Reklama

Na temat...

Triumfalny wrzask

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ujęto Saddama Husajna. W telewizji, w gazetach oglądamy człowieka, któremu zaglądają w zęby, szukają wszy we włosach. Człowieka, którego na użytek głodnych zemsty i sensacji tłumów hańbi się i poniża w drastyczny sposób. Wiem, wiem, przecież czytałem w prasie: bombardował sunnitów, truł gazem Kurdów, torturował prawdziwych czy wyimaginowanych wrogów, terroryzował strachem cały Irak... Więc zbrodniarz, niewątpliwie. A jednak, gdy widzę ten obraz poniewierania, gdy słyszę ten triumfalny wrzask, nie mogę się oprzeć bardzo niepoprawnym politycznie uczuciom: mnie jest go żal... Tak, wiem, był dyktatorem, ma na sumieniu ciężkie winy, które (jak sądzę) zostaną teraz udowodnione przed niezawisłym sądem. Ale Saddam Husajn to nadal c z ł o w i e k - człowiek, który za swe przestępstwa już bardzo ciężko zapłacił: nie tylko stracił wszystko, co powodowany żądzą władzy zbudował, lecz także obu swych synów (wiem, wiem, czytałem w prasie, że byli zwyrodniałymi okrutnikami), którzy zginęli w walce, ulegając przeważającej sile. W ostatnich tygodniach wegetował w ziemiankach, w skrajnie trudnych warunkach. Na co liczył? I czemu dał się wziąć żywcem?
Odpowiedź wcale nie jest prosta. Przypuszczam, że Saddam chce stanąć przed sądem. Zapewne chce zapytać, czy znaleziono broń masowej zagłady, której rzekome istnienie w Iraku było przecież podstawową przyczyną wybuchu wojny. Może poprosi o dowody jego związków z al-Kaidą? A może zechce opowiedzieć o historii swych kontaktów z Europą Zachodnią, z ZSRR i postsowiecką Rosją?
Myślę, że żywy Husajn jest znacznie bardziej niebezpieczny - i to dla wielu możnych tego świata - niż martwy. Pomyślmy: dlaczego niegdyś tak szybko, bez żadnego sądu, zamordowano Benito Mussoliniego? A jak to było z Nicolae Ceauşescu?...
Nie zdziwiłbym się, gdyby nagle „coś złego” spotkało Saddama Husajna w więzieniu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany kapłanów 2025 r.

2025-05-19 08:45

[ TEMATY ]

zmiany księży

zmiany personalne

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Ut unum sint

O działalności ekumenicznej

Wprowadzenie
CZYTAJ DALEJ

U schyłku kampanii wyborczej - nie zgadzam się z Janem Rokitą

2025-05-25 19:19

[ TEMATY ]

wybory

kampania

Milena Kindziuk

Jan Rokita

Red

„Potrafiłby pan mnie przekonać, żebym poszedł na wybory?” – takie pytanie (przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) Robert Mazurek zadał Janowi Rokicie w Kanale Zero. „Chyba bym potrafił” – odparł Rokita (przyznając, że sam zawsze bierze udział w głosowaniu). I rozpoczął swój wywód: „Generalnie chodzenie na wybory jest ok, nie uważam jednak, żeby było to obowiązkiem moralnym, jak biskupi zwykli twierdzić w Polsce regularnie… Zawsze się temu dziwiłem, nawiasem mówiąc, że biskupi, którzy mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz, ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory i że Pan Bóg nas rozlicza za chodzenie na wybory. To nie jest prawda… Nie uważam, żeby to było obowiązkiem moralnym”. I tu pojawia się kłopot.

W mojej ocenie jest to bardzo ciekawa rozmowa (można odsłuchać na Kanale Zero), często na poziomie metapolityki, prawdziwa uczta intelektualna! W tym punkcie jednak, pozwolę sobie nie zgodzić się ze stanowiskiem znanego polityka Jana Rokity. Faktycznie bowiem, udział w wyborach jest dla katolika nie czym innym, tylko właśnie obowiązkiem moralnym, wypływającym najpierw z biblijnego wezwania do „czynienia sobie ziemi poddanej”, potem z Ewangelii, która jasno wskazuje granice między dobrem i złem, między kłamstwem i prawdą, wreszcie z katolickiej nauki społecznej. To z tego powodu biskupi „ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory”, usilnie przypominając, na kogo można a na kogo nie powinno się głosować z etycznego i moralnego punktu widzenia. I nie ma w tym sprzeczności, że z racji swego powołania „biskupi mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz”. Te dusze nie są wyizolowane – ani od ciała ani od świata. Troskę o zbawienie naszych dusz duchowni – zgodnie z ich misją - muszą wykazywać także i w ten sposób, że będą nam zakreślać wyraźne granice postępowania nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym i publicznym. Chrześcijanin ma obowiązek przemieniać ten świat na lepsze zgodnie z nauczaniem Chrystusa. I nie ma tu kompromisów. Taka jest nasza wiara, taka jest Ewangelia. Czyż zresztą nie w tym duchu nauczał nas przez 27 lat pontyfikatu papież Jan Paweł II, gdy apelował, byśmy byli „ludźmi sumienia”, byśmy w naszej Ojczyźnie, „która jest matką”, uczyli się dobrze zagospodarowywać naszą wolność i przestrzegając, że „demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję