– Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala – tymi słowami Tadeusza Borowskiego prof. dr hab. Wojciech Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, otworzył uroczyste posiedzenie z okazji 70. rocznicy oswobodzenia obozu Auschwitz-Birkenau
Spotkanie odbyło się w auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego 23 stycznia br. To kolejna już konferencja poświęcona pamięci ofiar nazistowskich obozów koncentracyjnych, zorganizowana przez Uniwersytet Jagielloński, Centrum Badań Holokaustu UJ, Towarzystwo Lekarskie Krakowskie oraz Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Spotkaniu przewodniczyli prof. dr hab. Igor Gościński, prezes TLK, oraz jego zastępca – prof. dr hab. Aleksander Skotnicki.
Najmłodsza z listy Schindlera
Jak podkreślił Rektor UJ, konferencje organizowane co roku z okazji kolejnych rocznic oswobodzenia KL Auschwitz są powrotem do uniwersyteckiej dewizy „Plus ratio quam vis” (więcej znaczy rozum niż siła), której zaprzeczeniem było to, co działo się w Auschwitz.
Prof. Igor Gościński przypomniał historię działań TLK w zakresie popularyzacji prawdy o nazistowskich obozach koncentracyjnych oraz badań ofiar obozów, zapoczątkowanych przez profesorów: Antoniego Kępińskiego, Józefa Bogusza, Eugeniusza Brzezickiego oraz dr. Stanisława Kłodzińskiego.
Reklama
Prof. dr hab. Grażyna Korpal z krakowskiej ASP przedstawiła sylwetkę swojego ojca, zmarłego w zeszłym roku Tadeusza Korpala, lekarza i członka AK, harcerza i taternika, który uratował wielu Żydów – podejmując przeróżne prace w czasie okupacji, zawsze był gotów nieść pomoc potrzebującym (np. jako motorniczy w Krakowie przerzucał paczki do getta żydowskiego). Podczas posiedzenia dr Tadeusz Korpal został pośmiertnie odznaczony dyplomem za ratowanie Żydów. Ów nestor polskiej radiologii nie doczekał się swojego drzewa w Yad Vashem.
Kolejną prelegentką była Ewa Ratz-Lavi – z urodzenia krakowianka, dziś mieszkająca w Izraelu, najmłodsza dziewczynka z listy Schindlera, która opowiadała o swoim pobycie w Auschwitz. Przedstawiła poruszające obrazy, które pozostały w jej pamięci z czasu, gdy miała 7 lat i w Auschwitz została oddzielona od matki. Trafiła do obozowego sierocińca, w którym pilnowano tego, by dzieci wyglądały na zadbane – jako dowód na dobre traktowanie więźniów dla wizytatorów z Czerwonego Krzyża. Po interwencji Oskara Schindlera obie z matką odzyskały wolność, jednak czas spędzony w Auschwitz odcisnął na niej piętno na całe życie.
Najdłużej żyje się 3 miesiące
Reklama
Podczas konferencji niezwykle wybrzmiały również słowa Józefa Paczyńskiego, który został wysłany do Auschwitz z Tarnowa jako 17-latek i przebywał w tym obozie od pierwszego do ostatniego dnia jego funkcjonowania. Opowiadał, że gdy dotarli do Auschwitz, nie wiedzieli, gdzie się znajdują i co będą tam robić. Lagerführer Karl Fritzsch powiedział im, że jest to niemiecki obóz koncentracyjny, gdzie żyje się najdłużej 3 miesiące. Józef Paczyński stwierdził również, że wśród Niemców byli dobrzy ludzie, ale zawsze należało być ostrożnym. Podkreślił, że mówi się o oswobodzeniu Auschwitz, nie biorąc pod uwagę, iż w obozie w tym momencie byli tylko ci, którzy nie mogli go opuścić o własnych siłach. Resztę więźniów wywieziono wcześniej w głąb Rzeszy albo wyprowadzono w tzw. marszu śmierci przez śląskie miasteczka. Armia Czerwona wkroczyła do niemal pustego obozu. Były więzień opowiedział także o paradoksalnych spotkaniach w Auschwitz, jak m.in. dwóch kolegów studentów medycyny z Poznania: jeden był więźniem obozu, a drugi chodził w mundurze SS...
Kazimierz Świst z Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych wspominał pobyt na Majdanku, gdzie więźniowie musieli wykonywać prace mające ich upokorzyć i wyczerpać. Przedstawił również obecną sytuację związku.
Zebrani na konferencji mogli obejrzeć zwiastun filmu „Ocalić od zapomnienia”, opowiadającego o pracy twórczej Manfreda Bockelmanna, austriackiego artysty, który wykonuje portrety dzieci z obozów koncentracyjnych, aby wskrzesić je poprzez sztukę.
Konferencję zakończył recital fortepianowo-skrzypcowy Marii i Marka Polańskich.
Styczniowe posiedzenie w tym roku wpisuje się w okrągłą rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz. Niezależnie od rocznic spoczywa na nas obowiązek nieustannego i różnorodnego przypominania prawdy o nazistowskich obozach koncentracyjnych i popularyzowania wiedzy o losach milionów osób, którym inni ludzie zgotowali ten los.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Dykasteria ds. Ewangelizacji ogłosiła zmiany w obchodach niektórych spotkań Jubileuszu roku 2025. Dotyczy to Jubileuszu Ludzi Pracy i Jubileuszu Przedsiębiorców. Ma to związek z „okolicznościami chwili” - przygotowaniami do konklawe.
Jubileusz Ludzi Pracy odbędzie się w dniach 1-4 maja, a Jubileusz Przedsiębiorców - 4-5 maja. Ich uczestnicy przejdą jedynie przez Drzwi Święte w bazylice św. Piotra i innych trzech bazylikach papieskich: św. Jana na Lateranie, Matki Bożej Większej, gdzie będą mogli pomodlić się przy grobie papieża Franciszka, i św. Pawła za Murami.
Fanom sportu Grzegorz Kleszcz kojarzy się przede wszystkim jako wybitny sztangista, mistrz Polski, brązowy medalista Mistrzostw Europy (2001), trzykrotny olimpijczyk (2000, 2004, 2008). Ale jego życie to również historia wielu zranień z dzieciństwa, afery dopingowej i licznych kontuzji, a wreszcie depresji, zniewoleń i uzależnień, które przyszły po zakończeniu kariery sportowej.
Nadużywałem alkoholu, "leczyłem się" marihuaną. Uciekałem od tej rzeczywistości coraz bardziej, znalazłem się nad krawędzią przepaści. Wychodziłem w lesie na polanę i krzyczałem do nieba, że ja nie chcę pełzać. Ja chcę latać. Boże, co ja mam robić i jak?! - wyznaje sportowiec.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.