Choć do wakacji zaledwie kilka dni, nie wszyscy uczniowie - jak mi się wydawało - cieszą się już na samą myśl na nadchodzący czas upragnionej swobody i wypoczynku. „No bo co ja będę robił, szykują się nudy, będę ciągle sam w domu…” - oznajmił mi 12-letni sąsiad, gdy naiwnie stwierdziłam, że zapewne cieszy się, że wakacje tuż-tuż. Faktycznie coś w tym jest, mało których rodziców stać na rodzinny urlop, a jeżeli - to zaledwie kilkudniowy, często też zabiegani z jednej do drugiej pracy, bo koszty utrzymania wzrastają z miesiąca na miesiąc w przeciwieństwie do pensji, zbyt mało czasu poświęcają swoim dzieciom. A te, zostawione samym sobie na te dwa wakacyjne miesiące, nie potrafią zorganizować sobie wolnego czasu i nudzą się jak przysłowiowe mopsy. Gdzie te czasy, gdy podwórka pełne były odwiedzających się dzieci, grających w klasy czy bawiących się wspólnie w podchody? „Dzisiaj jest niebezpiecznie - ktoś powie i zapewne ma rację - niech lepiej syn/córka siedzi w domu, przynajmniej nic mu się nie stanie”. Ale jest też druga strona medalu: komputer, telewizor, internet etc. nie zapewnią tak potrzebnych przecież w młodym wieku relacji międzyludzkich, nie będą przyjacielem czy ukochaną koleżanką, której można powierzyć największe nawet sekrety.
Wakacje jeszcze przed nami - zastanówmy się więc, co my, dorośli, możemy w tej sytuacji zrobić, aby mimo wszystko nie był to dla naszych dzieci stracony, spędzony bezproduktywnie czas. W pierwszej kolejności rozejrzyjmy się w okolicy, czy pobliska parafia albo dom kultury nie organizują jakiejś formy półkolonii dla dzieci, może warto też zapoznać się z ofertami spędzenia wakacji proponowanymi przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Diecezji Drohiczyńskiej (więcej na stronie
Pomóż w rozwoju naszego portalu