Reklama

Felietony

Łatwiej żyć „bez”

Smartfony są tak zaprogramowane, żeby jak najczęściej po nie sięgać, żeby nas uzależniać.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Codziennie korzystamy z telefonu po 5-6 godz., przesuwając palcem po ekranie smartfona, „pokonujemy” 100 m. Skutkiem tego jest potężne zmęczenie nie tylko kciuka, ale także ciągle pochylonej nad telefonem głowy.

Smartfony są tak zaprogramowane, żeby jak najczęściej po nie sięgać, żeby nas uzależniać. Mózg ludzki ma to do siebie, że chce kończyć procesy. Tymczasem w mediach społecznościowych ciągle zalewa nas niekończąca się fala informacji. Kiedy ją przesuwamy, wciąż napotykamy nowe treści, a gdy wydaje nam się, że dochodzimy do końca, algorytm odświeża strumień obrazów na osi aplikacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powiadomienia w aplikacjach są celowo czerwone – ten kolor postrzegany jest przez ludzki mózg kilkukrotnie szybciej niż inne. To dlatego jest symbolem ostrzeżenia, w sposób naturalny pojawia się alert, aby zajrzeć do danej aplikacji w poszukiwaniu ważnej informacji. Ta czerwień z liczbą kolejnych powiadomień intryguje, zachęca, aby zajrzeć do środka aplikacji. Dziewięćdziesiąt procent informacji dostarczanych do mózgu to treści wizualne; są one przetwarzane 60 tys. razy szybciej niż treści tekstowe, dlatego smartfony wyświetlają coraz piękniejsze obrazy, kolory.

Warto wyłączyć wszelkie powiadomienia z aplikacji i wchodzić tam z własnej woli, a nie za pośrednictwem czerwonego bodźca. Warto także dbać o to, by nasz ekran główny nie był przepełniony – najlepiej pozostawić na nim jedynie najważniejsze aplikacje, żeby nas nie korciło do nieustannego zaglądania do telefonu. Lepiej kupić zegarek lub opaskę z funkcją wyświetlania czasu, aby nie korzystać ciągle ze smartfona. Dobrze byłoby kupić sobie normalny budzik, aby móc na noc zostawić komórkę w innym pokoju, daleko od łóżka lub poza zasięgiem odruchowego zaglądania do niej. Gdy dostrzegamy symptomy uzależnienia lub spędzamy zbyt wiele czasu przy telefonie, włączmy ustawienie przypomnienia po określonym czasie korzystania z danej aplikacji mobilnej. Możemy też wybrać czarno-biały ekran w ustawieniach telefonu, wówczas łatwiej będzie nam się odseparować od wciągającej głębi kolorów.

Reklama

Warto rozmawiać, ale też wspólnie w rodzinie ustalać zasady korzystania ze smartfona. Rozmawiajmy o potrzebach, które zaspokajamy w sieci, o tym, czym się smucimy. Trzeba dużo rozmawiać o treściach, które widzimy w internecie, czasem pośmiać się wspólnie z memów, czasem wspólnie obejrzeć kolejny serial albo posłuchać piosenki, wybrać miejsce wyjazdu w wakacje, zaplanować weekend.

Niektórzy spośród tych, którzy zbyt długo korzystają z telefonów, zaczynają się także bać. W sumie sami nie wiedzą czego, ale mają poczucie niepokoju, że coś się wydarzy, że komuś coś się stanie. To również skutek nadużywania telefonu. Strach z nie wiadomo jakiego powodu, brak poczucia bezpieczeństwa, wyobrażanie sobie, że na pewno coś się stanie – to syndrom przebodźcowania.

Do tego dochodzą skutki przebywania w niebieskim świetle LED, które emituje fale świetlne, a te pobudzają umysł i utrudniają wejście w stan snu. Telefony przeszkadzają nam zasnąć! Przynajmniej godzinę przed snem nie powinniśmy patrzeć w ekran komputera czy komórki, żeby wypocząć. Niebieskie światło LED jest dla człowieka światłem nienaturalnym, zakłóca gospodarkę hormonalną. Wstrzymuje lub zakłóca wytwarzanie melatoniny – bardzo ważnego hormonu odpowiadającego za sen człowieka. Dlatego gdy śpimy z komórką w tym samym pokoju, nieustannie się wybudzamy, sprawdzamy powiadomienia, wpadamy w nerwicę; może to także przyspieszać procesy związane z występowaniem depresji, a nawet choroby Alzheimera.

Gdy używamy smartfona dłużej niż 3 godz. dziennie, gwałtownie spada poczucie własnej wartości. Porównujemy się ciągle z innymi osobami, tracimy dobry humor, zaczyna nam być smutno, jesteśmy zmęczeni, rozdrażnieni i co najważniejsze – nie potrafimy „odmówić telefonowi” dalszej rozmowy z bliskimi. Życie w smartfonie nabrało dużego tempa. Postarajmy się nie wypaść z autostrady informacji poobijani.

2022-10-18 13:27

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie o zemstę chodzi...

Nie mamy wpływu ani na sekundę zamkniętej już przeszłości. Dbajmy jednak zawsze o teraźniejszość, dostrzegajmy okruchy dobra w każdej szansie na zmianę życia jednego człowieka: nas samych.

W obchodach rocznic dramatycznych wydarzeń chodzi o pamięć i prawdę. Po człowieku na tym świecie zostają jedynie popiół i dobro, które uczynił drugiemu, lub zło, którym go skrzywdził. Przebaczenie, o które tak trudno szczególnie w przypadku osobistego cierpienia, to jednak także prawda o tym, co się wydarzyło, kto tego dokonał i jaka była motywacja tego czynu. Ale chodzi tu nie o podsycanie nienawiści w sercu, nie o zemstę, lecz o pamięć o osobach.

CZYTAJ DALEJ

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Krajowe Forum Zelatorów Diecezjalnych Żywego Różańca

2024-04-20 14:07

[ TEMATY ]

Jasna Góra

różaniec

Karol Porwich/Niedziela

„Uczynić Różaniec modlitwą wszystkich” to słowa i gorące pragnienie bł. Pauliny Jaricot, założycielki Dzieła Rozkrzewiana Wiary i Żywego Różańca, a także hasło Krajowego Forum Zelatorów Diecezjalnych Żywego Różańca, które trwa na Jasnej Górze. To pierwsze takie spotkanie, którego celem jest zachęcenie ludzi świeckich do jeszcze głębszego zaangażowania w dzieło różańcowe.

Abp Wacław Depo, delegat KEP ds. Żywego Różańca podkreślił, że różaniec jest ocaleniem dla świata i ludzkich wartości. Przypomniał, że św. Jan Paweł II określił go darem i skarbem, bo wypływa z Kościoła. - Rozważnie poszczególnych tajemnic pokazuje, że mamy być mocnymi wiarą w Chrystusa. Tajemnice, które Maryja i Jezus przeżywali kiedyś, dziś są naszym udziałem i w każdej rozważanej tajemnicy możemy odnaleźć siebie - powiedział delegat KEP. Zauważył, że św. Jan Paweł II pozostawił nam piękne kompendium wiedzy a jest nim List Apostolski Rosarium Virginis Mariae, który dziś jest bardzo aktualny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję