Reklama

Niedziela Lubelska

W lubelskim Nazarecie

Święta Rodzina ukazuje obecność Boga w najprostszych doświadczeniach ludzkiego życia.

Niedziela lubelska 5/2025, str. IV

[ TEMATY ]

Lublin

Archiwum autorki

Wspólnota domu Najświętszej Rodziny przy pracy w kuchni

Wspólnota domu Najświętszej Rodziny przy pracy w kuchni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 40 lat siostry ze Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu mają swój klasztor w Lublinie. Przez codzienną modlitwę i pracę w dwóch domach: na Czwartku, gdzie prowadzą Niepubliczne Przedszkole im. bł. Franciszki Siedliskiej i przy ul. Chmielewskiego, w placówce Caritas, służą rodzinie. Przypominają światu, że w prostocie Nazaretu, przesiąkniętego Bożą obecnością, ukryta jest tajemnica szczęśliwego życia.

Spełnione marzenie

Zgromadzenie zrodziło się z pragnienia serca Franciszki Siedliskiej, by służyć Bogu. Założycielka nazaretanek pochodziła z Mazowsza, urodziła się w 1842 r. w rodzinie szlacheckiej. – Była zamożną panienką ze dworu, ale w jej rodzinie nie wszystko dobrze się układało. Ojciec był antyklerykałem, który wolał widzieć córkę na marach, niż w zakonie, a matka bardziej zajmowała się swoimi migrenami niż wychowaniem dzieci – mówi s. Ruth. Jak podkreśla, Franciszka od I Komunii św. zachowała w sercu głęboką wiarę i pobożność. Myśl o życiu zakonnym, w którym upatrywała wolę Bożą, mimo trudnej sytuacji rodzinnej i społeczno-politycznej (czas zaborów) i poważnych chorób, towarzyszyła jej przez całą młodość. Walczyła o powołanie, na które mogła odpowiedzieć dopiero po śmierci ojca, któremu wymodliła nawrócenie. Z jednej strony ograniczenia stawiane przez zaborców, a z drugiej pragnienie doskonałej realizacji powołania, zawiodły Franciszkę do Rzymu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z błogosławieństwem Ojca Świętego Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza, bo takie przyjęła zakonne imię, powołała nowe zgromadzenie, stawiając siostrom za cel szerzenie Królestwa Bożej Miłości wśród siebie i innych przez naśladowanie Jezusa, Maryi i Józefa oraz całkowite oddanie się służbie dla Kościoła, szczególnie misji względem rodziny. – Czas po powstaniu styczniowym był czasem silnych kobiet, które odkrywały nowe możliwości działania w Kościele i w Ojczyźnie. Nasza założycielka była przekonana, że tylko przez odnowę moralną i duchową jednostki może odrodzić się Polska; to odrodzenie szło przez człowieka, dom, rodzinę – opowiada s. Ruth. – Jej apostolską ideą było zaszczepienie Królestwa Bożego w sercu każdego człowieka i troska o jego rozwój. Założycielka mawiała, że nasz Nazaret ma być w Kościele jak strażnica tam, gdzie się pali, że ma wypatrywać, jakie są aktualne potrzeby i im zaradzać. Widziała sens w dawaniu siebie innym, była otwarta na natchnienia Ducha Świętego, ukierunkowana na pełnienie woli Bożej i niezwykle konsekwentna. Nie tworzyła wielkich programów społecznych, ale w wielkim zaufaniu odpowiadała Bogu jak Maryja: „Niech mi się stanie według Twego słowa” – podkreśla s. Marta.

Owoce Nazaretu

Reklama

Ukazując postać matki Franciszki Siedliskiej, nazaretanki wspominają o jej wyjeździe do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Została poproszona przez księży zmartwychwstańców o przysłanie sióstr do pomocy imigrantom z Polski, nieznającym języka, bezradnym, do uczenia dzieci w szkółkach przy parafiach. Choć w zgromadzeniu były wówczas tylko 22 siostry, połowę z nich zawiozła za ocean. – Nazaretanki szybko zadomowiły się w USA, z czasem rozrosły w 5 prowincji. Wzbogacone licznymi powołaniami zakładały ochronki, sierocińce, własne szkoły, akademie, szpitale. Z czasem do pomocy w prowadzeniu tych dzieł wyjeżdżały siostry z Polski, ale i Amerykanki przyjeżdżały do Europy, by uczyć angielskiego w naszych szkołach – opowiadają siostry. Na ziemiach polskich, jeszcze przed odzyskaniem niepodległości, nazaretanki osiedliły się w Krakowie, Lwowie, Wadowicach, później w Wilnie, Grodnie, Częstochowie, Kaliszu, Warszawie. Miały też swój lubelski epizod, gdy na prośbę ks. Idziego Radziszewskiego zaczęły prowadzić przy ul. Niecałej akademik dla studentek, jednak z powodu trudności lokalowych musiały z tej pracy zrezygnować. Do II wojny światowej zgromadzenie bardzo mocno rozwinęło działalność edukacyjną i opiekuńczo-wychowawczą, prowadząc liczne ochronki, szkoły i internaty. – Ostatnio byłam w Warszawie na pogrzebie naszej maturzystki z 1949 r. Kilka dni później zadzwonił do mnie jej mąż, 94-letni staruszek, by podziękować za obecność na pogrzebie, a przede wszystkim za to, że „Nazaret wychował mu taką dobrą żonę” – dzieli się siostra Ruth.

Po wojnie, wskutek zmiany granic, siostry straciły placówki w Wilnie, Stryju, Równem, Grodnie i Nowogródku, a później komunistyczny rząd odebrał im niemal wszystkie szkoły, internaty, ochronki. – W czasach PRL zachowałyśmy jedynie liceum w Warszawie, jedną z 10 szkół zakonnych, jakim pozwolono istnieć w ówczesnej Polsce. W Łukowie, w 1951 r. zabrano nam dom dziecka dla chłopców, a przysłano chłopców niepełnosprawnych intelektualnie; zakład obecnie funkcjonuje jako DPS. W latach 60. i 70. XX wieku przyjeżdżali do niego na praktyki studenci pedagogiki KUL, by uczyć się wprowadzanych przez nasze siostry nowoczesnych, jak na tamte czasy, metod pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną – opowiada s. Ruth. – Chłopcy bardzo usamodzielniali się przez te zajęcia, pomagali w gospodarstwie, szyli pantofle. Mieli ogromną satysfakcję, że potrafią coś zrobić; wdzięczność wyrażali szczerym uśmiechem i bezinteresowną miłością – dopowiada s. Emmanuela. Warto przypomnieć, że to nazaretanki z Krakowa, na prośbę kard. Wojtyły, założyły w 1970 r. pierwszy w Polsce dom samotnej matki, a w 2006 r. pierwsze Okno Życia. Takie okno jest też przy naszym domu w Kaliszu.

Żyzna gleba

Reklama

Gdy w latach 80., po wyborze św. Jana Pawła II na stolicę Piotrową, dało się odczuć wielki boom powołaniowy, a zachodzące zmiany społeczno-polityczne dawały nadzieję na wolną Polskę, nazaretanki postanowiły otworzyć swój dom w Lublinie. W pierwotnym założeniu miał to być akademik dla sióstr – studentek KUL, które kształcono z myślą o potrzebach reaktywowanych szkół. Zgromadzenie zakupiło jednorodzinny dom przy ul. Świętochowskiego, na terenie parafii Najświętszego Serca Jezusa. – Faktycznie, siostry studiowały, ale od razu otworzyły „przechowalnię” dla ok. 20 dzieci, która z czasem przerodziła się w przedszkole – wspomina s. Emmanuela. – Czas naszego pobytu w tamtym miejscu był niezwykle bogaty w relacje międzyludzkie. Gdy przyjechałam do Lublina, byłam bardzo zbudowana wielką otwartością mieszkańców, ich zaangażowaniem w życie przedszkola i parafii – dzieli się s. Marta. – Szybko powstała wspólnota Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny, w której przy naszych domach formują się rodziny. Lublin jest wyjątkowo żyzną glebą, jeśli chodzi o to dzieło; obecnie w comiesięcznych spotkaniach uczestniczy nawet 80 osób. Wszystko opiera się o formację w duchu Nazaretu, w duchu wzrastania w Bożej łasce, a jednocześnie inwestowania w swoją rodzinę. Fenomenem tego dzieła jest to, że w parze z formacją rodziców idzie formacja dzieci – wyjaśnia s. Marta i zaprasza na spotkania wszystkich, którym bliska jest duchowość Nazaretu. – Nasi członkowie żartobliwie mówią, że tworzą trzeci zakon nazaretański – dodaje z uśmiechem.

Rozwój dzieła, a także wymagające przepisy spowodowały, że zgromadzenie musiało znaleźć nowe miejsce dla przedszkola. – Opatrznościowo siostry św. Józefa z Cluny poszukiwały zgromadzenia, które mogłoby kontynuować ich misję na Czwartku. Spotkałyśmy się dokładnie 19 marca i podjęłyśmy decyzję o przeprowadzce na ul. ks. Słowikowskiego. Od kilku lat mamy bardzo dobre warunki dla ponad 70 dzieci, które w naszym przedszkolu odbierają „nazaretańskie” wychowanie – mówi s. Marta.

Siła codzienności

– Nazaret to trzy osoby, które się rozumieją, kochają i mają jeden cel: oddać chwałę Bogu w zwyczajnym, codziennym życiu. Ten rys bardzo pasuje do każdego rodzinnego życia; to teologia Świętej Rodziny przeniesiona na zwyczajne role matki, ojca, dzieci. Nie chodzi o jakieś nadzwyczajne sprawy, ale o budowanie w rodzinie relacji i więzi, o miłość, o uczenie się od siebie nawzajem szacunku, życzliwości, dobroci, czyli cnót, których dzisiejszy świat nie ceni – przypomina s. Ruth. – Nasze życie zbudowane jest z wielu małych rzeczy, które połączone, ukazują jego sens. Siłą Nazaretu, fenomenem i pięknem, jest zwyczajność tego, co ludzkie, a jednocześnie pobłogosławione przez Boga. Nazaret to także świadomość, że moje ludzkie, małe sprawy, każdego dnia, minuta po minucie, są dla Boga ważne. W naszym przedszkolu idziemy w tę codzienność i siejemy Boże ziarna, z nadzieją, że wydadzą plon – mówi s. Marta. – Opieramy życie na modlitwie, uczymy jej dzieci. Założycielka mówiła: „Dasz dziecku Boga, dasz wszystko. Źródłem jest Jezus” – dopowiada s. Emmanuela. – W życiu człowieka bardzo dużo zależy od tego, jakich dorosłych spotkał w dzieciństwie, jakimi wartościami był karmiony. Dla nas, nazaretanek, to wielkie zadanie, by towarzyszyć rodzinom. Jeśli dziś powiemy dzieciom o Bogu, to niezależnie od tego, jak potoczą się ich drogi, nikt im tego nie odbierze. Naszą misją jest wykorzystać czas na miarę naszych możliwości i łaski, jaka jest nam dana – podkreśla s. Marta.

2025-01-28 13:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ponad granicami

Niedziela lubelska 22/2024, str. V

[ TEMATY ]

Lublin

Paweł Wysoki

Inauguracja akcji „Tornister pełen Uśmiechów”

Inauguracja akcji „Tornister pełen Uśmiechów”

Głoszenie Ewangelii musi być poparte dziełami miłosierdzia – mówi misjonarka s. Zygmunta Kaszuba.

Caritas Archidiecezji Lubelskiej rozpoczęła akcję „Tornister pełen Uśmiechów”. Do końca sierpnia ze zgromadzonych przyborów szkolnych wolontariusze mają nadzieję przygotować aż 1000 wyprawek. Tym razem pomoc trafi do Burundi w Afryce, najbiedniejszego kraju świata. Plecaki, piórniki, kredki, flamastry, plastelinę czy ołówki i długopisy lub pieniądze na ich zakup można przekazywać do centrali Caritas w Lublinie, a także do Szkolnych Kół Caritas, Parafialnych Zespołów Caritas, ognisk misyjnych i diecezjalnego Centrum Misyjnego oraz do oddziałów Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży na terenie całej archidiecezji.
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Bp Wołkowicz: nasza wiara polega na spotkaniach!

2025-05-04 20:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

– Męczennik, człowiek, który tak rozkochał się w spotkaniach z Panem, że dla niego nie było ważniejszej sprawy niż życie w miłości z Bogiem - mówił bp Zbigniew Wołkowicz w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję