O KATECHEZIE
Biskupi do katechetów
Reklama
Biskupi spotkali się z katechetami przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Wybraliśmy kilka zdań z nauczania pasterzy. „Każdy chrześcijanin, każdy katecheta jest misjonarzem w takiej mierze, w jakiej spotkał się z miłością Boga w Jezusie Chrystusie” – powiedział abp Stanisław Gądecki. Biskup pelpliński Ryszard Kasyna zaapelował z kolei, aby katecheci, mimo trudności, nie zniechęcali się i „potrafili docierać do uczniów i wychowanków słowem, wiedzą i świadectwem życia”. „Na początku nowego roku szkolnego i katechetycznego zachęcam was, abyście starali się zachować spokój, coraz bardziej doskonalili metody przekazu prawd wiary i solidnie wypełniali swoje obowiązki. Nade wszystko proszę o podmiotowe traktowanie katechizowanych. Nikogo nie oskarżajcie, nie potępiajcie i nie wykluczajcie, ale zawsze okazujcie wielkoduszność i życzliwość” – zachęcił katechetów abp Józef Guzdek w Białymstoku. „Niech mimo trudów nie zabraknie entuzjazmu i niech nadzieja się w was nie wypali” – zwrócił się do katechetów biskup płocki Szymon Stułkowski. „Nie jesteście zwykłymi nauczycielami religii, bo waszym zadaniem nie jest jedynie przekaz wiedzy. Uczestniczycie w formowaniu, wychowywaniu młodych i w procesie przekazywania im pewnych wartości” – powiedział z kolei abp Józef Kupny we Wrocławiu. „Róbmy swoje. To, co robimy, to nie tylko ludzkie dzieło. Stoi za tym łaska Boga” – motywował kard. Kazimierz Nycz w Warszawie. Jak podkreślił, katecheza jest jednym z ważniejszych wymiarów dzieła ewangelizacji w Kościele i liczy się w nim każdy pojedynczy człowiek przyprowadzony do Jezusa. „Wokół tematu katechezy powinniśmy zachować spokój” – zaapelował.
Nie jest łatwo być dziś w Polsce katechetą. Skoro jednak katecheta jest misjonarzem, jak podkreślił jeden z biskupów, to nie może mu być łatwo. Także w sytuacji obecnej atmosfery, którą wytworzono wokół katechezy, również z udziałem niektórych środowisk kościelnych. Z tych czarnych scenariuszy niektórzy już wyciągnęli wnioski, że w katechezie w szkole nie ma nic dobrego. Otóż jest, i to bardzo wiele. Zdecydowana większość dzieci i młodzieży – mimo rozsiewanej, szczególnie w mediach społecznościowych, antykatechetycznej propagandy – w katechezie uczestniczy. To jest najlepszy dowód na to, że rodzice – w przypadku młodszych dzieci – i sami młodzi jej chcą. Być może, jak zwrócił uwagę abp Kupny, nie dla samej religijnej czy teologicznej wiedzy, ale z racji poszukiwania wartości, bo coraz większa grupa po początkowym zachłyśnięciu przekonuje się, że w mediach społecznościowych trudno jest je znaleźć. Zresztą nie o liczby w ewangelizacji chodzi, o czym przypomniał papież, mówiąc do garstki duchownych w Mongolii: „Bracia, siostry, nie lękajcie się małych liczb”. To nie jest Boża droga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
MONGOLIA
Media o wizycie
Reklama
Jak podsumowują pielgrzymkę papieża do Mongolii światowe media? Portal Crux próbuje racjonalizować sensowność tej pielgrzymki do peryferyjnego z każdego punktu widzenia kraju tym, że to przejaw watykańskiego myślenia, które ma perspektywę wieków, a nie dni. Inne media wskazują na geopolityczny wymiar tej pielgrzymki, przede wszystkim jako na kolejny krok w kierunku zbliżenia z Chinami oraz próbę znalezienia kluczy do rozwiązania konfliktu w Europie, a te – jak wiadomo – może nawet bardziej niż w Rosji leżą w Pekinie.
ARCHEOLOGIA
Odkrycie w Portugalii
Na terenie gminy Marvao we wschodniej Portugalii archeolodzy odkryli arenę, na której z rąk Rzymian, jak podano w komunikacie, ginąć mieli pierwsi chrześcijanie. Jak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Lizbońskiego, odkryty obiekt był częścią amfiteatru, który został wybudowany przez Rzymian między kamieniołomem a murami nieistniejącego już miasta Ammaia (istniało od I wieku przed Chr. do V wieku po Chr.). Doktor Carlos Fabiao z lizbońskiej uczelni zapowiedział, że w najbliższych miesiącach w Marvao prowadzone będą dalsze prace archeologiczne, które mogą przynieść więcej informacji na temat wybudowanego przez Rzymian amfiteatru. /m.k.
ULMOWIE
Beatyfikacja nienarodzonego dziecka
Reklama
Podczas beatyfikacji rodziny Ulmów w Markowej 10 września po raz pierwszy w historii Kościoła do chwały ołtarzy zostanie wyniesione nienarodzone dziecko. Nie znamy jego płci ani imienia, ale nie tylko przez to sprawa wzbudza wiele emocji. Dlaczego Kościół beatyfikuje nienarodzone dziecko? Ponieważ po pierwsze – ludzkie życie zaczyna się od poczęcia, a nie od chwili narodzin. Po drugie – choć zbawcza łaska Boża działa przez sakrament, to jednak sam Bóg nie jest związany sakramentami i może jej udzielać w inny sposób. W dalszej kolejności Kościół przywołuje dwa dobrze wypracowane teologiczne koncepty. Pierwszy mówi o chrzcie pragnienia. Dziecko Ulmów, gdyby się urodziło, na pewno zostałoby ochrzczone, bo Ulmowie byli rodziną chrześcijańską i nie do wyobrażenia jest, aby zwlekali z sakramentem. Drugi – to pojęcie chrztu krwi, a mianowicie nienarodzone dziecko z Markowej zostało zanurzone w „chrzcielnej krwi” w momencie zabójstwa matki z motywów nienawiści do wiary. Zresztą Kościół czci Świętych Młodzianków z Betlejem, których w kalendarzu liturgicznym wspomina się tuż po świętach Bożego Narodzenia – 28 grudnia. W każdym razie wydarzenie to będzie bezprecedensowe, tak jak bezprecedensowa była ofiara rodziny Ulmów.
WATYKAN
Zupki chińskie dla Ukrainy
Dar koreańskiej fabryki dla papieża – 300 tys. błyskawicznych dań pojedzie w kolejnym transporcie humanitarnym na Ukrainę. „Zupki chińskie” trafią do Odessy i Chersonia, rejonów najbardziej doświadczonych wojną. W Watykanie przy załadunku transportu pracowało trzydziestu rzymskich bezdomnych z papieskiej noclegowni. Kierujący projektem kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, jest cały czas w łączności z ludźmi odpowiedzialnymi za rozdzielanie darów na Ukrainie. Pomoc udzielana jest za pośrednictwem siatki parafialnej i diecezjalnej. Dzięki temu jest pewność, że wszystko dotrze tam, gdzie jest najbardziej potrzebne.
k.w.
KONKURS
Miss mama Ameryki
Stany Zjednoczone, które lubią konkursy o tytuł „naj...”, wybierają też najpiękniejszą „Panią Ameryki”. W tym roku laur zdobyła Hannah Neeleman, mama siedmiorga dzieci w wieku od 1 roku do 11 lat. Przy okazji dała mocne świadectwo świętości życia, także tego poczętego. Na pytanie jednego z sędziów konkursu: „Kiedy czułaś się najbardziej «uskrzydlona» w życiu?”, piękna mama odpowiedziała: „Za każdym razem, gdy mogłam towarzyszyć tym «świętym duszyczkom» w przyjściu na świat”. Spotkało się to z owacją na stojąco ze strony publiczności. Hannah prowadzi wraz z mężem gospodarstwo rolne „Ballerina Farm”. Farma jest znana w mediach społecznościowych ze swoich filmów, które prezentują codzienne życie małżonków i ich dzieci.
k.w.
MAMRE
Nowy asystent
Ksiądz Marian Duda, kapłan archidiecezji częstochowskiej, został nowym asystentem kościelnym Wspólnoty Przymierza Rodzin „Mamre”, która skupia kilka tysięcy osób z całej Polski. W ostatnim czasie wokół działalności stowarzyszenia narosło wiele nieporozumień i zrodziło się wiele kontrowersji. Z jednej strony padały zarzuty ze strony osób, które czuły się przez nie skrzywdzone, z drugiej – wysuwano świadectwa o dobru, które we wspólnocie się rodziło. Arcybiskup Wacław Depo powołał komisję, która w zaistniałej sytuacji miała mu pomóc w rozeznaniu problemu, czego efektem są m.in. rezygnacja poprzedniego asystenta i mianowanie nowego. Ksiądz Duda jest wykształconym i doświadczonym kapłanem, uznanym duszpasterzem i teologiem. Na pewno bezpiecznie przeprowadzi wspólnotę, która jest żywa i – zgodnie z licznymi świadectwami – owocuje dobrem, mimo tej małej burzy.
– Najważniejsza dla mnie we wspólnocie „Mamre” jest posługa jednania, która jest posługą istotną we wspólnocie Kościoła. Wspólnota, której zostałem asystentem, jest w Kościele wspólnotą radykalnego przeżywania Ewangelii – powiedział Niedzieli ks. Marian Duda. – Moja rola to posługa jednania na podstawie prawdy, miłości i rozeznania charyzmatu wspólnoty na tym etapie. Ta wspólnota ubogaca życie Kościoła częstochowskiego. Deklaruję moją otwartość na spotkanie i rozmowę z każdą z osób, które tworzą tę wspólnotę aktualnie bądź też należały do niej w przeszłości – zarówno osób świeckich, jak i kapłanów.