Reklama

Niedziela Łódzka

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu

O byciu dobrym księdzem i o tym, jak rozpoznać powołanie, nie pogubić się w życiu, ale iść za Chrystusem i zrezygnować z własnych pragnień, z bp. Ireneuszem Pękalskim rozmawia Anna Skopińska

Niedziela łódzka 22/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Ks. Paweł Kłys

Bp Ireneusz Pękalski

Bp Ireneusz Pękalski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA SKOPIŃSKA: – Księże Biskupie, ks. Jan Twardowski napisał takie piękne słowa: „własnego kapłaństwa się boję/własnego kapłaństwa się lękam/i przed kapłaństwem w proch padam,/i przed kapłaństwem klękam...”. Czym więc jest to kapłaństwo, jakim powołaniem, jaką tajemnicą?

Reklama

BP IRENEUSZ PĘKALSKI: – Kapłaństwo jest wielką tajemnicą najpierw co do swej istoty. Mówi się, np. że kapłan to „alter Christus” – drugi Chrystus. Jak to możliwe, aby słaby, grzeszny człowiek mógł stać się – na mocy święceń – drugim Chrystusem, np. wypowiadając podczas Mszy św. Jego słowa z Ostatniej Wieczerzy: „To jest ciało moje… To jest kielich krwi mojej”, albo też powtarzać w konfesjonale słowa: „i ja odpuszczam tobie grzechy”? Ludzki rozum nie jest w stanie zgłębić tej tajemnicy. Dlatego każdy kapłan – jeśli właściwie rozeznał swoje powołanie – powinien za księdzem poetą powtarzać: „przed kapłaństwem w proch padam, i przed kapłaństwem klękam”.
Kapłaństwo jest także tajemnicą w innym znaczeniu. Sądzę, że chyba każdy ksiądz stawiał sobie kiedyś takie pytanie: dlaczego, Panie, właśnie mnie obdarowałeś łaską powołania do kapłaństwa, znając lepiej ode mnie wszystkie moje ograniczenia, słabości? Także na to pytanie rozum nie pomoże nam znaleźć sensownej odpowiedzi. Pozostaje zatem z pokorą wyznać za Piotrem, który nie zawsze stawał na wysokości zadania: „Ty, Panie, wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” i z Twoją pomocą będę się starał Ciebie nie zawieść.

– A jak rozpoznać to wezwanie do posługi w Kościele, skąd wiedzieć, że to jest naprawdę to? To czuje się w sercu, w umyśle, że to nie jest tylko chwila czy jakiś impuls?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Skoro powołanie konkretnego człowieka do kapłaństwa jest niepojętą dla ludzkiego rozumu decyzją samego Chrystusa, to rzeczywiście wiele osób może mieć poważne trudności w rozeznaniu takiej Jego woli w stosunku do siebie. Jak zatem rozeznawać własne powołanie? Może najpierw odwołam się do własnego doświadczenia. Pierwsze myśli o powołaniu kapłańskim pojawiły się wówczas, kiedy jeden z księży wikariuszy zaproponował mi, abym został ministrantem. Od tego czasu, wypełniając podczas Mszy św. różne posługi, czułem wewnętrzną radość i narastające pragnienie, aby w przyszłości zostać księdzem. Kiedy rozpoczynałem naukę w liceum, byłem przekonany, że Chrystus powołuje mnie do kapłaństwa, dlatego jako język obowiązkowy wybrałem łacinę. Od chwili wstąpienia do Seminarium, w 1968 r., do dziś nigdy nie pojawiły się we mnie wątpliwości, czy właściwie rozeznałem swoją drogę życia, choć Chrystus niejeden raz poddawał próbie moją dewizę życia kapłańskiego: „Twoja wola, Panie, jest dla mnie pokojem”.
Wiadomo, że każdy powołany ma własną historię życia, wzrastania w wierze, własną osobowość, kształtowaną w określonym środowisku rodzinnym, szkolnym, parafialnym. Skoro jednak – powtarzając za Małym Księciem – „dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”, aby właściwie rozeznać swoje powołanie, należy badać swoje serce, stawiając sobie m.in. następujące pytania: czy w moim sercu na pierwszym miejscu jest Bóg, czy pokojem napełnia mnie myśl, że chciałbym Mu służyć niepodzielnym sercem w kapłaństwie, czy jest w nim obecna stała gotowość przyjęcia Jego woli niezależnie od pojawiających się trudności w jej realizacji?

– Ksiądz Biskup był rektorem i wykładowcą seminarium, czy można ucząc tych młodych kleryków, stwierdzić: ty będziesz dobrym księdzem? Da się to wyczuć? Zauważyć?

– Jak już powiedziałem, choć powołanie jest tajemnicą, można je i należy rozpoznawać, wpatrując się w to, jakie myśli, pragnienia i uczucia nurtują serca kandydata do kapłaństwa. Zwykle to, co człowiek przeżywa w swoim wnętrzu, objawia się w jego sposobie bycia, podejmowania decyzji, postępowania. Oczywiście, oceniając człowieka w oparciu o takie kryteria, nie da się bezbłędnie prognozować, że ktoś z pewnością będzie dobrym księdzem. Może się bowiem zdarzyć, że ktoś z różnych powodów pogubi się w swoim życiu. Jednakże stwierdzając, że dany kleryk w trakcie formacji seminaryjnej gorliwie wypełnia swoje obowiązki, chętnie angażuje się w życie wspólnotowe, ma dobre relacje z kolegami, radośnie przeżywa kolejne etapy swojej drogi ku kapłaństwu, można o nim powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że będzie z niego dobry ksiądz.

– A co mówił Ksiądz Biskup przyszłym kapłanom, co radził, jacy mają być, jak pracować? I co radzi teraz?

Reklama

– Jako rektor – w ramach konferencji formacyjnych – zawsze podkreślałem, że kapłaństwo jest służbą, że księdzem jest się zawsze i wszędzie, że ludzie świeccy mają prawo od nas oczekiwać, że sami będziemy żyć tym, czego innych nauczamy. Zachęcałem też, aby troszczyli się o pogłębianie swojej wiary i przyjaźni z Chrystusem. Ostrzegałem ich przed tym, aby nigdy sobą nie przesłaniali innym Chrystusa i starali się o to, aby ludzi prowadzić do Niego, a nie przywiązywać ich uczuciowo do siebie. Uważam, że te rady, które niegdyś przekazywałem jako rektor moim wychowankom, ciągle są aktualne. Jednakże rozeznając wyzwania czasów współczesnych, radziłbym młodym adeptom do służby kapłańskiej, aby w całej prawdzie stanęli wobec następujących pytań: czy nie rezygnuję zbyt szybko z pokonywania różnych trudności, których doświadczam w życiu, czy nie uległem mentalności konsumpcyjnej współczesnego świata, czy nie jestem uzależniony od mediów, czy dla Chrystusa jestem gotów zrezygnować z własnych pragnień, które budzą się w sferze naszych uczuć, a których nie da się pogodzić z życiem w celibacie?

– Każdy z nas ma pewne wzory, autorytety, osoby, które wywarły wpływ na decyzje, wybory, na to, gdzie jesteśmy. Kto jest dla Księdza Biskupa takim autorytetem, jeśli chodzi o bycie świadkiem Chrystusa?

– Kiedy byłem licealistą, czytałem różne książki biograficzne o świętych podsuwane mi przez Księdza Wikariusza z mojej rodzinnej parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim. Dzięki ich lekturze w tym okresie byłem bardzo zafascynowany przykładem życia św. Jana Vianneya, ojca Pio i św. papieżem Piusem X. Natomiast w seminarium – w ramach formacji duchowej – przeczytałem „Dziennik duszy” Jana XXIII. Lektura tego niezwykłego papieża – ogłoszonego przez Kościół świętym – zainspirowała mnie do wybrania słów, które umieściłem na moim obrazku prymicyjnym; „Twoja wola, Panie, jest dla mnie pokojem”. Są to słowa św. Grzegorza z Nazjanzu. Dziś do grona świadków Chrystusa, którzy są dla mnie autorytetem i inspirują mnie do ich naśladowania, oprócz wspomnianych świętych, dołączam św. Jana Pawła II i św. matkę Teresę z Kalkuty.

– To wielcy święci, ale są też zapewne osoby, które Ksiądz Biskup spotkał i które szczególnie utkwiły w sercu. Pamiętam pogrzeb ks. Jarka Burskiego i słowa Księdza Biskupa, że są ludzie niezastąpieni. Ks. Burski był tą osobą, która zostawiła ślad?

– Po prawie sześciu latach, które minęły od śmierci Księdza Jarosława, nadal twierdzę, że należy on do tych ludzi, którzy są niezastąpieni, można ich bowiem podziwiać, ale nie da się ich pod każdym względem naśladować. Ksiądz Jarosław zawsze wzbudzał mój podziw i uznanie ze względu na to, że jako duszpasterz ciągle był bardzo aktywny, poszukujący coraz to nowych metod skutecznego docierania z Ewangelią do ludzi młodych i starszych. Dla wszystkich miał czas, ale też potrafił kapłańskie obowiązki godzić z realizowaniem swoich pasji. Wiem, że także innych zachęcał do tego, aby rozpoznawali i pielęgnowali swoje życiowe pasje. Jestem przekonany, że wywarł niezatarte piętno w życiu wielu osób, które miały szczęście go poznać.

2017-05-25 11:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Musimy postawić na Chrystusa

Niedziela bielsko-żywiecka 47/2021, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

uroczystość Chrystusa Króla

Bożena Sztajner/Niedziela

Pomnik Chrystusa Króla na Jasnej Górze

Pomnik Chrystusa Króla na Jasnej Górze

O Kongresie ku czci Chrystusa Króla, większym zaangażowaniu parafii w szerzenie prawdy Chrystusowego Królestwa z ks. dr. hab. Wojciechem Medwidem rozmawia ks. Piotr Bączek.

Ks. Piotr Bączek: W kongresie, który odbył się w Warszawie w dniach 4-7 listopada pełnił Ksiądz funkcję sekretarza komitetu naukowego. Dlaczego w ogóle taki kongres zorganizowano? Ks. dr. hab. Wojciech Medwid: Żeby zrozumieć ideę tak kongresu, jak i ogólnopolskiego dzieła intronizacji Chrystusa Króla, trzeba przypomnieć ważny moment. 19 listopada 2016 r. w Łagiewnikach kolejny raz wyznano publicznie prawdę, że Jezus Chrystus jest Królem – proklamowano Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Uznanie tej prawdy wynika z bycia chrześcijaninem, z wyboru Chrystusa w życiu osobistym, społecznym i w życiu narodu polskiego. Od tego czasu, co roku, w przeddzień uroczystości Chrystusa Króla, organizowano sympozja, w których omawiano poszczególne wezwania Aktu, spoglądając na nie pod kątem naukowym i duszpasterskim. Piątą rocznicę uznano za dobrą okazję, aby jeszcze bardziej zgłębić jedno z wezwań: „W diecezjach i parafiach króluj nam, Chryste”. W warszawskim kongresie wystąpiło 25 prelegentów z różnych środowisk, dla których idea królowania Chrystusa jest ważna i bliska. Krótko mówiąc: kongres wpisuje się w realizację Jubileuszowego Aktu, a organizatorem wydarzenia było ogólnopolskie dzieło intronizacji.
CZYTAJ DALEJ

Rozważanie: Młody chłopak chciał złożyć "Apostazję"

2025-09-19 07:22

[ TEMATY ]

rozważanie

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Łaska lubi inicjatywę. Wyobraź sobie: do kancelarii parafialnej wchodzi osiemnastolatek. Chce oficjalnie dokonać apostazji, zrywa z wiarą, nie chce „fikcji”. Wszystko wydaje się przesądzone… Ale odrobina rozmowy, prosta modlitwa i odważna inicjatywa kapłana sprawiają, że chłopak wychodzi nie z papierem apostazji, lecz po spowiedzi i Komunii Świętej.

To jedno wydarzenie odsłania sens Ewangelii o nieuczciwym zarządcy. Jezus nie chwali oszustwa, ale wskazuje na spryt i przedsiębiorczość – tę ludzką zaradność, którą warto przenieść do spraw ducha. Dlatego w tym odcinku mówię o:
CZYTAJ DALEJ

Doylestown. Para Prezydencka w Amerykańskiej Częstochowie

2025-09-21 19:44

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Marta Nawrocka

Prezydent Karol Nawrocki

Alicja Stefaniuk/KPRP

W Doylestown w stanie Pensylwania, w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej – nazywanym Amerykańską Częstochową – Para Prezydencka spotka się dziś z Polonią mieszkającą w Stanach Zjednoczonych.

Narodowe Sanktuarium Matki BożejCzęstochowskiej w Doylestown. Prezydent RP @NawrockiKn wraz z Małżonką odsłaniają tablicę upamiętniającą śp. Premiera Jana Olszewskiego. Tablica umieszczona została w przedsionku Sanktuarium. Wykonana została przez Instytut Pamięci Narodowej… pic.twitter.com/OZeQLDQqn2
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję