Błogosławiony jesteś, ostatni wieczorze, bo w tobie otrzymał dopełnienie ów wieczór w Egipcie [...].
Baranek paschalny spotkał się z barankiem prawdziwym [...]
(Św. Efrem)
Dzisiaj wieczorem wchodzimy w trzy największe dni roku. Dzisiaj wydarzenia z przeszłości, o których czytamy, bardziej niż kiedy indziej stają się nam bliskie albo inaczej mówiąc - my sami stajemy
się współcześni tamtym wydarzeniom.
W pierwszym czytaniu słuchamy opowieści o nocy poprzedzającej wyjście Izraelitów z niewoli egipskiej. Jej pamiątką była obchodzona co roku Pascha: „Po wszystkie pokolenia - na zawsze w
tym dniu świętować będziecie” (Wj 12,14). Wieczerzę paschalną rozpoczynało rytualne pytanie, które stawiał najmłodszy syn: „Czymże ten wieczór różni się od wszystkich innych wieczorów? Czy
może tym, że spożywamy chleb przaśny i jemy gorzkie zioła? Czy może tym, że spożywając posiłek, zamiast siedzieć stoimy?” Te kolejne, jakby niewinne pytania, prowadziły do odpowiedzi, której udzielał
ojciec rodziny: „Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i stamtąd wyprowadził nas Pan, Bóg nasz, potężną mocą i wyciągniętym ramieniem”. Ojciec nie mówił „nasi przodkowie byli niewolnikami”,
ale mówił: „my byliśmy”, ponieważ przez wszystkie pokolenia każdy powinien czuć się tak, jakby sam wychodził z Egiptu.
Drugie czytanie to najstarszy opis wieczerzy. Apostoł Paweł w liście do gminy korynckiej przekazuje to, co - jak pisze - otrzymał od Pana. Mówi o tym, co się wydarzyło w noc, kiedy Jezus
został wydany. Mówi, jak łamanie chleba i picie z jednego kielicha - gesty wzięte z obrzędu żydowskiej wieczerzy - Jezus uczynił znakiem swojej męki i śmierci poniesionej za nas. Tego wieczoru
Jezus dał swoim uczniom nową Paschę, czyli Eucharystię. Św. Leon w IV w. powie: „Wypełniał Stary Testament i nową Paschę rozpoczynał”. I tak jak pamiątkę Paschy pobożni Izraelici mieli świętować
po wszystkie pokolenia na zawsze, tak pamiątkę Paschy Jezusa Jego uczniowie mają obchodzić „aż przyjdzie” (1 Kor 11,26) - pisze św. Paweł. Słowa „aż przyjdzie” nie tyle wyrażają
oczywistą prawdę, że gdy przyjdzie Pan, skończy się obchodzenie Jego wieczerzy. Wskazują raczej, że On żyje i przychodzi, gdy my spożywamy chleb i pijemy z Jego kielicha. Można powiedzieć, że Chrystus
nie skończył jeszcze spożywania Paschy. Stale nas zaprasza na nią, mówiąc: „Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 24). Każe nam dzielić pomiędzy siebie swoje Ciało i Krew. To Ciało za nas
wydane i Krew za nas przelana to Jego życie oddane za nas z miłości. Dzieląc je między siebie, mamy się uczyć od Niego, jak żyć dla innych.
Na ten właśnie aspekt obchodzonej dzisiaj tajemnicy zwraca naszą uwagę Ewangelista Jan. Nie opisuje samej wieczerzy, gestów i słów Jezusa, które powtarzamy w Eucharystii. Przekazuje za to opowieść
o innym - może o wiele bardziej zdumiewającym - Jezusowym geście, o umyciu nóg uczniom. Bardziej zdumiewającym - gdyż łamanie chleba i picie z kielicha należało to obrzędu wieczerzy
paschalnej, a umycie nóg było czynnością niezwykłą, w starożytności zarezerwowaną dla niewolnika. Umycie nóg jest więc aktem miłości Jezusa do uczniów, aktem mówiącym, że dla nich gotów jest On spełnić
nawet najbardziej proste czy upokarzające wręcz obowiązki.
Co więc znaczy umywać nogi? To nie tylko dobrze życzyć drugiemu, mówić o miłości i organizować lepszy świat. To starać się odkrywać takie zwyczajne okoliczności, kiedy trzeba zniżyć się do bardzo
małych spraw bliźniego. Szokujący obraz umycia nóg mówi, że Bóg pozwala nam się naśladować i jakby doganiać w miłości, którą daje jako przywilej i jako zobowiązanie. Testamentem wielkoczwartkowego wieczoru
jest dla nas nie jest tylko sprawowanie Eucharystii, ale są także słowa: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 15).
Wieczór Wielkiego Czwartku i dni, które nadchodzą, przytłaczają nas trochę swoim ciężarem, choć obchodziliśmy je już tyle razy. Dlatego stale musimy się pytać: czy rozumiemy, co On nam uczynił? I
musimy starać się tak te dni przeżyć, aby udział w liturgii wprowadził nas prawdziwie - życiem całym i na całe życie - w miłość Chrystusa i aby ta miłość owoc w nas przyniosła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu