainy" - powiedział w kazaniu zwierzchnik Ukr4aińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Zaznaczył, że idea pojednania po II wojnie światowej leży u podstaw zjednoczonej Europy.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję