Reklama

Święci i błogosławieni

Najpobożniejsza dziewczyna w parafii - bł. Karolina Kózkówna

Zgłębiając publikowane teksty kaznodziejskie o bł. Karolinie Kózce, można dojść do stwierdzenia, że niejednokrotnie głosiciele starali się w swoich kazaniach znaleźć klucz albo klucze w postaci słów, określeń, wyrażeń, które stawały się zwornikami w przybliżaniu postaci błogosławionej, jej życia i drogi do świętości. Niewątpliwie takimi słowami, wyrażeniami-kluczami opisującymi bł. Karolinę Kózkę są wielorakie tytuły, jakie ją charakteryzują.

2025-04-14 21:04

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Mat.prasowy

Bł. Karolina Kózkówna

Bł. Karolina Kózkówna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co znamienne, wiele z nich funkcjonowało już za życia bł. Karoliny w świadomości jej współczesnych. Tytuły te bardziej odżyły w świadomości wiernych i zostały przekazane do współczesnych czasów jako „świadkowie” osobowości i świętości bł. Karoliny Kózki. W publikowanych kazaniach bardzo często pojawiają się odniesienia do świadków życia bł. Karoliny Kózki, którzy niejako na co dzień mieli możliwość obserwacji jej dążenia do świętości. Na tej kanwie pojawiły się bardzo szybko określenia – wyrażenia, jak: „Gwiazda ludu”, „prawdziwy anioł”, „najpobożniejsza dziewczyna w parafii”, „pierwsza dusza do nieba”, które były odzwierciedleniem jej dobroci, pobożności, uczynności, dobrego serca i otwartości na innych. To przekonanie o świętości bł. Karoliny Kózki wyrażone tytułami z czasów jej współczesnych także znajduje wyraz w przepowiadaniu kaznodziejskim.

Fragment książki Ta, która poznała Jezusa. Bł. Karolina Kózka, ks. Zbigniew Kucharski. Do kupienia w naszej księgarni pod nr. tel.: 34 369 43 22.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Gwiazda ludu”

Reklama

Jednym z przejawów rodzącego się kultu bł. Karoliny Kózki były utwory literackie, które przybliżały nie tylko jej bohaterstwo i męstwo w przeciwstawieniu się napastnikowi, ale stanowiły hołd składany Męczennicy z Wał- -Rudy w cnotach, jakie uzewnętrzniły się w jej krótkim, ale owocnym życiu. Wśród nich zasługuje na uwagę obraz sceniczny autorstwa Franciszka R. Biedronia zatytułowany Gwiazda Ludu, a melodie do niego skomponował ks. Franciszek Walczyński. Autor zaznaczył przy tym, iż oddając swój utwór publiczności, pragnie w ten sposób wyrazić swoją cześć dla Karoliny Kózki i „złożyć wieniec na mogile bohaterskiego dziewczęcia i na mogile Gwiazdy Ludu”.

Reklama

Ów tytuł – „Gwiazda ludu”, jakim określił bł. Karolinę Franciszek R.Biedroń, najwyraźniej tak mocno zakorzenił się w kulcie bł. Karoliny, że przywołał go w homilii św. Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnych: „Tam, wśród równinnych lasów, w pobliżu miejscowości Wał-Ruda, zdaje się trwać ta wasza rodaczka, córka ludu, «gwiazda ludu», i świadczyć o niezniszczalnej przynależności człowieka do Boga samego. «Człowiek bowiem jest Chrystusowy – a Chrystus Boży» (por. 1 Kor 3, 23)”. Oraz w innym miejscu św. Jan Paweł II, niejako oddając swój głos nowej błogosławionej Kościoła, wołał: „Dziecko prostych rodziców, dziecko tej nadwiślańskiej ziemi, «gwiazdo» twojego ludu, dziś Kościół podejmuje to wołanie twojej duszy, wołanie bez słów – i nazywa ciebie błogosławioną! Chrystus stał się twoją «mądrością od Boga isprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem» (1 Kor 1, 30). Stał się twoją mocą. Dziękujemy Chrystusowi za tę moc, jaką objawił w twoim czystym życiu i w twojej męczeńskiej śmierci”. Tytuł „Gwiazda ludu” niewątpliwie wśród rodaków bł. Karoliny był rozpowszechniony i zakorzeniony, co potwierdzają świadectwa z procesu beatyfikacyjnego, ale staje się on, także wraz z innymi tytułami jej znakiem rozpoznawczym w przepowiadaniu kaznodziejskim. Tytuł „Gwiazda ludu” niemal natychmiast przylgnął do bł. Karoliny Kózki i zakorzenił się w regionalnej tradycji. Tymczasem kaznodzieje w analizowanych kazaniach raczej pomijają ten tytuł. Znalazł się on tylko w jednym kazaniu i w jednym liście pasterskim. Chociaż Ojciec Święty Jan Paweł II w homilii podczas mszy beatyfikacyjnej użył tego tytułu pod adresem Karoliny Kózki, idąc niejako za tradycją, według której była ona postrzegana w początkowej fazie jej kultu, to kaznodzieje nie podjęli tego określenia. Można stwierdzić, że to duży brak, gdyż w pojęciu tym kryje się głęboka symbolika, dająca duże możliwości budowania przesłania duszpasterskiego w przepowiadaniu. Słowo „gwiazda” w Nowym Testamencie (gr. Astor, fosforos, stojcheja) posiada często znaczenie symboliczne i wspominane jest zwykle w związku z wydarzeniami szczególnie istotnymi dla historii zbawienia.

[...]

„Prawdziwy anioł”

Reklama

Kolejnym tytułem, którym charakteryzowana była Męczennica z Wał- -Rudy w fazie powstającego kultu o charakterze prywatnym, było określenie „Prawdziwy anioł”. Tytuł ten został wykorzystany w kilku kazaniach i stanowił w przepowiadaniu kaznodziejskim swego rodzaju element obrazu błogosławionej jako dziewczyny, która świadomie dążyła do świętości. Bł. Karolina pociągała swoim przykładem, zachwycała prostotą życia i tak ją zapamiętali współcześni. Taki obraz Męczennicy z Wał-Rudy starał się odwzorować bp Skworc: „«Przeto przypatrzcie się, bracia powołaniu waszemu!» (1 Kor 1, 26). Fotografia zapamiętała błogosławioną Karolinę, jej wyraziste rysy twarzy, wysokie czoło, bujne włosy zaczesane gładko do tyłu. Zapamiętali też ludzie: kasztanowy odcień włosów, miłe i pociągające oblicze, znaczone tu i ówdzie plamkami piegów. «Prawdziwego anioła» […] wybrał Bóg. Wybrał to, co niemocne i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone (1 Kor 1, 27-28). Ona zaś postanowiła nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (1 Kor 2, 2). Świadectwo Błogosławionej przynagla nas dziś do myślenia nad naszym powołaniem, nad naszą misją”. Bł. Karolina jako „Prawdziwy anioł” jawi się zatem jako zwyczajna dziewczyna, niewyróżniająca się, ani urodzeniem, ani nadzwyczajną urodą, ale przodująca w gorliwości, oddaniu i bezwarunkowości w pójściu za Jezusem Chrystusem. Co było w bł. Karolinie z anioła? Kaznodzieje wprawdzie nie postawili takiego pytania, ale po części odnosili się do jej życiowej postawy, która sprawiała, że była ona osobą jakby z innej rzeczywistości. Dobrocią, pracowitością, otwartym sercem, wyczuleniem na potrzeby bliźnich, przekraczała rzeczywistość, w której żyła. W jednym z kazań na czas peregrynacji relikwii bł. Karoliny Kózki w diecezji opolskiej znalazła się konstatacja: „Codzienne życie Błogosławionej w pełni uzasadniało powyższe określenia. Karolina od najmłodszych lat ukochała modlitwę i pracę, stając się wzorem żywej wiary. Była wielką czcicielką Różańca Świętego. Nigdy nie rozstawała się z różańcem, który dostała od matki i to właśnie modlitwa na nim dostarczała jej wiele wewnętrznej radości. Modliła się nie tylko w ciągu dnia, ale także i w nocy. Bardzo gorliwie uczestniczyła we Mszy św. I tak długo, jak było to możliwe, adorowała Pana Jezusa. Nawet duża odległość do kościoła nie przeszkadzała jej w tym. Szczególnie w okresie Wielkiego Postu Apostołka Krzyża Chrystusowego towarzyszyła Jezusowi Cierpiącemu, odprawiając Drogę Krzyżową, uczestnicząc w niedzielnych Gorzkich Żalach, ofiarując Zbawicielowi związane z tym niedogodności i wyrzeczenia. W każdy pierwszy piątek miesiąca czciła Najświętsze Serce Jezusa, przystępując do spowiedzi i przyjmując Komunię św. wynagradzającą. Wobec Najświętszej Dziewicy Karolina żywiła dziecięcą ufność oraz miłość, mawiając o Niej «moja Matka Boża»”. Można odnieść wrażenie, że w tym wszystkim, co zostało przedłożone w zacytowanym fragmencie kazania, nie ma nic szczególnego. Nic bardziej mylnego, ponieważ w tej niejako „litanii” czynności życia duchowego kryje się tajemnica jej jedności z Jezusem Chrystusem, z Matką Najświętszą. Ta tajemnica jedności z Bogiem, głęboko zakorzenionej w sercu bł. Karoliny Kózki, jest tajemnicą jej prostego życia wiarą i drogą do świętości. Ona – jak zauważył abp Wiktor Skworc – „traciła swoje życie codzienne, traciła je dla Chrystusa i bliźnich. Dlatego nazywano ją «aniołem»”. To wyróżniało bł. Karolinę.

[...]

„Pierwsza dusza do nieba”

Reklama

Jednym z najstarszych tytułów, którym posługiwano się na określenie świętości bł. Karoliny Kózki, było określenie „Pierwsza dusza do nieba”. Tytuł ten również znalazł swoje wykorzystanie w przepowiadaniu kaznodziejskim. W analizowanych kazaniach zazwyczaj łączono go z tytułem „Prawdziwy anioł”, „Najpobożniejsza dziewczyna w parafii”. Określenie „Pierwsza dusza do nieba” to odzwierciedlenie swego rodzaju pierwszeństwa bł. Karoliny na drodze do nieba, do świętości. To wyraz przekonania o świętości. Tytuł „Pierwsza dusza do nieba” odzwierciedlał jej osobowość, ideały, które przyświecały jej krótkiemu życiu. To określenie było świadectwem konkretnego doświadczenia świętości jej życia, swego rodzaju żywym pamiętnikiem, przekazanym przez świadków, którzy doświadczyli osobiście jej świętego życia i tragedii śmierci. W świetle jej męczeńskiej śmierci – jej współcześni – zrozumieli, że młodziutka Karolina zmierzała konsekwentnie do świętości. Świadectwo jej życia dzięki świadkom o „niezwyczajnym życiu zwykłej dziewczyny” stało się wzorem i przykładem do naśladowania. To pierwszeństwo bł. Karoliny jako „Pierwszej duszy do nieba” znalazło szczególne odzwierciedlenie w kazaniu bp. Wiktora Skworca: „Kogo przyjechaliście zobaczyć? «Proroka w miękkie szaty odzianego?» Nie. Karolina należała do tych, którzy nic nie znaczyli w oczach potęg tego świata. Była prostą, wiejską dziewczyną, pochodzącą z ubogiej rodziny, która na swoje utrzymanie pracowała w pocie czoła. A jeśli Karolina była prorokiem, to tylko ze względu na Chrystusa, którego głosiła słowem i przykładem, pouczeniem, wygłaszanym swym rówieśnikom pod starą gruszą; dorosłym podczas spotkań w domu Kózków; chorym, których przygotowywała na spotkanie z kapłanem i Jezusem przychodzącym w sakramentach świętych”. Bł. Karolina w istocie przewodziła duchowo, czemu dawała wyraz w różnych obowiązkach każdego dnia. Czyniła to modlitwą, wskazując na Jezusa i dając świadectwo swojej wiary. Tytuł „Pierwsza dusza do nieba” to również swego rodzaju zapowiedź tego, co z czasem miało urzeczywistnić się w Kościele. Dlatego też bp Skworc wyraźnie podkreślił: „Karolinę można i nawet trzeba nazywać prorokiem, bo na kilkadziesiąt lat przed Soborem Watykańskim II, który przywrócił Kościołowi apostolskie zaangażowanie świeckich, ona pełniła funkcję duchowego lidera, współpracownika ks. Proboszcza Władysława Mendrali, który poznał się na jej wierze i wiedzy religijnej i nie wahał się powierzać jej troski o życie duchowe swych młodszych parafian. Na długo przed coraz aktywniejszym zaangażowaniem kobiet w życie Kościoła, ona przecierała szlaki, pokazując, że właśnie kobieta może aktywnie uczestniczyć w budowaniu Chrystusowego Ciała, w przywoływaniu pełni królestwa Bożego. Modlitwa, praca, umiłowanie czystości, a wszystko to włączone w apostolstwo prostej, jasnej, sensownej i nadającej sens życiu wiary”.

[...]

„Kwiat polskiej ziemi”

Reklama

Wśród przywołanych powyżej tytułów bł. Karoliny Kózki, na szczególną uwagę zasługuje określenie: „kwiat”. To niewątpliwie nawiązanie do sztuki scenicznej autorstwa Pauli Wężykówny zatytułowanej: Kwiat polskiej ziemi wydanej drukiem w 1931 roku, która oddała w niej cześć Karolinie na długo przed jej beatyfikacją: „«Nie trzeba światła chować pod korzec!» (Mt 5, 15). Gdy tyle naokół dzieje się złego, ku podniesieniu ducha i ku zachęcie, trzeba złu przeciwstawiać to, co dobre iszlachetne. Niechże więc idzie w świat ta książeczka, sławiąca życie cnotliwe i śmierć bohatersko- -męczeńską w obronie skarbu cnoty w czystości, młodej dzieweczki spod wiejskiej strzechy, Karoliny Kózkówny (w Zabawie n. Dunajcem). Niech młode serca zapalają się pragnieniem naśladowania tej, która czynem stwierdziła, jak bardzo kochała cnotę czystości – skoro w jej obronie swe młode życie złożyła, śmiertelnie zraniona przez dzikiego żołdaka moskiewskiego dnia 18 listopada 1914 r. Ty zaś kwiatku polskiej ziemi, coś ją krwią swoją zrosiła, wstawiaj się do Boga i Królowej Korony Polskiej za siostrami twemi, polskiemi dziewczętami, walczącemi z pokusami zepsutego świata i złego ducha, by i one, jak ty, były mężne i w cnocie nieugięte, czyste, pracowite i skromne, ku większej chwale Boga i Ojczyzny!”. W świetle powyższej Przedmowy Pauli Wężykówny tym, co wyróżnia bł. Karolinę Kózkę isprawia, że może znaleźć w stosunku do niej określenie „kwiat”, jest jej bohaterska i heroiczna obrona cnoty czystości i niewinności. Dlatego też ks. Leszek Nowak w jednym z kazań o bł. Karolinie Kózce stwierdził: „Oto kwiat szczerej pobożności polskiego katolickiego Narodu, ludu prostego, tak okrutnie doświadczonego w dobie niewoli porozbiorowej. Cisi i pokornego serca, światu nieznani wielkiemu, zostali tu przypomnieni. Cnota, choćby w kącie stała, nie jest mała!… Tu po raz kolejny w dziejach chrześcijaństwa i Polski zwrócono uwagę na tych wszystkich, którzy na dobre i na całego, va banque, poszli za Jezusem bez patosu i rozgłosu, nie licząc na rentowność swego wyboru… Doprawdy, ileż dobrego mogą dokonać wświecie ludzie mali i prości, ale wielcy duchem, bo wierni swemu powołaniu! Pięknie poucza nas Apostoł Narodów: «Niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył; zgodnie z tym, do czego powołał go Bóg!» (1 Kor 7, 17)”. Bł. Karolina Kózka jako „Kwiat polskiej ziemi” daje współczesnemu światu świadectwo nie tylko o sobie samej, ale może przede wszystkim o ludziach jej współczesnych z jej małej Ojczyzny, którym przyszło żyć w trudnych czasach.

[...]

„Córka ludu”

Zgłębiając życie bł. Karoliny Kózki, można odnieść wrażenie, że oprócz tego, co ją wyróżnia na drodze do świętości, czyli głębokiego zjednoczenia z Bogiem – Jezusem Chrystusem i Matką Najświętszą, to jej związek z rodziną. Rodzina zdaje się być w jej życiu tym środowiskiem, które tętniąc wiarą i pobożnością, zaszczepiło w niej to głębokie pragnienie jedności z Bogiem. Niezależnie od swojego młodego wieku świadomie i konsekwentnie dążyła do zjednoczenia z Bogiem, trwała z Nim w jedności i pielęgnowała poprzez praktyki życia duchowego oraz miłość bliźniego. Rodzina bowiem była dla niej najbliższym środowiskiem, w którym miłość Boga i miłość bliźniego znajdowała swoje ucieleśnienie na co dzień. Dlatego też bardzo wyraźnie w przepowiadaniu kaznodziejskim dotyczącym bł. Karoliny Kózki pojawia się określenie „córka”. Co dziwne, kaznodzieje nie odnoszą tego określenia do jej związku poprzez więzy krwi z rodzicami, którzy przekazali jej życie, ale odnoszą je metaforycznie, jakby paralelnie do „rodziny” bardziej abstrakcyjnej, związanej z małą Ojczyzną. Ta „rodzina” kryje się za dopowiedzeniami określenia „córka”. Tę listę owych dopowiedzeń otwiera niewątpliwie określenie przywołane przez św. Jana Pawła II w homilii podczas beatyfikacji Karoliny Kózki, a mianowicie „Córka ludu”. W istocie bł. Karolina zdaje się w sobie koncentrować to wszystko, co było doświadczeniem współcześnie żyjących ludzi na terenie Galicji, pod zaborem austriackim, w obliczu wojny, doświadczających licznych niedostatków. A jednocześnie ta „Córka ludu” jest przez Papieża określona jako „córka polskiej wsi” oraz „córka tego [tarnowskiego] Kościoła”. Bł. Karolina jako właśnie „córka” zdaje się mówić do współczesnej swojej „rodziny”, do Kościoła, którego jest „córką”, słowami św. Jana Pawła II: „Poprzez postać Karoliny, błogosławionej córki tego Kościoła, przypatrzcie się bracia isiostry, powołaniu waszemu poprzez wszystkie pokolenia, które Boża Opatrzność związała z waszą ziemią nadwiślańską, podkarpacką, równinną, podgórską i górzystą… z tą piękną ziemią. Z tą trudną ziemią. Ziemia ta przyjęła w sobie ewangeliczne orędzie ośmiu błogosławieństw jako światło Bożego przeznaczenia człowieka. Jako światło tego dziedzictwa, które jest naszym udziałem w Jezusie Chrystusie”. To określenie „Córka ludu”, zapoczątkowane niejako przez św. Jana Pawła II, zostaje bardzo żywo podjęte w licznych kazaniach dotyczących bł. Karoliny Kózki.

Fragment książki Ta, która poznała Jezusa. Bł. Karolina Kózka, ks. Zbigniew Kucharski. Do kupienia w naszej księgarni pod nr. tel.: 34 369 43 22.

Oceń: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Fenomen Karoliny

Niedziela Ogólnopolska 23/2024, str. 24-25

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Archiwum sanktuarium w Zabawie

Rodzinną miejscowość bł. Karoliny Kózki odwiedza coraz więcej młodych. To dobry znak

Rodzinną miejscowość bł. Karoliny Kózki odwiedza coraz więcej młodych. To dobry znak

Wciąż odkrywamy wielkie bogactwo krótkiego życia bł. Karoliny i to jak dziś inspiruje nie tylko młodych, mówi ks. Zbigniew Kucharski, autor książki o bł. Karolinie Kózkównej.

Beata Pieczykura: Jaka jest tajemnica życia i siły oddziaływania Karoliny Kózki, której 37. rocznica beatyfikacji przypada 10 czerwca? Ks. Zbigniew Kucharski: Odwaga, dojrzałość i roztropność, dobre i przezroczyste myśli, upór i konsekwencja, czystość i heroizm, a przede wszystkim czas oddany Bogu na modlitwie – to m.in. zalety dojrzałej osobowości bł. Karoliny. Miała ona dar opanowania emocji, szukała rozwiązania trudnych spraw w dobry sposób, widziała sprawy takimi, jakimi były. Była dobrze zorganizowana, co było widać w jej postępowaniu, miała świetny potencjał, jak to dziś mówimy, do bycia w przyszłości menadżerką czy szefową firmy. Była bardzo zaangażowana, aktywna w swojej parafialnej wspólnocie Kościoła. Zginęła zamordowana przez carskiego żołnierza w obronie cnoty czystości, należy to jednak widzieć w kontekście całego jej życia. Nie powinno się interpretować tego, że została beatyfikowana, wyłącznie w odniesieniu do faktu męczeństwa. Na przestrzeni wieków wiele dziewcząt zginęło, niestety, w takich okolicznościach. Nie jest to jedyny powód, który sprawia, że kogoś się beatyfikuje. To musi być osadzone w głębszym kontekście wiary, życia religijnego i miłości do Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Sztangista Grzegorz Kleszcz: Jan Paweł II przyniósł mi uwolnienie

2025-04-30 08:12

[ TEMATY ]

świadectwo

"Któż jak Bóg" YT

Sztangista Grzegorz Kleszcz

Sztangista Grzegorz Kleszcz

Fanom sportu Grzegorz Kleszcz kojarzy się przede wszystkim jako wybitny sztangista, mistrz Polski, brązowy medalista Mistrzostw Europy (2001), trzykrotny olimpijczyk (2000, 2004, 2008). Ale jego życie to również historia wielu zranień z dzieciństwa, afery dopingowej i licznych kontuzji, a wreszcie depresji, zniewoleń i uzależnień, które przyszły po zakończeniu kariery sportowej.

Nadużywałem alkoholu, "leczyłem się" marihuaną. Uciekałem od tej rzeczywistości coraz bardziej, znalazłem się nad krawędzią przepaści. Wychodziłem w lesie na polanę i krzyczałem do nieba, że ja nie chcę pełzać. Ja chcę latać. Boże, co ja mam robić i jak?! - wyznaje sportowiec.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję