Szybka reakcja sióstr i błyskawiczna pomoc strażaków uratowały klasztor przed dalszym rozprzestrzenieniem się ognia, który całkowicie spalił tylko jedno pomieszczenie ze sprzętem komputerowym, uszkadzając instalację elektryczną. Zadymieniu i osmaleniu uległy korytarze i sąsiednie pomieszczenia.
Alarm zadziałał natychmiast
– Pożar wybuchł po godzinie 17 w Niedzielę Wielkanocną w kancelarii matki przełożonej. Jak się później okazało, przyczyną pożaru było zwarcie w układzie zasilania komputera. Drewniane biurko, dokumenty, książki, wszystko szybko zaczęło się palić. Tylko natychmiastowa reakcja sióstr, a następnie strażaków, spowodowała, że pożar nie rozprzestrzenił się dalej – relacjonowała dla Niedzieli Świdnickiej Anna Tuszkiewicz, siostra III Zakonu św. Franciszka, duchowo związana z kłodzkimi klaryskami. Jedna z wielu świeckich, którzy włączają się w wieczystą adorację Najświętszego Sakramentu, pomagając siostrom ze względu na coraz mniejszą liczbę mniszek. – Jesteśmy głęboko przekonane, że św. Michał Archanioł wraz ze swoim wojskiem anielskim mocno bronił tego klasztoru. Dziękujemy Bogu, że pożar nie rozprzestrzenił się na inne pomieszczenia – dodaje s. Anna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Żadna z sióstr nie ucierpiała. Mamy system przeciwpożarowy, który natychmiast zadziałał i w ciągu 5 minut pojawiła się Straż Pożarna. W tym czasie, jedna z sióstr gasiła pożar wodą, druga gaśnicą, trzecia otwierała bramy. To jest niesamowite, jak Pan Bóg nami kierował – dodała mieszkanka klasztoru s. Maria Łucja.
Płacz i wdzięczność
Kilka dni po pożarze siostry zwróciły się o materialną pomoc do wiernych w celu odbudowy tego, co strawił ogień. – Siostry nie są w stanie własnymi środkami wykonać remontów i zakupić utraconego sprzętu, dlatego zwracają się z ogromną prośbą o wsparcie. Zbiórka pieniężna prowadzona jest poprzez portal pomagam.pl – brzmiał internetowy komunikat. W ciągu 2 dni zebrana suma przekroczyła kwotę 60 tys. zł.
– Siostry są bardzo wdzięczne za hojność tak wielu osób. Zapewniają o swojej modlitwie za wszystkich darczyńców. Będziemy zbierać pieniążki nadal, żeby udało się jak najwięcej przeprowadzić remontów, bo to stary klasztor i kościół, a niezbędne są środki na gruntowny remont. Starałyśmy się o ministerialną dotację, jednak nie udało nam się jej pozyskać. Płakać nam się chce, jak patrzymy, w jakich odrapanych, pokutych przez odkrywki ścianach Pan Jezus jest wystawiony w Najświętszym Sakramencie – wyjaśnia s. Anna Tuszkiewicz.
– Czujemy od ludzi wielkie wsparcie, otuchę i wdzięczność i w naszych modlitwach już dziękujemy wszystkim, którzy się nami zaopiekowali. Już po pierwszych 15 minutach od wybuchu pożaru, kiedy wiadomość okrążyła Kłodzko, pod klasztor zbiegli się ludzie, spiesząc nam z pomocą – dodaje s. Maria Łucja.
Przypomnijmy, że wspólnota mniszek klarysek utrzymuje się dzięki ofiarności wiernych, których siostry nazywają Przyjaciółmi. Głównym charyzmatem zakonu jest całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu.