Do Pierwszej Komunii św. przystąpiłem 2 czerwca, ale to rzadkość, bo pewnie większość z Polaków, przynajmniej w ostatnich czasach, do Pierwszej Komunii św. przystępowała w którąś z niedziel maja. Moja uroczystość pierwszokomunijna wypadła w święto Zesłania Ducha Świętego. Pamiętam, że było nas ok. setki. Pamiętam również, że ksiądz proboszcz – śp. Józef Musiel, brat biskupa Franciszka, łaskawie zwolnił mnie z egzaminu, z czego niezmiernie się cieszyłem. Byłem ubrany w granatowy garniturek i oczywiście, miałem zegarek, który dał mi chrzestny albo chrzestna, tego nie kojarzę – taki był zwyczaj, że chrzestni się dzielili i dawali w prezencie rower (to był zwykle pierwszy duży rower, nie licząc dziecięcego, do którego przykręcało się kółka bezpieczeństwa) i zegarek. Całkiem sporo zostało mi jeszcze w pamięci, a to znak, że przeżycie musiało być wyjątkowo silne.
Mamy maj. Mawiamy, że to najpiękniejszy miesiąc w roku, bo jest to miesiąc matki i dzieci, które po raz pierwszy przyjmują do swego serca Pana Jezusa. Jak w tym roku będą wyglądały Pierwsze Komunie św.? Gdy piszę te słowa, ministrowie jeszcze się zastanawiają, na co pozwolić. Cokolwiek postanowią, pewnie znowu w parafiach nie będzie jednej uroczystości komunijnej, ale kilka, ponieważ będą obowiązywały mniejsze czy większe limity. Zdarzy się też pewnie, że niektóre dzieci do Pierwszej Komunii św. przystąpią indywidualnie. Uroczystości będą skromniejsze. Można nawet powiedzieć, że spełniło się często wyrażane przez duszpasterzy pragnienie, żeby właśnie było skromniej i by na pierwszym miejscu był Pan Jezus, bo w latach wcześniejszych istniała uzasadniona obawa, iż w świadomości dzieci Zapraszający na Ucztę mógł zejść na dalszy plan. Mimo to czujemy, że pandemia sama w sobie staje na przeszkodzie w tym ważnym dla wzrastania nasionka wiary momencie. Zresztą nie o samą uroczystość tu chodzi, ale o cały rok bardziej intensywnego życia wiarą. To jeszcze jedna szkoda, którą wyrządził nam wstrętny patogen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu